Udana inauguracja siatkarzy GKS!

Siatkarze GKS-u Katowice obawiali się dalekiej wyprawy do Suwałk, a tymczasem wracają z tarczą. Po raz kolejny zachwycili zadziornością, odpowiedzialnością i przygotowaniem mentalnym. To wszystko sprawiło, że „GieKSa” wygrała w Suwałkach 3:0 i to był niezwykle udany debiut Grzegorza Słabego, który debiutował w roli pierwszego, a wcześniej wprowadził zespół do PlusLigii. Ekipa z Katowic udowodniła, że będzie walczyła o każdy punkt, choć niektórzy fachowcy przed inauguracją skazali ją na degradację.


W obu drużynach obyło się bez trzęsienia personalnego, choć ekipę Suwałk Nicholas Szerszeń, który powrócił do Asseco Resovii. Jego miejsce zajęli Tomas Rousseaux oraz Marcin Waliński, którzy mieli okazje wystąpić w podstawowym składzie. Andrzej Kowal, trener Ślepska, przed inauguracją ligową miał problemy kadrowe. Joshua Tuaniga, rozgrywajacy nr 1, ma problemy zdrowotne i musiał zasiąść na trybunach. Jego miejsce zajął Kacper Gonciarz, który nie miał zmiennika. Kowal miał kolejne problemy, bo nie mógł skorzystać z norweskiego środkowego Andreasa Takvam. Mimo wszystko ekipa z Suwałk zawsze należy do niewygodnych rywali.

Siatkarze GKS-u Katowice zdawali sobie sprawę, że mogą powalczyć na parkiecie w Suwałkach i w pierwszej odsłonie pokazali się z jak najlepszej strony. Nie tylko dobrze przyjmowali, ale przede wszystkim solidnie pracowali w elemencie blok – obrona. Aż 8. razy katowiczanie zablokowali rywali i również mocno „usztywniło” gospodarzy. Katowiczanie po dobrej obronie potrafili wyprowadzić skuteczną kontrę i w drugiej części I seta wyraźnie górowali nad rywalami. Dwaj przyjmujący Kamil Kwasowski – Adrian Buchowski spisywali się bez zarzutu, a ten drugi atakował z niezwykle trudnych sytuacji. Jakub Jarosz, kapitan GKS-u, po raz kolejny stanął na wysokości swoimi atakami, zniechęcał rywali. Przy stanie 18:23 gospodarze dwa razy posłali piłkę w aut.

Siatkarze GKS-u byli mocno skoncentrowani, bo zdawali sobie sprawę, co ich czeka w kolejnych partiach. Wprawdzie jakość gry nieco spadła, ale imponowali przygotowaniem mentalnym. Nawet w najtrudniejszych momentach, a tych nie brakowało w kolejnych partiach, nie pękali, wykazali się spokojem. Nietuzinkową rolę odegrał Jarosz, który w tych najtrudniejszych momentach podejmował ryzykowane decyzje, a jednocześnie mobilizował kolegów. Miłosz Zniszczoł otrzymał statuetkę MVP, ale – naszym zdaniem – kilku jego kolegów zasłużyło na to wyróżnienie.

Ślepsk Malow Suwałki – GKS Katowice 0:3 (18:25, 22:25, 25:27)

SUWAŁKI: Gonciarz (1), Waliński (5), Rudzewicz (4), Bołądź (12), Rousseaux (17), Sapiński, Czunkieiwcz (libero) oraz Filipowoicz (libero), Sacharewicz (3), Klinkenberg (1), Kaczorowski, Rohnka (4). Trener Andrzej KOWAL.

KATOWICE: Firlej (1), Kwaśniewski (11), J. Nowakowski (5), Jarosz (17), Buchowski (14), Zniszczoł (14), Watten (libero). Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Marcin Herbik (Warszawa) i Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrz.). Widzów 1000.

Przebieg meczu

I: 8:10, 14:15, 16:20, 18:25.

II: 9:10, 12:15, 17:20, 22:25.

III: 10:9, 15:12, 20:19, 25:27.

Bohater – Milosz ZNISZCZOŁ.


Na zdjęciu: Miłosz Zniszczoł otrzymał statuetkę MVP i być może to jest zapowiedź kolejnego dobrego sezonu GKS-u Katowice.
Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus