GKS Katowice. Nowe rozdanie?

W niedzielny wieczór GKS Katowice walczyć będzie z rezerwami Lecha Poznań o pierwsze w sezonie punkty i ostudzenie temperatury wokół zespołu.


Po 47 dniach GieKSa znów zagra przy Bukowej mecz o stawkę. Dokładnie tyle minie w niedzielę od 28 lipca, kiedy to uległa w półfinale barażu Stali Rzeszów 0:2, definitywnie grzebiąc szanse na awans do I ligi. Krótka przerwa i początek nowego sezonu nie tyle nie ostudził temperatury, co jeszcze ją podgrzał, bo dwie porażki w Krakowie (pucharową z Garbarnią i ligową z Hutnikiem) część kibiców przyjęła z istną wściekłością, a zaufanie społeczne katowickich trybun do trenera Rafała Góraka jest tak niskie, jak chyba jeszcze nigdy nie było.

Twierdza ma wrócić

Dlatego, choć przed GKS-em dopiero drugie w tej rundzie spotkanie o punkty (przed tygodniem pauzował), to stawka jest większa niż tylko 3 „oczka”. Wygrana da trochę spokoju, ewentualne potknięcie z rezerwami Lecha – nawet szkoda gadać…

To od czerwcowej przegranej z tym rywalem (2:3 we Wronkach) rozpoczęło się popandemiczne nieszczęście katowiczan. Potem nie wygrali już domowego meczu (poprzednio – 21 czerwca z Garbarnią) i nie potrafili wrócić na właściwe tory, przegrywając wyścig na zaplecze ekstraklasy. Jest więc za co się rewanżować.

– To już nowe rozdanie, nowa liga – mówi Adrian Błąd, pomocnik GieKSy. – Chcemy przede wszystkim punktować u siebie, dobrze prezentować się przed własną publicznością, by ludzie przychodzący na Bukową mieli trochę powodów do radości.

Czekamy na wygraną już spory czas. Nie chcemy dłużej być na takim miejscu w tabeli, na którym jesteśmy obecnie, dlatego musimy szybko zapunktować; szczególnie że gramy na swoim boisku, na którym zazwyczaj dominujemy. Oby twierdza Bukowa wróciła, pierwszy krok ku temu trzeba postawić w niedzielę.

Pierwszy taki spokój

Kibice niedzielnego wieczoru (19.00) mogą zobaczyć GieKSę delikatnie odmienioną. Jej kadra jest już zamknięta, w tym okienku dołączyło do niej siedmiu nowych zawodników, z kolei 11 odeszło – ale, poza Kacprem Michalskim, byli to gracze występujący wiosną rzadko i niebędący pierwszym wyborem trenera Góraka.

– Już czwarty sezon jestem w GieKSie i pierwszy raz jest tu taki sp`okój… Oczywiście pod kątem personalnym, ruchów kadrowych. Może to dobrze. Doszło do nas wielu solidnych zawodników. Nawet jeśli nie będą grać od początku, to wchodząc powinni dawać jakość. Nie ma jednak co mówić, trzeba to przekuć na boisko i wtedy oceniać – podkreśla Adrian Błąd, który latem stracił kapitańską opaskę na rzecz Arkadiusza Jędrycha.

Pierwsze dwa mecze z nowym kapitanem wypadły źle, skoro kończyły się porażkami z Garbarnią i Hutnikiem. – Nie ma się co bronić i usprawiedliwiać. Prawda jest jednak taka, że grając na takich boiskach, jak na Garbarni, trudno wykorzystać styl przez nas preferowany, czyli budowę akcji, kreowanie okazji, dominację.

W takich warunkach jest niełatwo, ale one są identyczne dla obu drużyn. Te porażki to była dla nas kolejna lekcja pokory. Każdy będzie chciał z GieKSą wygrać, pokazać się, nikt tu się nie położy. Czeka nas ciężka liga, w której nie ma faworyta. Musimy udowodnić, że przemawia za nami jakość i zgranie – mówi Błąd.

Ciśnienie nie zejdzie

Rezerwy „Kolejorza”, z którymi zmierzą się katowiczanie, zgromadziły dotąd 3 punkty, przegrywając w Ostródzie 0:2 i pokonując Hutnika 6:3. Ten drugi mecz rozegrały w bardzo mocnym składzie. W sobotę w ekstraklasie Lech zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, zatem posiłki do drugiej drużyny nie są wykluczone.

– Nie zastanawiam się nad tym, w jakim składzie zagra Lech. Czy będą to chłopaki z U-17, czy U-16, czy jeszcze inni, to cechuje ich to, że każdy puka do bram pierwszej drużyny i chce się pokazać – przyznaje pomocnik GieKSy, która pauzę spożytkowała na rozegranie sparingu z I-ligową Odrą Opole, wygrywając 2:0.


Czytaj jeszcze: Gdzie ci zwycięzcy?

– To, czy nas ta wygrana podbudowała, zweryfikuje dopiero boisko, ale niezależnie od wszystkiego ciśnienie w niedzielę z nas nie zejdzie. Jeśli tak się stanie, to pewnie dopiero po 34. kolejce. W poprzednim sezonie byliśmy blisko, zabrakło kropki nad „i”. Teraz musimy zrobić wszystko, by ją dołożyć. Wierzę, że na zakończenie sezonu będziemy spokojniejsi – mówi Adrian Błąd.

W szeregach GieKSy pod znakiem zapytania stoi występ napastnika Piotra Kurbiela. Transmisja meczu w TVP Sport.


84 DNI miną w niedzielę od ostatniej domowej wygranej GieKSy


Na zdjęciu: – Chcemy, by ludzie przychodzący na Bukową mieli trochę powodów do radości – mówi Adrian Błąd.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus