GKS Katowice. Gdzie ci zwycięzcy?!

Ponad 18 lat temu, dokładnie 24 sierpnia 2002, GieKSa – na „domowe” otwarcie sezonu – bije Szczakowiankę Jaworzno (z Rafałem Górakiem w linii defensywnej) 4:0, a worek z bramkami rozwiązuje Krzysztof Gajtkowski.


Na trybunach co prawda pustki, ale to sprawa wyłącznie administracyjna – kara za burdy z udziałem katowickich kibiców. Na kolejne spotkanie przy Bukowej przyjdzie 3000 osób, a będą też potyczki obserwowane i przez dwa razy liczniejsze grono.

21 sierpnia 2020 – Rafał Górak tym razem w roli trenera katowickiej ekipy; wespół z dyrektorem sportowym klubu z Bukowej, Robertem Góralczykiem, odpowiada na pytania kibiców w trakcie czatu na portalu społecznościowym.

„Witam; kiedy będzie awans? Jak się nie mylę, to już czekamy 15 lat. Nic wam nie brakuje, wszystko macie, a cały czas nie ma ekstraklasy. Dla takiego klubu, jak Katowice, to wstyd” – jedno z pytań zadaje… Krzysztof Gajtkowski. Znaki czasu – chciałoby się rzec; 18 lat wcześniej „Gajtek” był „topowym” napastnikiem ligi, ekipa katowicka rozpoczynała marsz po 3. miejsce w kraju, a wspomniany portal ruszyć miał dopiero za 1,5 roku…

Dziś GieKSa szykuje się do otwarcia sezonu 2020/21 w II (czyli III…) lidze – do ekstraklasy w każdym razie daleko. Trudno wyrokować, jaka będzie frekwencja na jej meczach, ale kiedy wiosną biła się o awans (a więc grała o stawkę!), wahała się ona w granicach 700-1200 osób. Wiadomo – koronawirus i tak dalej, ale…

Kilkunastoletnie już oczekiwanie na wymierny sukces piłkarzy odbija się – z sezonu na sezon coraz wyraźniej – na poziomie kibicowskiego zaangażowania. Potrzeba więc ponownie mocnego akcentu, sportowego. Nie pomogą już żadne zabiegi marketingowe; wyłącznie boiskowy sukces może znów ożywić Bukową.

– W ubiegłym sezonie byliśmy blisko, zabrakło jednak skutecznego finiszu. Teraz, na bazie mocnego trzonu drużyny – czyli 18 graczy – który uzupełniliśmy 7 nowymi piłkarzami, od pierwszego spotkania będziemy bić się o awans. Postawienie jakiegokolwiek innego celu byłoby po prostu „słabe” – zadeklarował podczas wspomnianego czatu wspomniany dyrektor.

To znacząca odmiana w stosunku do ubiegłego sezonu; u jego progu padały wówczas słowa – z wyższych zresztą (łącznie z właścicielskimi) szczebli zarządzania klubem – o „braku ciśnienia”. Dziś od „ciśnienia” nikt uciekać nie zamierza. – Przychodząc w tamtym roku do GieKSy, mieliśmy ogromne nadzieje, ale i mówiliśmy o dwuletnim okresie weryfikacji – przypominał „w internetach” w imieniu dyrektorsko-szkoleniowego duetu „G-G” trener Górak. – Teraz nie wyobrażam sobie, żeby nie sięgać po to, co najpiękniejsze w sporcie – czyli sportowy awans oczywiście.


Czytaj jeszcze: Zatrważająca niemoc GieKSy

Mówiąc wprost – wymówek nie będzie. GKS nie musi wygrać każdej bitwy – zresztą przegrał już próbę generalną, czyli pożegnał się z Pucharem Polski – musi jednak zwycięsko wyjść z całosezonowej wojny; i tylko przez ten pryzmat oceniana będzie jego postawa. Rzecz w tym, że trzeba do tego już nie tylko wojowników (w II lidze na artystów nie ma miejsca…), ale wojowników-zwycięzców. A takowych, niestety, ze świecą w obecnym teamie katowickim szukać.

Łatwiej wskazać takich, którzy – przynajmniej w ostatnich sezonach – bywali przegranymi: spadkowiczów z różnych szczebli i tych, którzy nie zdołali zrealizować postawionego przed nimi celu w postaci awansu.

Czy sama charyzma szkoleniowca – często przecież powtarza, że nie był piłkarzem wielkim, za to charakternym, dla którego awans był wystarczającym dopingiem do przekraczania kolejnych barier własnej niemożności – wystarczy, by z grona podopiecznych, którzy mogli już zapomnieć smak sukcesu, uczynić niezwyciężoną armadę? Hm… Na dodatek przyjęta przez niego zasada opierania kadry na ludziach dobrze mu znanych – tego lata, jak w poprzednim okienku transferowym, trafili na Bukową kolejni jego podopieczni z toruńskiej Elany – przed prawie dekadą się nie sprawdziła (mowa o grupie zawodników Ruchu Radzionków, ściągniętych do Katowic).

Pretekstów do rozpalania kibicowskich – wbrew urzędowemu optymizmowi panów „G-G” – zatem wyjątkowo niewiele. Ale… może to i dobrze; nic tak nie napędza „wypalonego” fana jak niespodziewany sukces!


Czy wiesz, że…

* Przed ubiegłym sezonem nie było wyboru kapitana zespołu; trener Rafał Górak mianował nim Adriana Błąda. Tym razem jednak postanowiono wrócić do systemu demokratycznego i drogą głosowania opaskę otrzymał Arkadiusz Jędrych, który może uchodzić z „kierownika” katowickiej defensywy. Od momentu, kiedy pojawił się przy Bukowej (zima 2019), rozegrał 51 meczów, wszystkie w wyjściowym składzie i tylko dwukrotnie zszedł z boiska przed czasem.

* Latem w sztabie szkoleniowo-medycznym GieKSy nastąpiła zmiana. Funkcję szkoleniowca bramkarzy – po rozstaniu z Andrzejem Bledzewskim – pełni Jarosław Salachna, a pozostałymi współpracownikami Rafała Góraka są: Dariusz Okoń (II trener), Dawid Szwarga (asystent trenera), Miłosz Drozd (trener przygotowania fizycznego), Paweł Blaut i Paweł Widenka (fizjoterapeuci) oraz Jakub Kobyłka (kierownik drużyny).


Na zdjęciu: Wygląda na to, że jednym z głównych rywali GieKSy (z prawej Michał Gałecki) w walce o I ligę ponownie będzie Stal Rzeszów.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus