Hokej. Straty w osłabieniu

Francuzi, choć pojawili się w młodzieżowym składzie, okazali się wyraźnie lepsi od Polaków.


Mocno odmłodzona reprezentacja biało-czerwonych w inauguracyjnym meczu turnieju Euro Ice Hockey Challenge Christmas Cup na lodowisku w Bytomiu nie sprostała reprezentacji również młodej drużynie Francji.

O przegranej zespołu dowodzonego przez trenera Roberta Kalabera zadecydowała gra w osłabieniu. Francuzi zdobyli 2. gole w liczebnej przewadze.

Kamil Wałęga z Liptovskiego Mikulasza miał dojechać na zgrupowanie, ale mecz ligowy z Popradem (0:9) zakończył się dla niego nieszczęśliwie. 21-letni napastnik został rzucony na bandę i z urazem kręgosłupa nie dokończył spotkania. Jego przyjazd, rzecz jasna, nie wchodził w rachubę i teraz będziemy nasłuchiwali wieści o zdrowiu hokeisty rodem z Cieszyna.

Przed spotkaniem z „trójkolorowymi” trener Robert Kalaber desygnował do gry trzech debiutantów. W bramce Davida Zapolotnego, choć w kadrze był wiele razy, w końcu doczekał się meczu w reprezentacji. Obok niego debiutantami byli również dwaj młodzi zawodnicy: Łukasz Kamiński oraz Adrian Słowakiewicz.

I tercja miała wyrównany przebieg, ale o prowadzeniu Francuzów zadecydowała wykorzystana przewaga. Bartosz Ciura powędrował do boksu kar za atak kijem trzymając oburącz, zaś 23 sek. później Dylan Fabre pokonał Zabolotnego. Biało-czerwoni ruszyli do przodu i za wszelką cenę chcieli doprowadzić do remisu. Jednak Dominik Paś, Jakub Bukowski oraz 2-krotnie Radosław Sawicki mieli dobre okazje, ale ostatecznie krążek nie wpadł do siatki Francuzów.

Pierwsza odsłona była niezła w wykonaniu biało-czerwonych, ale druga zaczęła się w fatalnym stylu. Przegrane wznowienie na buliku i Pierrick Dube błyskawicznie uderzył w stronę bramki i zupełnie zaskoczył bramkarza. Po drodze krążka nie zdołał zablokować Oskar Jaśkiewicz.

Kiedy ponownie do boksu kar powędrował Ciura Francuzi za sprawą Dube podwyższyli na 3:0. Nasi hokeiści nie byli słabszym zespołem, ale nie potrafili wykorzystać swoich dobrych sytuacji. W 30 min dobrze spisującego się Quentina Papillona zastąpił Julian Junca. Ten drugi w ciągu 10 min miał zaledwie jedną interwencję.

W 44 min. faulowany był Łukasz Kamiński i sędziowie podyktowali rzut karny. Niefortunnym strzelcem okazał się Damian Tyczyński, który potrafi zdobywać gole w takich sytuacjach. Kontuzji w II tercji doznał Mateusz Gościński, zaś w kolejnej dołączył do niego Kamiński, który zwichnął bark i chyba go czeka dłuższa przerwa . W tej sytuacji trener był zmuszony grać na 3 formacje.


POLSKA – FRANCJA 2:3 (0:1, 0:2, 2:0)

0:1 – Fabre – Koudri (9:26, w przewadze), 0:2 – Dube – Collotti (20:17), 0:3 – Dube – Bruche – Loizeau (38:50), 3:1 – Sawicki – Ciura (51:00).

Sędziowali: Andrej Kicza i Tomasz Radzik – Andrzej Nenko i Mateusz Bucki. Widzów 1100.

POLSKA: Zabolotny; Jaśkiewicz – Ciura (4), Horzelski – Górny, Jaworski – Zieliński, Kamieniew – Kostek; Łyszczarczyk – Tyczyński – Bukowski, Gościński – Paś – Sawicki (2), Kamiński – Słowakiewicz – Brynkus, Ł. Nalewajka – Jarosz – R. Nalewajka. Trener Robert KALABER.

FRANCJA: Papillon (29:52. Junca); Penz – Esipow, Pascal (2) – Coulaud, Schmitt – Melin, Joubert – Prissaint; Dube – Colotti – Loizeau (4), Daid – Koudri – Fabre, Mainot (2) – Guillaume – Suire, Bruche – Plagnat – Bonnardel. Trener Phillippe BOZON.

Kary: Polska – 6 min, Francja – 8 min.

W pierwszym meczu Węgry wygrały po dogrywce z Ukrainą 2:1 (1:0, 0:0. 0:1, 1:0).

W piątek grają: Francja – Ukraina (15.30), Polska – Węgry (19.00).


Fot. Rafał Rusek/PressFocus