Hokej. Z właściwą energią

Czeski I-ligowiec z Frydka Mistka będzie naszą kolonią, bo gra w nim trzech biało-czerwonych.


Lepiej późno niż wcale i zmiana środowiska to nowy bodziec do pracy, wszak chyba wymagania jeszcze wzrosną – tak mówił kapitan reprezentacji, czołowy obrońca kraju, Bartosz Ciura, po przenosinach z GKS-u Tychy do czeskiego I-ligowca z Frydka Mistka. Przenosiny dla wielu zaskoczeniem, ale on oraz jego kompan z drużyny Filip Komorski chcieli nowych wyzwań i to może sprawi, że osiągną wysoką formę. Zza oceanu dołączył do Alan Łyszczarczyk. Przed nimi nie tylko ligowe, ale również reprezentacyjne wyzwania.

Opanowana logistyka

Wydawało się, że zmiana barwy klubowych to dla Ciury spore wyzwanie, ale okazuje się dla chcącego nic trudnego. Dla reprezentacyjnego obrońcy, od kilku lat zadomowionego w Gliwicach, w rodzinnym mieście żony, jazda samochodem przez 45 minut autostradą nie jest wielkim wyzwaniem.

– Może to zabrzmi irracjonalnie, ale w okresie przygotowawczym letnim więcej przebywałem w domu niż jak trenowałem w Tychach – uśmiecha się nasz bohater. W moim poprzednim klubie trenowaliśmy dwa razy dziennie, zaś we Frydku Mistku nieco dłużej, ale tylko raz. Teraz trochę się zmieniło, bo mamy zajęcia na lodzie i dochodzą do tego mecze kontrolne.

Ostatnio graliśmy z Vestinem, mający ekstraligowe ambicje i przegraliśmy dopiero po rzutach karnych. Mam mieszkanie we Frydku Mistku, ale będę korzystał z niego przed lub po meczach ligowych. Może na chwilę przeprowadzimy się z całą rodziną, bo oddanie nowego domu nieco się opóźniło.

Oprócz tego przed nami dodatkowe wyzwanie, bo starszy syn Leon rozpoczyna edukację. Nie wyobrażam sobie w takim momencie pozostawić żonę samą z dwoma chłopakami (drugi syn Teodor – przyp.red.). Obowiązków jest aż nadto. Logistykę mamy opanowaną i wszystko jest pod kontrolą.

Większa moc

I-ligowy HC Frydek Mistek, to filialny klub Ocelarzi Trzyniec, tak więc konkurencja jest spora. Trenuje w nim wielu młodych utalentowanych zawodników, którzy chcą wykorzystać swoją szansę.

– Może zajęcia w Tychach i we Frydku niewiele się różniły, bo ćwiczenia w okresie letnim są podobne – dodaje reprezentacyjny obrońca. – Jednak tutaj treningi są prowadzone w szybszym tempie, bo młodzież dyktuje odpowiedni rytm. Mnie bardziej doświadczonemu zawodnikowi nie wypada odstawać i muszę się na każdym kroku pilnować.

Po kilku meczach kontrolnych odnoszę wrażenie, że dysponuję większą mocą, zaś tempo akcji jest większe. Na razie trwają przymiarki do poszczególnych formacji, bo część kolegów trenuje w Trzyńcu (dzisiaj spotkanie kontrolne z Ocelarzi – przyp.red.) i pewnie na finiszu przygotowań będziemy mniej więcej wiedzieli w jakim składzie przystąpimy do ligi.

Na razie, w moim przekonaniu, idziemy we właściwym kierunku i na nic mogę narzekać. Na warunki stworzone przez klub również nie mogę powiedzieć marnego słowa. Jednak o wszystkim będzie decydowała postawa drużyny w sezonie ligowym. I dopiero po nim będziemy mogli nieco więcej powiedzieć. Przenosiny, z mojego punktu wiedzenia, były słuszne i zwiększyły motywacje do pracy, choć w Tychach też mi jej nie brakowało.

Poważne wyzwanie

Dzisiaj kontrolne spotkanie na własnym lodzie z Ocelarzi Trzyniec, zaś jutro już przyjazd na zgrupowanie kadr przed finałowym turniejem kwalifikacji do igrzysk w Bratysławie. Gospodarze, Białoruś oraz Austria – to rywale biało-czerwonych.

– Zdajemy sobie ze skali trudności, bo przecież rywale są wyżej notowani, ale któż z nas nie marzy o występie w igrzyskach – przekonuje reprezentacyjny obrońca, wychowanek UKH Dębica. W poprzednim turnieju w Nur-Sułtanie mało kto nam dawał szansę, a potrafiliśmy pokonać Kazachstan. Trener stworzył kadrę oraz ma wizję gry w turnieju. Jedno jest pewne, że nie będziemy kreować gry, lecz skupimy się na obronie. Otwarta gra z takim zespołami mogłaby zakończyć się katastrofą. Mogę zapewnić kibiców, że zrobimy wszystko, by osiągnąć wartościowe wyniki.

Towarzyskie turnieje w kwietniu oraz w maju były zaledwie przygrywką do tego co czeka biało-czerwonych od 27 do 30 sierpnia na lodowisku w Bratysławie.


Na zdjęciu: Dla Bartosza Ciury ten sezon jest pełen nowości, ale wkracza do niego pełen entuzjazmu.

Fot. Rafał Rusek/PressFocus