„Hołek” zapowiada walkę do końca

Mateusz Hołownia, mimo strzelenia bramki nie jest zadowolony z meczu z Rakowem. Ruch Chorzów znalazł się w sytuacji niezwykle ciężkiej. Spadek do drugiej ligi jest bardzo realny. Piłkarz jednak nie załamuje rąk.

– Spotkanie było ciężkie. Przede wszystkim słabo weszliśmy w mecz, już w 5. minucie dostaliśmy bramkę. Chcieliśmy atakować, w drugiej połowie wyglądało to już lepiej. Widać było walkę i myślę, że mieliśmy przewagę w graniu. Posiadaliśmy dłużej piłkę, mogliśmy spokojnie strzelić, bo po bramce Raków siadł chyba trochę z siłami, było miejsce na bokach. Niestety tego nie wykorzystaliśmy – analizował obrońca Ruchu, który w drugiej połowie wpisał się na listę strzelców. Było to jedyne trafienie „Niebieskich” w tym meczu. – Zaczęło się od dośrodkowania Kuby Kowalskiego, który wygrał tam pojedynek „jeden na jeden”. Atakowaliśmy, więc stwierdziłem, że gdzieś tam wbiegnę w pole karne. „Maja” przytomnie się tam zachował, bo chyba chciał uderzać, odbiło się od obrońcy. Fajne się znalazłem, cieszę się, że udało się strzelić. Szkoda, że nie wyrównaliśmy – mówił „Hołek”.

Przy Cichej przygotowują się już do sobotnich derbów z GKS Katowice. – Przed nami arcyważny mecz. Oczywiście, że jesteśmy świadomi wagi tego spotkania. Przegraliśmy już tyle meczów, że chyba koniec tej złej serii. Chcemy jakby trochę naszych kibiców na duchu utrzymać, żeby chociaż te derby wygrać. Będziemy walczyć, na pewno damy z siebie 100% i myślę, że będzie dobrze – zakończył optymistycznie Mateusz Hołownia.

 

(źródło: ruchchorzow.com.pl)