Holender pogodził najszybszych

Takie etapy, jakim był wczorajszy odcinek Tour de France są nużącą, zarówno kolarzy, jak i kibiców, tradycją największych wyścigów w kalendarzu. 231 kilometrów po płaskim potrafi zmęczyć najbardziej wytrwałego sympatyka tej dyscypliny sportu. Tym bardziej, że wczoraj na trasie z Fougeres do Chartres nie działo się praktycznie nic. Zazwyczaj na takich odcinkach uciekinierzy mocno walczą o to, aby się pokazać. Tymczasem w piątek stało się coś niecodziennego. Wprawdzie znalazło się trzech śmiałków, którzy podróżowali przed peletonem, ale nie jednocześnie, tylko pojedynczo. Najdłużej, przez 90 km, uciekał Yoann Offredo.

Nasi ponieśli straty

Ostatni z harcowników został doścignięty na 38 km przed metą, chociaż peleton poruszał się w tempie czysto spacerowym. Tak było praktycznie do końca etapu, bo ciekawsze rzeczy zaczęły dziać się dopiero na ostatnich… pięciu kilometrach. Wtedy do pracy wzięły się ekipy sprinterów. Kiedy podkręciły tempo wielu kolarzy zmęczonych po prawie 230 km „w siodle” zostało z tyłu. W grupie tej znaleźli się m.in. Polacy. Maciej Bodnar, Rafał Majka, Paweł Poljański i Tomasz Marczyński. Czołówki pilnował Rafał Majka i on strat czasowych nie poniósł, ale też nie jest sprinterem i nie walczył o czołowe miejsca. Bo właśnie między najszybszymi rozstrzygnęły się losy etapu i można powiedzieć, że doszło do małej niespodzianki.
Wprawdzie Holender Dylan Van Groenewegen należy do bardzo dobrze finiszujących kolarzy, a w zeszłym roku wygrał ostatni etap TdF na Polach Elizejskich w Paryżu, ale niewielu spodziewało się, że będzie w stanie pokonać Fernando Gavirię i Petera Sagana. Tymczasem zawodnik grupy LottoNL-Jumbo ograł tych, który w tegorocznej „Wielkiej Pętli” wygrywali już po dwa etapy i to w sposób zdecydowany.

W niedziele dużo bruku

Sagan i Gaviria na okazję do rewanżu nie będą musieli zbyt długo czekać. Dzisiejszy etap będzie bowiem niemal kopią wczorajszego, z tą różnicą, że będzie liczyć sobie o… 50 kilometrów mniej. Wielu szczególnie francuskich kibiców z niecierpliwością oczekuje z kolei odcinka niedzielnego. Etap z Arras do Roubaix nie będzie najeżony trudnymi podjazdami, ale sama nazwa miasta, gdzie zlokalizowana będzie meta, działa na wyobraźnię. Chodzi bowiem o to, że w Roubaix kończy się legendarny wiosenny klasyk, którego charakterystyczną cechą są odcinki brukowane. I właśnie bruk będzie prawdziwą zmorą kolarzy w niedzielę.
Wyścig Paryż- Roubaix liczy sobie ponad 250 km. Jutro kolumna Tour de France będzie miała do pokonania dużo mniej, bo 156,5 km. W kwietniu tego roku wersję właściwą wygrał nie kto inny, tylko Peter Sagan. W zeszłym sezonie natomiast najlepszy był aktualny lider „Wielkiej Pętli”, Gerg Van Avermaet. Słowak, z pewnością, nie odpuści wygranej na welodromie w Roubaix. Belg, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro, będzie z kolei pilnował raczej żółtej koszulki. Walka zapowiada się jednak pasjonująco, a etap ten będzie małym przedsmakiem gór, które rozpoczną się na Tour de France w przyszłym tygodniu.

7. etap (Fougeres – Chartres (231 km)
1. Dylan Van Groenewegen (Holandia, Lotto NL-Jumbo) 5.43:42, 2. Fernando Gaviria (Kolumbia, Quick-Step), Peter Sagan (Słowacja, Bora-hansgrohe), 4. Arnaud Demare (Francja, FDJ), 5. Christophe Laporte (Francja, Cofidis), 6. John Degenkolb (Niemcy, Trek-Segafredo), 7. Daryl Impey (RPA, Mitchelton-Scott), 8. Andre Greipel (Niemcy, Lotto Soudal), 9. Andrea Pasqualon (Włochy, Wanty – Groupe Gobert), 10. Mark Cavendish (W. Brytania, Dimension Data), 21. Rafał Majka (Bora-hansgrohe) – wszyscy ten sam czas, 131. Maciej Bodnar (Bora-hansgrohe) +1:27, 159. Tomasz Marczyńki (Lotto Soudal), 161. Michał Kwiatkowski (Sky), 166. Paweł Poljański (Bora-hansgrohe) – wszyscy +2:21.

Klasyfikacja generalna
1. Greg Van Avermaet (Belgia, BMC) 28.19:25, 2. Geraint Thomas (W. Brytania, Sky) +6 sek, 3. Tejay Van Garderen (USA, BMC) +8, 4. Julian Alaphilippe (Francja, Quick-Step) +9, 5. Philippe Gilbert (Belgia, Quick-Step) +15, 6. Bob Jungels (Luksemburg, Quick-Step) +21, 7. Rigoberto Uran (Kolumbia, EF Drapac P/B Cannondale) +48, 8. Alejandro Valverde (Hiszpania, Movistar) +54, 9. Majka +55, 10. Jakob Fugslang (Dania, Astana) +56, 78. Kwiatkowski +12:05, 105. Poljański +17:57, 110. Marczyński +19:45, 135. Bondar +27:36.