Ich ulubiony stadion

Nie ma takiego drugiego wyjazdowego obiektu dla „górali”, z którego kibice zespołu spod Klimczoka mają tak świetne wspomnienia.


Była wiosna 2011 roku. Podbeskidzie Bielsko-Biała, jeszcze przed startem rozgrywek I ligi, których po jesieni było wiceliderem (następnie awansowało do ekstraklasy), wybrali się pod wodzą Roberta Kasperczyka do Krakowa. Na mecz również z ówczesnym wiceliderem, z tą różnicą, że ekstraklasy – Wisłą, która następnie została mistrzem Polski i jest to do dziś ostatni tytuł wywalczony przez „Białą gwiazdę”.

Z Podbeskidziem jednak zespół Roberta Maaskanta przegrał 0:1. To była wielka sensacja, gola strzelił w końcówce meczu Piotr Malinowski, a spotkanie to po dziś dzień jest uznawana jako jeden z najznamienitszych występów drużyny z Bielska-Białej.

Jeżeli chodzi o rywalizację z Wisłą Kraków przy Reymonta, to mecz ten zapoczątkował serię niespodziewanych zdarzeń. W pierwszych czterech meczach pomiędzy tymi zespołami o stawkę gospodarze nie strzelili bowiem gola! Za każdym razem bramki strzegł Richard Zajac i czterokrotnie Słowak zachował czyste konto.

W tym samym roku, w którym rozegrano mecz pucharowy, Podbeskidzie, już jako beniaminek ekstraklasy, zagrało z Wisłą o punkty i wygrało 1:0 po bramce Juraja Danczika. Był to pierwszy w historii klubu spod Klimczoka przypadek, kiedy to Podbeskidzie pokonało w meczu ligowym urzędującego mistrza Polski.

W kwietniu 2014 roku mecz jeszcze dobrze się nie rozpoczął, a Podbeskidzie znów zaskoczyło Wisłę na jej terenie. Na bramkę w 11 sekundzie spotkania uderzył Damian Chmiel, piłka odbiła się jeszcze od pleców Michała Miśkiewicza, i wpadła do siatki. Oficjalnie gola trzeba zaliczyć jako trafienie samobójcze, ale to „Chmielik” był bez kwestii bohaterem tej akcji i w ten sposób padł najszybciej strzelony gol w historii ekstraklasy. To jeszcze nie wszystko. Wisła mogła wyrównać, ale Łukasz Garguła nie trafił w bramkę w rzutu karnego.

Przez 422 minuty Wisła nie była w stanie strzelić Podbeskidziu gola u siebie. Dokonała tego, z pomocą rywala, bo „samobója” wbił Dariusz Pietrasiak, w 2014 roku. W meczu, który w końcu z „góralami” u siebie wygrała, choć… przegrywała 0:2. W ostatnim przed pierwszym spadkiem z ekstraklasy sezonie „górale” raz jeszcze w Krakowie wygrali, czyli ich bilans przed premierową degradacją przy Reymonta w ekstraklasie wynosił 4-0-1!

Pogorszył się nieco po powrocie w sezonie 2020/21, bo Wisła pewnie wygrała u siebie 3:0. Do tej pory oba zespoły zagrały przeciwko sobie w Krakowie siedem razy. Dzisiejszy mecz będzie jednak inny niż dotychczasowe. Bo po raz pierwszy stawką będą punkty pierwszoligowe.


Mecze Podbeskidzia o stawkę przy Reymonta

  • 1.03.2011 Wisła – Podbeskidzie 0:1 (PP)
  • 29.10.2011 Wisła – Podbeskidzie 0:1 (E)
  • 4.03.2013 Wisła – Podbeskidzie 0:0 (E)
  • 12.04.2014 Wisła – Podbeskidzie 0:1 (E)
  • 24.10.2014 Wisła – Podbeskidzie 3:2 (E)
  • 27.02.2016 Wisła – Podbeskidzie 1:2 (E)
  • 24.10.2020 Wisła – Podbeskidzie 3:0 (E)

Bilans: 7 meczów, 4-1-2, 7:6


Na zdjęciu: Richard Zajac (z lewej) w bramce Podbeskidzia na stadionie Wisły był niesamowity. Bronił cztery razy i zawsze zachował czyste konto.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus