Ile i za co? Scenariusz uratowany

Wojciech SZCZĘSNY(90 minut) – 6
Miał prawo czuć się skonsternowany, gdy w pierwszych ośmiu minutach Łotysze zmusili go do interwencji aż trzykrotnie. Nie musiał wdrapywać się na wyżyny swego kunsztu, ale pokazał, że o dekoncentracji nie ma mowy. W ostatniej fazie pierwszej odsłony sprawdzony został dwa razy i znów zachował czujność na posterunku. Po przerwie był bardziej stróżem niż bramkarzem.

Tomasz KĘDZIORA (90 minut) – 6
Mogła niepokoić duża liczba fauli w jego wykonaniu. Na szczęście przepisy przekraczał najczęściej z dala od naszego pola karnego. Bardzo aktywny w ofensywie, ale zadrżeliśmy gdy jego korytarzem uciekł Vladislavs Gutkovskis i sfinalizował celnym uderzeniem najgroźniejszą akcję rywali przed przerwą.

Kamil GLIK (90 minut) – 7
Momentami nie czuł się wczoraj najpewniej. W pierwszej połowie stracił równowagę przy linii bocznej i mogła z tego pójść groźna kontra Łotyszy. Zanotował kilka niecelnych podań. Skutecznie wywarł jednak presję na Artursie Karaszausksie, gdy ten wychodził sam na sam ze Szczęsnym. Kto wie, może to był ten moment, który uratował nas przed katastrofą. A już w samej końcówce, kiedy czekaliśmy na drugą bramkę, to właśnie „Glikson” dał sygnał, by opuszczać powoli kurtynę, celny strzałem stawiając kropkę nad „i”.

Michał PAZDAN (90 minut) – 6
Powrót do wyjściowej jedenastki w dobrym stylu. Czuł się swobodnie i bez cienia paraliżu wykonywał swoje powinności. Sporo widział, czego dowodem świetne prostopadłe podanie do „Lewego”. W drugiej odsłonie świetnie interweniował z wyprzedzeniem, nie wdając się z rywalami w walkę wręcz.

Arkadiusz RECA (90 minut) – 6
Starał się nie odstawać od bardziej doświadczonych partnerów i w jakimś stopniu cel osiągnął. Czy w zadowalającym? Jeszcze nie. Potrafił zaliczyć odbiór tuż przed polem karnym gości, ale i dopuścić się faulu w ofensywie z nieporadności. Długo szukał i nie znalazł zrozumienia z Grosickim, z którym przyszło mu współpracować w lewym korytarzu boiska. Albo nie wiedział, gdzie pobiec, albo zagrywał w aut. Asysta to najlepsza rzecz, jaka mogła mu się wczoraj przytrafić. Nota od razu powędrowała dwa punkty w górę.

Kamil GROSICKI (83 minuty) – 6
Największy zarzut pod jego adresem to brak precyzji. Szybkość, dynamika, słuszny zamysł – to na plus. W decydującym momencie zawsze jednak coś szwankowało. W światło bramki trafił dopiero po zmianie stron – dwukrotnie w ciągu kwadransa. Ale bez aplauzu.

Grzegorz KRYCHOWIAK (90 minut) – 6
Od pierwszej minuty robił wszystko tak, jakby słabiutki występ w Wiedniu był tylko złym snem. Tym razem spisał się przynajmniej o klasę lepiej. Bez trudu rozczytywał zamiary przeciwników w środku pola, co skutkowało dobrym ustawieniem i paroma ważnymi przechwytami. Brawa za kilkudziesięciometrowe przerzuty. Znakomicie zagrał długą piłkę do Lewandowskiego, po której kapitan biało-czerwonych stanął oko w oko z łotewskim bramkarzem. Do innych „Krycha” nie zawsze zagrywał idealnie, ale bez dwóch zdań – wczoraj nareszcie wiedział, jak być tej drużynie potrzebnym.

Mateusz KLICH (62 minuty) – 4
Progres niezauważalny. Pierwsze trzy kwadranse znów zagrał przede wszystkim na alibi. Po przerwie próbował szarpnąć, ale przed zmianą nie zdążył.

Piotr ZIELIŃSKI (90 minut) – 5
Hasał, gdzie chciał. Próbował kręcić na obu skrzydłach i sporadycznie w środkowej strefie boiska. Efekt był tego jednak średni. Na wszystko potrzebował przynajmniej pół tempa więcej niż w Wiedniu. Kiedy znalazł się w dogodnej sytuacji, fatalnie przestrzelił zamiast… oddać piłkę do lepiej ustawionego Piątka. Innym razem nienaciskany przez rywal wyjechał z piłką na aut. To jednak on zaliczył odbiór i rozpoczął natarcie, po którym oddaliśmy pierwszy celny strzał po przerwie. Włączył w tej części gry małe turbo, rywali jednak nie skrzywdził.

Robert LEWANDOWSKI (90 minut) – 8
Zawiódł, gdy przed sobą miał jedynie wystraszonego bramkarza i strzelił prosto w niego. Potem od szczęścia dzieliły go tylko centymetry – po jego strzale piłka trafiła w słupek. Dochodził do pozycji strzeleckich, ale był skutecznie blokowany. Zdarzało mu się zgubić piłkę w gąszczu łotewskich nóg. Aż w końcu trafił Łotwę w samo serce. Czekał na tego gola bardzo długo – od lata ubiegłego roku. Powinien zebrać również oklaski za asystę, ale po jego zagraniu Frankowski w nieprawdopodobny sposób nie trafił do pustej bramki z dwóch metrów.

Krzysztof PIĄTEK (87 minut) – 5
„El Pistolero” tym razem nie zabrał ze sobą amunicji. Dlatego zarobił żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego. W pierwszej odsłonie jeden strzał zablokowany i jeden nad poprzeczką. Do wysiłku zmusił Szteinborsa krótko po przerwie. Na deser tylko postraszył strzałem w boczną siatkę.

Jakub BŁASZCZYKOWSKI (28 minut) – 5
Dobra robota – wszedł i dał asystę na 2:0.

Przemysław FRANKOWSKI (7 minut) – niesklas.
Arkadiusz MILIK (3 minuty) – niesklas.

 

Na zdjęciu: Długo musieliśmy czekać na taki obrazek. Przed chwilą łotewski bramkarz skapitulował po raz pierwszy…