Inter – Manchester City. Pierwszy raz „Obywateli”!

Manchester City wywiązał się z roli faworyta i po raz pierwszy w historii sięgnął po najważniejsze trofeum w europejskiej piłce klubowej.


Najważniejszym osiągnięciem Interu Mediolan w pierwszej połowie spotkania było to, że nie dał się zupełnie zdominować rywalowi. Piłkarze Simone Inzaghiego zorganizowali byli znakomicie, a tytaniczną wręcz pracę w środku pola wykonywał Marcelo Brozović. Na domiar złego dla „Obywateli” kontuzji doznał najważniejszy piłkarz tego zespołu, jeżeli chodzi o ofensywę, czyli Kevin De Bruyne, który musiał opuścić boisko jeszcze przed przerwą.

Warto odnotować jedyną groźną akcję, jaką zorganizował mistrz Anglii. Przed szansą na zdobycie bramki stanął Erling Haaland, ale Andre Onana, golkiper Interu, ustawiony był odpowiednio. I nie miał najmniejszego problemu z obroną strzału norweskiego napastnika. Generalnie do przerwy wiało z boiska stambulskiego stadionu nudą. Takie coś zdecydowanie bardziej odpowiadało drużynie z Italii.


Czytaj więcej o zdobywcy Ligi Mistrzów


Od początku drugiej połowy niewiele się zmieniło. Nadal stroną przeważającą był zespół z Premier League, ale nic z tego wynikało. Aż wreszcie mistrzowie Anglii przeprowadzili odpowiednią akcję. Zaczęło się od tyłu. Manuel Akanji zagrał do Jonha Stonesa, który posłał idealną, prostopadłą piłkę do Bernardo Silvy. Portugalczyk wycofał futbolówkę przed pole karne, a nadbiegającego Rodriego nikt nie był w stanie zatrzymać. Hiszpan uderzył tuż przy słupku i Manchester City, w taki właśnie sposób, objął prowadzenie w finale Ligi Mistrzów.

Chwilę później zespół z Włoch mógł wyrównać, ale Federico Dimarco główkował w poprzeczkę. Inter nie był w stanie, mimo szczerych chęci, przejąć inicjatywy. W 77. minucie meczu Manchester City, a konkretnie Pgil Foden, stanął przed szansą zamknięcia tego spotkania. Znakomicie jednak zachował się Andre Onana, który przeczytał intencję Anglika i obronił jego uderzenie. Coś niebywałego pod bramka City wydarzyło się w 89. minucie spotkania. Po zgraniu Gosensa, Romelu Lukaku główkował z 4 metrów praktycznie do pustej bramki, ale trafił… wprost w nogę Edersona. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że ta sytuacja Belgowi, jak również wszystkim kibicom Interu, śnić się będzie po nocach. Zespół z Mediolanu nie zdołał ostatecznie wyrównać i Manchester City, po raz pierwszy w historii, triumfował w rozgrywkach o Puchar Europy.


Inter Mediolan – Manchester City 1:1 (0:0)

1:0 – Rodri, 68 min.

MANCHESTER CITY: Ederson – Akanji, Dias, Ake – Bernardo Silva, De Bruyne (36. Foden), Stones (82. Walker), Rodri, Guendogan, Grealish – Haaland. Trener Josep GUARDIOLA.

INTER: Onana – Darmian (84. D’Ambrosio), Acerbi, Bastoni (76. Gosens) – Dumfries (76. Bellanova), Barella, Brozović, Calhanoglu (84. Mchitarjan), Dimarco – L. Martínez, Džeko (57. Lukaku). Trener Simone INZAGHI.

Sędziował Szymon Marciniak (Polska). Żółte kartki: Haaland, Ederson – Barella, Lukaku, Onana.


Fot. Grzegorz Wajda


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.