GieKSa wykracza poza racjonalne myślenie.

I co pan na to wszystko?
Janusz KUDYBA: W ostatniej minucie wspomniałem na antenie sytuację, w której gola dla Olimpii Grudziądz strzelił bramkarz Michał Wróbel. Po chwili głowę dołożył Andrzej Witan… GieKSa powinna jednak ten mecz rozstrzygnąć wcześniej. Miała kontrę 2 na 1 i Śpiączka, który przebywał na boisku może z kwadrans, mając obok siebie Anona spudłował. Potem Wawrzyniak sfaulował przed polem karnym. Tak doświadczeni piłkarze w znacznej mierze przyczynili się do spadku GKS-u. Zbyt kunktatorsko do tego podeszli. Jeśli masz 20 minut do końca, to nie możesz grać na remis.

Żal Bytovii?
Janusz KUDYBA: Na pewno, bo trzeba przyznać, że grała ciekawy futbol, włożyła sporo serca, a nie dość, że sama spadła, to jeszcze pogrążyła gospodarzy. Ten spadek to zapewne gwóźdź do trumny. Wszystko na to wskazuje, że większa piłka z Bytowa zniknie. Wigrom dopisało szczęście, a GieKSa spada na własne życzenie. Mogła grać spokojnie na połowie przeciwnika. Od 70 minuty zwracałem uwagę, że piłkarzom zaczyna brakować sił. Trener Dudek ratował się zmianami, ale zbyt wielu doświadczonych zawodników było na pograniczu wyczerpania. To przyniosło negatywny skutek.

Czy GKS szybko wróci na zaplecze ekstraklasy?
Janusz KUDYBA: Spaść z takim budżetem to naprawdę wyczyn. To mocny i stabilny klub, życzę mu powrotu, ale nigdy nie jest łatwo awansować. Widzieliśmy, jak w drugiej lidze sprawę spartolił Widzew, mający nawet potężniejsze zaplecze finansowe i kibicowskie. Spadek GieKSy był jednak sztuką jeszcze większą niż brak awansu Widzewa.

Zobacz jeszcze: Gorące chwile w Katowicach po spadku

Obraz nędzy i rozpaczy. Kibice GKS-u Katowice wściekli po spadku do II ligi

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ