Jastrzębie lepsze od Suwałk

Jastrzębski Węgiel pokonał Ślepsk Malow Suwałki. Tylko w trzecim secie faworyt miał problemy, ale w czwartej odsłonie wrócił na odpowiednie tory i zniszczył rywala.


W pierwszym secie siatkarze Jastrzębskiego Węgla byli absolutnie poza zasięgiem rywala z Suwałk. Wystarczy spojrzeć na statystyki. „Pomarańczowi” mieli genialne 80 procent skuteczności w ataku. Skończyli 12 z 15 piłek, a nie było w drużynie Jastrzębskiego Węgla zawodnika ze skutecznością poniżej 75 procent. Idealnie bowiem piłki rozdzielał Benjamin Toniutti. Do tego dołożyli jastrzębianie 5 punktowych bloków, a reszta, to już błędy rywala. Co ciekawe przyjęcie w drużynie prowadzonej przez Marcelo Mendeza nie było nadzwyczajne, ale Toniutti grał, jak z nut. Efekt? Set wygrany do 15.

Druga partia niespecjalnie różniła się od pierwszej. Jastrzębianie nadal dominowali na parkiecie. Po drugiej stronie siatki bardzo starali się – przede wszystkim – Bartosz Filipiak i Cezary Sapiński – niemniej jednak nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych jastrzębian. Tomasz Fornal miał na swoim koncie, po dwóch setach, 13 punktów. A Moustapha M’Baye, środkowy Jastrzębskiego Węgla, stuprocentową skuteczność w ataku. Podobnie, jak Jurij Gładyr, któremu chyba najbardziej zależało na tym, by jak najszybciej skończyć ten mecz. Jastrzębski Węgiel wygrał tę partię do 18, choć trzeba przyznać, że suwalczanie już nieco w siatkówkę pograli.

Przeniosło się to na kolejną odsłonę meczu. Zespół z najzimniejszego miasta w Polsce kilka razy postraszył faworyzowanego rywala zagrywką i w pewnym momencie objął prowadzenie 18:15. Gospodarze zdołali punkt odrobić, ale – po nieporozumieniu między Toniuttim, a Gładyrem – ważny punkt stracili. Zrobiło się 23:20 dla Ślepska i suwalczanie takiej zaliczki z rąk już nie wypuścili. Wygrali tę partię zupełnie zasłużenie. A drużyna z Jastrzębia-Zdroju dostała chwilę, by przemyśleć to, co zrobiła źle.

I przemyśleli jastrzębianie, bo czwartą odsłonę spotkania rozpoczęli od prowadzenia 4:1. Drużyna Marcelo Mendeza wróciła na odpowiedni poziom i w miarę spokojnie utrzymywała przewagę. Wprawdzie zdarzały się „pomarańczowym” błędy, jak np. nie przyjęta zagrywka serwowana w Jakuba Popiwczaka, ale prowadzenie nie było poważnie zagrożone. 15:10 zrobiło się po autowym ataku Mirana Kujundżicia, a chwilę później Stephene Boyer zaserwował asa. Podwójny blok Trevora Clevenota i Gładyra odebrał suwalczanom ochotę do gry. Gospodarze spokojnie doprowadzili sprawę do końca i wygrali mecz.


Jastrzębski Węgiel – Ślepsk Malow Suwałki 3:1 (25:15, 25:18, 22:25, 25:13)

JASTRZĘBIE: Toniutti, Fornal, Gładyr, Boyer, Clevenot, M’Baye, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti. Trener Marcelo MENDEZ.

SUWAŁKI: Sanchez, Kujundżić, Takvam, Filipiak, Halaba, Sapiński, Czunkiewicz (libero) oraz Żakieta, Magnuszewski, Buchowski. Trener Dominik KWAPISIEWICZ.


Fot. Krzysztof Porębski/Pressfous