Jastrzębski Węgiel. Faworytem nie są, ale…

 

Dwa zwycięstwa do zera – z Halkbankiem Ankara i Greenyardem Maaseik – spowodowały, że drużyna Jastrzębskiego Węgla jest liderem rywalizacji w grupie C Ligi Mistrzów. Dziś jednak zespół trenera Slobodana Kovaca czeka najpoważniejsze z dotychczasowych wyzwań na międzynarodowej arenie w tym sezonie.

Od czwartkowego wieczoru „pomarańczowi” przebywają w dalekim Kazaniu, gdzie zagrają z jednym z najlepszych zespołów klubowych na świecie. 10-krotnym mistrzem Rosji, 6-krotnym triumfatorem Ligi Mistrzów, a także klubowym mistrzem świata z 2017 roku, czyli Zenitem.

Przypomnijmy, że oba zespoły zmierzą się już nie po raz pierwszy. Po raz ostatni drużyny te, również w fazie grupowej CEV Champions League, skonfrontowały swoje umiejętności w styczniu 2018 roku. Najpierw, w Kazaniu, jastrzębianie – których po zwolnieniu Marka Lebedewa poprowadził Leszek Dejewski – nie mieli nic do powiedzenia. Przegrali 0:3. W pierwszym secie ugrali zaledwie 12, a w trzecim 13 punktów. W rewanżu Zenit również wygrał w trzech odsłonach, ale jastrzębianie, już pod wodzą Ferdinando de Giorgiego, zagrali lepiej.

Zmiany i zawirowania

Faworyt dzisiejszego spotkania jest jeden, choć trzeba przyznać, że Zenit, przynajmniej do pewnego momentu w tym sezonie, nie prezentował się nadzwyczajnie. Zaczęło się już w poprzednich rozgrywkach, kiedy to w finale rozgrywek rosyjskiej ekstraklasy zespół z Kazania przegrał złoto z Kuzbassem Kemerowo i po pięciu mistrzowskich tytułach z rzędu został strącony z najwyższego stopniu podium. Następnie przegrał finał Ligi Mistrzów z włoską Civitanovą.

W przerwie między rozgrywkami nastąpiły w zespole spore zmiany. Władimir Alekno, legendarny, wieloletni szkoleniowiec zespołu, pozostał w klubie, ale usunął się w cień. Zespół przejął z kolei były znakomity libero, Aleksiej Wierbow. Doszło również do roszad w składzie. Z Kazaniem pożegnał się Matt Anderson, który po siedmiu latach gry w Rosji odszedł do włoskiej Modeny. W jego miejsce sprowadzono innego obcokrajowca, Cwetana Sokołowa. Transfer bułgarskiego atakującego spowodował, że Maksim Michajłow został przekwalifikowany na pozycję przyjmującego.

Te zawirowania spowodowały, że Zenit nie imponował. Zaliczał wpadki na krajowym podwórku, w klubowych MŚ w Brazylii zajął dopiero trzecie miejsce, a za największą niespodziankę uznano porażkę w meczu Ligi Mistrzów, kiedy to sposób na wielki rosyjski zespół odnalazł nieoczekiwanie Greenyard Maaseik.

Pod koniec zeszłego roku zespół trenera Wierbowa zebrał się jednak w sobie i wrócił na ścieżkę usłaną zdobywanymi trofeami. W wielkim stylu wywalczył Puchar Rosji, masakrując wręcz w półfinale rywala z Kemerowa, a następnie, w decydującym starciu, nie dał szans Zenitowi Sankt Petersburg.

Już z nimi wygrywali

Wygląda zatem na to, drużyna Zeniutu zaczęła łapać właściwy rytm. Dawid Konarski, atakujący Jastrzębskiego Węgla, uważa jednak, że nie jest to zespół nie do pokonania.

– Podróż do Kazania była długa i trochę ją odczuwamy. Ale mieliśmy przed meczem jeden pełny dzień na regenerację sił i trening. Jesteśmy podrażnieni porażką w Pucharze Polski i na pewno zostawimy na parkiecie w Kazaniu serducho. Dla Zenitu to będzie pierwsze spotkanie w tym roku. W rytmie meczowym zatem nasz rywal nie jest. My wprawdzie zagraliśmy tylko jedno spotkanie, ale jakieś przetarcie ono stanowi. Wierzę w dobry wynik w starciu przeciwko Zenitowi – powiedział dwukrotny mistrz świata, który dodał, że w tym sezonie Ligi Mistrzów – oba zespoły mierzyły się z tymi samymi rywalami – to Jastrzębski Węgiel prezentował się lepiej i osiągał lepsze wyniki.

– To na pewno wielka drużyna, która na każdej pozycji ma topowych graczy. W tym sezonie jednak grała w kratkę i zdaje sobie sprawę z tego, że punkty w Lidze Mistrzów jej uciekły. My też jednak potrafimy grać dobrą siatkówkę i zrobimy wszystko, aby się przeciwstawić – to raz jeszcze atakujący Jastrzębskiego Węgla, którego zespół, w przeszłości, potrafił z Zenitem wygrywać, choć „Konara” w barwach JW jeszcze nie było.

W lutym 2008 roku jastrzębianie wygrali u siebie 3:2, ale do następnej fazy rywalizacji w LM awansował Zenit, występujący jeszcze pod nazwą Dynamo. W 2011 roku, w fazie grupowej Klubowych MŚ, Jastrzębski Węgiel wygrał w katarskiej Dausze, również 3:2. A 3:1 pokonał Zenit w Ankarze, w 2014 roku, w meczu o trzecie miejsce turnieju final four Ligi Mistrzów.

Sobota, 18 stycznia, godz. 18.00

Zenit Kazań – Jastrzębski Węgiel

Grupa C
1. Jastrzębie 2 6 6:0
2. Maaseik 3 4 6:7
3. Zenit 2 4 5:4
4. Halkbank 3 1 3:9
Następne mecze (29.01): Halkbank Ankara – Jastrzębski Węgiel, Zenit Kazań – Greenyard Maaseik.

 

Na zdjęciu: Dawid Konarski (z prawej) uważa, że Jastrzębski Węgiel może przeciwstawić się Zenitowi Kazań.