Jedziemy na mundial!

Po raz czwarty na magicznym dla nas Stadionie Śląskim cieszymy się z awansu na MŚ. Po znakomitej grze w drugiej połowie pokonujemy w barażu o mundial Szwedów.


„Odważnie” – tak skład reprezentacji Polski skomentował na Twitterze były reprezentant Polski i niedawny prezes PZPN Zbigniew Boniek. Faktycznie było kilka niespodzianek. Przede wszystkim do wyjściowej jedenastki wrócił po długim czasie Jacek Góralski. W obronie znalazło się miejsce dla Krystiana Bielika, a na ławce rezerwowych usiadł Grzegorz Krychowiak. Z drugiej strony rezerwowym był też słynny Zlatan Ibrahimović, ale to akurat nie była niespodzianka, bo selekcjoner Janne Andersson mówił o tym wcześniej.

Zgasło światło

Mecz rozpoczął się w strugach padającego deszczu. I zaczęło się ostro, bo od kolejnych faulów grających w żółtych strojach Szwedów. Pierwsze minuty to w ogóle przepychanka z jednej i z drugiej strony, gdzie ani jednym, ani drugim nie udawało się zawiązać ofensywnej akcji. W 10 minucie dobre dośrodkowanie aktywnie grającego od początku Bielika trafiło na głowę Roberta Lewandowskiego, ale piłka uderzana głową przez naszego kapitana minęła cel. Odpowiedział mocnym i celnym uderzeniem z dystansu Alexander Isak, ale Wojciech Szczęsny złapał pikę. Zaraz potem kolejna akcja duetu szwedzkich napastników Isak – Quaison, ale po strzale tego drugiego znowu dobrze interweniował nasz bramkarz. Mecz zaczął się rozkręcać. Naszym brakowało strzałów z drugiej linii, co starali się robić na mokrym boisku Skandynawowie.

W 19 minucie mogli zresztą prowadzić, kiedy to futbolówkę w środku pola stracił Jakub Moder, a na naszą bramkę pognał groźny Emil Forsberg. Wydawało się, że trafi do naszej siatki, ale kolejną świetną interwencją popisał się Szczęsny. Zaraz potem Jan Bednarek wybijał piłkę sprzed naszej linii bramkowej. Pomysłowo grający Szwedzi zdobyli przewagę i atakowali.
Nasza reprezentacja próbowała kontratakować i jedna z takich akcji o mało co nie zakończyła się powodzeniem. Wybiegający poza swoje pole karne Robin Olsen uprzedził jednak wykopem Sebastiana Szymańskiego. Zaraz potem koronkowa akcja biało-czerwonych, ale Matty Cash nie trafił czysto w piłkę. Wszyscy złapali się tylko za głowy. W 27 minucie rajd Casha i szwedzcy obrońcy o mało co nie wpakowali sobie futbolówki do swojej bramki. Potem celnie uderzał Bednarek. To był dobry moment w wykonaniu niesionego dopingiem prawie 60 tys. widzów naszego zespołu.

Końcówka I połowy, to podobnie jak na początku, dużo gry w środku pola, a mało konkretów pod jedną czy drugą bramką. Ciekawiej zdobiło się w 43 minucie, kiedy… zgasła część stadionowego oświetlenia. Prowadzący mecz doświadczony włoski arbiter Daniele Orsato na kilkadziesiąt sekund przerwał spotkanie. Mimo braku pełnego oświetlenia pierwsza część została dograna.

Dwa ciosy!

Drugą połowę zaczęliśmy z jedną zmianą, w miejsce mającego na koncie żółtą kartkę Góralskiego na murawie pojawił się Grzegorz Krychowiak. W 49 minucie rzut karny dla Polski! Faulowany był od tyłu przez Jespera Karlstroma bez pardonu Krychowiak, a jedenastkę na gola pewnie zamienił Lewandowski. 1:0 dla biało-czerwonych! „Tylko zwycięstwo! Polacy tylko zwycięstwo!” – skandowało kilkadziesiąt tysięcy kibiców na Śląskim.
Szwedzi po stracie bramki rzucili się do ataków. Kolejną świetną okazję miał po dośrodkowaniu Isaka z prawej strony Forsberg, ale znowu lepszy – jak w I połowie – był Szczęsny. Zaraz potem głową tuż obok naszej bramki uderzał kapitan szwedzkiej jedenastki Victor Lindelof. To był fragment gry, kiedy nasza obrona miała wiele pracy, wszyscy grali zresztą z dużym poświęceniem. Pewnym punktem w bramce był też niezwykle skoncentrowany od początku Szczęsny. Ataki gości dawały im seryjnie bite rzuty rożne, z których na nasze szczęście niewiele wynikało.

Tymczasem w 73 minucie było już 2:0 dla Polski! Błąd na lewej obronie popełnił Ludwig Augustinsson, piłkę przejął Zieliński, pognał z nią na bramkę i pewnym uderzeniem umieścił w siatce. To była kapitalna akcja naszego pomocnika. Zaraz potem tylko dwie znakomite interwencje Olsena ratowały gości po celnych główkach naszych piłkarzy. Najpierw uderzał Bednarek, a zaraz potem „Lewy”.

W końcówce na boisku pojawił się Zlatan Ibrahimović, ale losów rozstrzygniętego już meczu nie mógł odwrócić. Wygrywamy i po raz czwarty z rzędu jedziemy na wielką imprezę. Brawo dla naszych reprezentantów!

Polska – Szwecja 2:0 (0:0)

1:0 – Lewandowski, 49 min (z karnego), 2:0 – Zieliński, 73 min (bez asysty)

POLSKA: Szczęsny – Bielik, Glik, Bednarek – Cash, Góralski, Moder, Zieliński (89. Buksa), Szymański, Bereszyński – Lewandowski. Trener Czesław MICHNIEWICZ. Rezerwowi: Skorupski, Grabara, Helik, Kędziora, Grosicki, Reca, Puchacz, Wieteska, Żurkowski, Piątek.

SZWECJA: Olsen – Krafth, Lindelof, Danielson (81. Ibrahimović), Augustinsson – Kulusevski, Karlstrom (67. Svanberg), Olsson (81. Karlsson), Forsberg – Isak, Quaison (67. Elanga). Trener Janne ANDERSSON. Rezerwowi: Linde, Nordfeldt, Bengtsson, Claesson, Hrgota, Helander, Starfelt,  Sundgren.

Sędziował Daniele Orsato (Włochy). Asystenci: Ciro Carbone i Alessandro Giallatini (obaj Włochy). Czas gry: 95 min (47+48). Widzów: 54078. Żółte kartki: Góralski (38. faul), Moder (51. faul), Lewandowski (77. faul), Bielik 80. faul) – Isak (80. faul), Kulusevski (90+2. niesportowe zachowanie).


Polska w III koszyku

W piątkowym losowaniu finałów MŚ, które pod koniec roku odbędą się w Katarze, Polska znajdzie się w trzecim koszyku. Będziemy tam m.in. z reprezentacjami Korei Południowej, Japonii, Iranu, Serbii oraz Maroka. W trzecim koszyku będą też najprawdopodobniej inne afrykańskie reprezentacje, Ghana i Senegal, które jak Polska awans wywalczyły we wtorek.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus