Jest kłopot po fatalnych eliminacjach

Idealny scenariusz, dla organizującej cały cykl firmy One Sport, byłby taki, aby o medal walczyło wówczas kilku polskich zawodników, na czele z najpopularniejszym żużlowcem Górnego Śląska Kacprem Woryną. Znacznie łatwiej byłoby wówczas zapełnić odnowiony „Kocioł Czarownic”.

Problem w tym, że w minionym tygodniu biało-czerwoni w większości w ogóle nie przebrnęli już pierwszej przeszkody. Z siedmiu Polaków awans wywalczył jedynie Krystian Pieszczek (na zdjęciu), który wywalczył trzecie miejsce w odległym rosyjskim Bałakowie. Tuż za premiowanym awansem podium uplasował się Szymon Woźniak. W rundzie zasadniczej był zdecydowanie najlepszy, ale zawalił wyścig finałowy.

W czeskich Pardubicach z rywalizacji odpadł Piotr Protasiewicz, który zakończył zawody na 7. miejscu. W chorwackim Gorican Krzysztof Buczkowski był 8. W Chorwacji szczęścia też nie miał Kacper Woryna. Kapitan ROW-u Rybnik wygrał dwa biegi i z trzeciego miejsca po fazie zasadniczej awansował do wyścigu barażowego. Tam również spisał się idealnie, nie dając szans rywalom. W decydującym biegu wieczoru znów dał o sobie znać największy mankament 22-latka – słabe starty. Źle ruszył spod taśmy i na wyjściu z pierwszego łuku był ostatni. Nie miał szans na wyprzedzenie żadnego z przeciwników.

5 maja po zawodach we włoskim Terenzano do finałowego cyklu awans wywalczy 5 najlepszych zawodników. Dołączą oni do pewnych już startu w mistrzostwach Europy: Andrzeja Lebiediewa (Łotwa), Artioma Łaguty (Rosja), Vaclava Milika (Czechy), Andreasa Jonssona (Szwecja) i Krzysztofa Kasprzaka. Pozostałe 5 stałych miejsc w finałach zostanie przyznanych na podstawie „dzikich kart”. Jedną z nich ma dostać Jarosław Hampel. By uratować jednak cykl przed klapą finansową (dwa z trzech turniejów odbędą się w Polsce: w Gnieźnie i Chorzowie) trzeba będzie jednak obdarować nominacją jeszcze przynajmniej jednego Polaka.