Jeszcze nie o medal, ale…

W środę w Zabrzu oczekiwane „derby południa” Górnika z Gwardią, które zwycięzcę przybliżą do podium. Obie drużyny podchodzą do siebie z wielkim respektem. Transmisja w TVP Sport o 15.45.


Do końca sezonu jeszcze daleko, ale w zmienionym regulaminie bez play offu każdy mecz ma swój ciężar. Nic dziwnego, że obie traktują go bardzo poważnie. W środę w hali Pogoni przy Wolności zmierzą się bowiem dwaj ostatni brązowi medaliści PGNiG Superligi, którzy w nowych rozgrywkach wysokich aspiracji nie porzucili. Gwardziści świętowali sukces wiosną 2019; górnicy w marcu tego roku, już w pandemicznej rzeczywistości, po zakończonym przedwcześnie sezonie, krążki odbierając we wrześniu na pustych korytarzach swojej hali.

Ktoś obejdzie się smakiem

Dziś, w zdezorganizowanym przez koronawirusa kalendarzu, w tabeli wyżej jest zespół z Opola, który zdążył rozegrać i zarazem wygrać o jedno spotkanie więcej. Ale obie drużyny wygrały to, co musiały, a w środę jedna z nich obejdzie się smakiem.

– Chyba za wcześnie uznać, że to mecz o miejsca 3-4. Parę zespołów się wzmocniło, na czele z Azotami. Będzie jeszcze sporo okazji, żeby pogubić albo zyskać punkty – uważa trener Gwardii Rafał Kuptel.

– Gwardia to fajny zespół. Sporo młodych kadrowiczów, z których bardzo podoba mi się Maciej Zarzycki. Mają wiele jakości, bazują na twardej obronie i Adamie Malcherze w bramce – tak coenia rywala trener Górnika Marcin Lijewski.

Głód grania i zimna krew

Obie drużyny ostatnio zaimponowały, choć z innych powodów. Gwardia tydzień temu zmiotła wręcz w Szczecinie rewelacyjną dotąd Pogoń 36:21, a; Górnik w minioną sobotę wyrwał w Kwidzynie zwycięstwo 24:23 dosłownie w ostatniej sekundzie, dzięki precyzyjnemu lobowi z połowy boiska Aleksandra Buszkowa. – Zadziałał instynkt i doświadczenie – uśmiecha się bohater ostatniej akcji.

Gwardia wygrała jedną bramką ostatni sparing obu drużyn w lipcu w Zabrzu; ostatni mecz ligowy wygrał w Opolu Górnik, również jednym trafieniem. Nic dziwnego, że decydującą akcję z Kwidzyna rozebrano już w Opolu na części pierwsze. – Były tam błędy dwóch zawodników MMTS-u, ale łatwo mówić, czego nie robić „na sucho”, a w meczu dochodzą emocje i zmęczenie – przyznaje Kuptel.

Doświadczenie kontra młodość

Opolanie przeszli wcześniej od Górnika kwarantannę, bo w pierwszej połowie października. – Na pewno nie jesteśmy top fit i mamy problemy w ataku, ale mecz w Kwidzynie był dobrym przetarciem. Popełniliśmy w nim kardynalne błędy, ale lampka ostrzegawcza się zapaliła. By wygrać, trzeba się będzie jednak wznieść na wyżyny – przyznaje Lijewski.

Górnik gra u siebie, ale nie może liczyć na doping swoich kibiców. – Ale to jednak nasz parkiet – podkreśla Buszkow. – W każdej hali kibice dodają swoim skrzydeł, ale ja wciąż mam najmłodszy zespół w lidze. A młodość lubi rządzić się swoimi prawami. Zderzymy się z ogromnym doświadczeniem Górnika, gdzie najmłodsi są Gogola i wchodzący na zmianę Dudkowski. U nas tacy z rocznika 98-99 decydują o wyniku – zauważa Kuptel.


Na zdjęciu: Ostatni ligowy mecz był wyrównany. W grudniu 2019 w Opolu nacierał gwardzista Maciej Zarzycki, ale wygrał Górnik jedną bramką.

Fot. PGNiG Superliga