Józef Dankowski: Wszystko można ogarnąć

Były reprezentant i mistrz Polski Józef Dankowski nie wstydzi się pracy w A-klasowym klubie.


Z Górnikiem Zabrze czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Polski i raz Superpuchar Polski. Józef Dankowski – bo o nim mowa – poza tym grał w Górniku Knurów, greckim zespole AE Larisa (26 meczów, 1 gol), Hetmanie Zamość, Concordii Knurów, Polonii Warszawa (30 meczów w ekstraklasie i dwa gole) oraz Stali Stalowa Wola (28 występów w elicie, 1 gol). Ogółem rozegrał w polskiej ekstraklasie 246 meczów, w których strzelił 16 bramek. Poza tym trzy razy zagrał w reprezentacji Polski.

Po zakończeniu kariery piłkarskiej w 1997 roku (jego ostatnim klubem była Concordia, w której pełnił funkcję grającego trenera) postanowił poświęcić się pracy szkoleniowej. W Górniku Zabrze był asystentem pierwszego trenera, trenerem rezerw, a potem pierwszego zespołu. W jego trenerskim CV są takie kluby jak GKS BOT Bełchatów, Piast Gliwice, Przyszłość Rogów.

Trener Dankowski z dumą paraduje z koszulką Naprzodu Żernica. Fot. naprzodzernica.pl

W sezonie 2002/2003 awansował z Concordią Knurów do IV ligi, w latach 2007-2010 w Piaście Gliwice był asystentem Marka Wleciałowskiego i Dariusza Fornala, z tym ostatnim krótko współpracował również w GKS-ie Katowice. W sezonie 2017/2018 pracował w III-ligowej Unii Turza Śląska, a potem… zniknął z radaru. Dwunastego września 2018 roku odnalazł się w zespole o groźnej nazwie Wilki Wilcza. – Drużyna grała w IV lidze, zastąpiłem na stanowisku trenera Witka Czekańskiego, który kiedyś był moim zawodnikiem – przypomina Józef Dankowski.

– Ściągnął mnie do klubu wiceprezes do spraw sportu Adam Jonderko. Współpracowałem w drużynie z Witkiem Czekańskim, utrzymaliśmy się na tym poziomie rozgrywkowym, zajmując w tabeli 9 miejsce. Zostałem w klubie na następny sezon, ale chociaż formalnie rozstałem się z Wilkami 30 czerwca 2020 roku, to pracowałem de facto tylko półtora roku. Nie dokończyliśmy rozgrywek, bo rundę wiosenną storpedowała pandemia koronawirusa. (Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że na półmetku rozgrywek drużyna z Wilczy znajdowała się w tabeli na ostatnim, 16 miejscu z dorobkiem 8 punktów w 15 meczach). W tym czasie miałem kilka propozycji pracy, w klubach z trzeciej, a nawet drugiej ligi. Niestety, musiałem odmówić ze względów rodzinnych.

W ubiegłym roku Józef Dankowski „wypłynął” w A-klasowym Naprzodzie Żernica, w czerwcu bieżącego roku postanowił kontynuować współpracę z tym klubem. – Dla mnie jako trenera praca w klubie – jak to wy, dziennikarze, nazywacie – prowincjonalnym, nie jest żadną ujmą – przekonuje 62-letni szkoleniowiec. – Nie będę ukrywał, że ten klub wybrałem również ze względów logistycznych, ponieważ od mojego stałego miejsca zamieszkania dzieli go 10 kilometrów.

Ale nie tylko to skusiło byłego reprezentanta Polski. – W klubach z niższych lig największy problem bywa z motywacją zawodników – przyznaje szczerze trener Dankowski. – Na szczęście w Żernicy natknąłem się na Michała Zielińskiego (napastnik urodzony w Żernicy, który ma na liczniku 111 meczów w ekstraklasie i 15 goli – przyp. BN) i Rafała Wybierka. Jako to bywa z tą motywacją? Zdarzało się, że na zajęciach bywało 6-7 zawodników, ale najczęściej frekwencja oscylowała wokół 10-12 osób. Co im można wtedy zaproponować? Dobry trening. Nie wolno tych zawodników, młodszych i starszych, zrażać do siebie, że oto przyszedł pan trener, który rządzi i karze. Nie tędy droga.

W Naprzodzie Żernica nie tylko organizuję treningi, zajmuję się też wieloma innymi rzeczami, ale tego wątku nie będę szczegółowo rozwijał. Powiem tylko tyle – nie ma rzeczy, których nie da się ogarnąć. Teraz przygotowujemy się do nowego sezonu. Ponieważ wycofaliśmy rezerwy z C-klasy, na treningach mam teraz 25-26 zawodników. Wszyscy nie będą mogli grać, szukamy więc klubów, które uczestniczą w rozgrywkach z nieparzystą liczbą zespołów. I z nimi będziemy chcieli grać mecze towarzyskie w środku tygodnia.


Na zdjęciu: Józef Dankowski najdłużej jako piłkarz i trener był związany z Górnikiem Zabrze.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus