„Prezenter” Klebaniuk

KAA Gent – Pogoń Szczecin. W Gandawie „portowcy” byli tylko bladym tłem dla znakomicie dysponowanych gospodarzy.


Przed meczem w Gandawie trener Pogoni Jens Gustafsson liczył na dobry występ swoich podopiecznych. – Podchodzimy do spotkań z Gent z pewnością siebie – stwierdził szwedzki szkoleniowiec. – Na pewno to bardzo wartościowy zespół, z mnóstwem jakości indywidualnej. Obserwuję Gent od kilku lat i myślę, że obecnie jako zespół wygląda bardzo dobrze. My jednak musimy skupiać się na sobie, wierzyć w nasze możliwości, grać tak, jak ma grać Pogoń. Oczywiście musimy szanować rywala, ale musimy też skupić się na tym, w czym jesteśmy dobrzy. Tak, by „grać swoją grę” możliwie najbardziej jak się da.

W poprzedniej rundzie kwalifikacyjnej LKE „portowcy” pokonali w dwumeczu Linfield FC 8:4. Zespół z Belgii rozbił natomiast słowacką Żylinę 10:3. Gent wygrał wszystkie mecze w tym sezonie i imponuje przede wszystkim w ofensywie, mając w składzie wyjątkowo bramkostrzelnych napastników. W środowym spotkaniu z „Dumą Pomorza” gospodarze wystawili prawdziwy „atak śmierci”. Tworzyli go 21-letni Nigeryjczyk (ma także obywatelstwo Togo) Gift Emmanuel Orban oraz Hugo Jean-Marc Cuypers. 26-letni Belg w dwóch spotkaniach w Lidze Konferencji Europy cztery razy wpisał się na listę zdobywców bramek. Do tego dorobku dołożył jeszcze dwie asysty. W poprzednim sezonie był królem belgijskiej ekstraklasy. W Jupiler Pro League wystąpił w 33 meczach, strzelając w nich 20 goli, do których dorzucił cztery asysty. Były powody do niepokoju.


Czytaj także:


W 13 minucie po strzale Juliena De Sarta fatalnie interweniował zastępujący kontuzjowanego Dantego Stipicę Bartosz Klebaniuk. Bramkarz Pogoni „wypluł” przed siebie piłkę, przy której najszybciej zameldował się Orban. Dla Nigeryjczyka strzał z kilku metrów do pustej bramki był formalnością. Drugi nokautujący cios na szczękę szczecinianie przyjęli w 36 minucie. Ponownie w roli kata wystąpił Orban, który strzałem głową przelobował Klebaniuka. Nim upłynęły trzy kwadranse, było już „posprzątane”. Trzeciego gola dla gospodarzy strzelił Cuypers, a asystę możemy spokojnie zapisać na konto bramkarza granatowo-bordowych. Przed laty ludzi, którzy rozdają prezenty Zenon Laskowik z poznańskiego kabaretu „Tey” nazywał „prezenterami” i taką łatkę – niestety – możemy przypisać Bartoszowi Klebaniukowi. Nie był to koniec rzezi niewiniątek. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Luka Zahović przed własnym polem karnym wyłożył piłkę Cuypersowi, który po przebiegnięciu kilku metrów uderzeniem lewą nogą w długi róg. Tym samym po raz czwarty zmusił golkipera „portowców” do kapitulacji.

Po przerwie piłkarze Pogoni zagrali odważniej, starając się zdobyć choćby honorową bramkę. W 60 minucie bliski szczęścia był Kamil Grosicki, który z kilku metrów uderzył głową wprost w bramkarza Gentu, Davy’ego Roefa. Tak wyrozumiały nie był kilka minut później Gift Orban, który popisał się kapitalnym zwodem, wpadł w pole karne polskiej drużyny i strzałem w długi róg strzelił piątego gola dla gospodarzy.


KAA Gent – Pogoń Szczecin 5:0 (4:0)

1:0 – Orban, 13 min, 2:0 – Orban, 36 min (głową), 3:0 – Cuypers, 40 min, 4:0 – Cuypers, 45+1 min, 5:0 – Orban, 64 min.

GENT: Roef – Watanabe, Torunaringha (78. Castro-Montes), Kandouss – Fofana (79. Gerkens), De Sart, Hong (78. Hjulsager), Samoise, Kums – Cuypers (79. Tissoudali), Orban (89. Agbor). Trener Hein VANHAEZEBROUCK.

POGOŃ: Klebaniuk – Wahlqvist, Zech (68. Loncar), Malec, Koutris – Łęgowski (46. Kurzawa), Gamboa – Biczachczjan (68. Wędrychowski), Zahović (46. Gorgon), Grosicki – Koulouris (80. Fornalczyk). Trener Jens GUSTAFSSON.

Sędziował Vassilos Fotias (Grecja). Żółte kartki: Torunaringha – Malec, Gamboa


Fot. BELGA PHOTO/Laurie Dieffembacq/PressFocus