Uniwersalny zawodnik

– Dalej nie mamy może strzelonej bramki, ale za to celne strzały na swoim koncie – mówi z uśmiechem Robert Dadok.


W Zabrzu z początku ligowych rozgrywek nie mogą się cieszyć. 6 w poprzednim sezonie zespół ekstraklasy teraz mocno dołuje, na swoim koncie ma ledwie punkt i jeszcze nie zdobył bramki. Nerwów i paniki w Górniku jednak nie ma.

Zagrali bez napastnika

– Po meczu z gliwiczanami jest jakiś tam uśmiech na twarzy, bo po tych pierwszych dwóch meczach z Radomiakiem i Wartą jakiś pozytywów nie można było wyciągać. Podobnie było też w tym okresie przygotowawczym, gdzie też wiele dobrego nie można powiedzieć o tych naszych grach kontrolnych, bo z wyjątkiem gdzieś tam jednego remisu, to niewiele ugraliśmy. Cieszy więc ten punkt w derbach z niezłym przeciwnikiem, bo Piast to naprawdę dobra drużyna. Mieliśmy w tym spotkaniu swoje konkretne sytuacje, celne strzały o których mówiłem, a których brakowało wcześniej. Do tego zagraliśmy na zero z tyłu, więc jest parę pozytywów. Piast nawet jak graliśmy w dziesięciu, to nie miał jakiejś swojej sytuacji. Raz Serhij Krykun pod koniec meczu wpadł w nasze pole karne, ale nie była to stuprocentowa sytuacja. Rzuty rożne i rzuty wolne też dobrze biją, ale w meczu z nami niewiele byli w stanie zdziałać w tym względzie – mówi Robert Dadok.

W spotkaniu z PIastem zagrał w… No właśnie, na jakiej pozycji? W górniczym zespole nie było w starciu z gliwiczanami klasycznego napastnika, a za przód odpowiadała dwójka Lukas Podolski – Robert Dadok, wspomagana ze skrzydeł przez mocno starających się Pawła Olkowskiego oraz młodzieżowca Kamila Lukoszka. – Moja pozycja w derbach? Uniwersalny zawodnik, który zagra wszędzie gdzie trzeba – uśmiecha się 26-latek.


Czytaj także:


Tutaj wyjaśnijmy, że po odejściu latem najskuteczniejszego w poprzednim sezonie Szymona Włodarczyka – 9 goli, a tym sezonie już dwa w barwach Sturmu Graz – nominalnymi napastnikami są Sebastian Musiolik i Piotr Krawczyk. Ten pierwszy w poprzednim sezonie w Rakowie z powodu kontuzji mało co grał i dochodzi do siebie, a z kolei Krawczyk, jak powiedział po meczu z gliwiczanami Jan Urban, był w tygodniu poprzedzającym derby w słabszej formie. Z konieczności więc doświadczony szkoleniowiec górników szukał innego rozwiązania. Być może podobnie będzie w najbliższej wyjazdowej potyczce zabrzan z Koroną.

„Czerwo” go podpuścił

Derby na zero zostanie kibicom w pamięci przede wszystkim z uwagi na dużą liczbę fauli i kartek. Piotr Lasyk odgwizdał w sobotnim straciu aż 41 fauli, do tego doszło kilkanaście kartek, w tym czerwona dla Kryspina Szcześniaka. „Swoje” dołożył w tym wszystkim Dadok. Na początku zakotłowało się po jego straciu z Jakubem Czerwińskim. O co poszło?

– „Czerwo” mnie trochę podpuścił. Sfaulował mnie, leżałem, a jeszcze potem próbował coś „porobić”. No i co, musiałem zareagować, graliśmy przecież u nas. Jasne zaostrzyło to sytuację, bo posypały się wtedy kartki, w sumie cztery. Derby z Piastem wyglądają zresztą podobnie. Mamy jeden punkt i tyle. Zresztą druga połowa w naszym wykonaniu wyglądała już trochę gorzej. Nie mieliśmy już takich sytuacji jak do przerwy – komentuje Dadok. który z jedenastką z Gliwic po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w wyjściowej jedenastce. W dwóch wcześniejszych przegranych spotkaniach z Radomiakiem i Wartą wchodził na boisko z ławki. Wiele wskazuje na to, że jak z Piastem, także w sobotę z kielczanami zagra od pierwszej minuty.


Na zdjęciu: Robert Dadok (w środku) w ostrym starciu z kapitanem Piasta Jakubem Czerwińskim (nr 4).
Fot. Dariusz Hermiesz/gornikzabrze.pl