Pobłażliwy Lasyk

Rywalizacja Górnika z Piastem była tą, w której sędzia miał sporo do roboty. Arbiter Piotr Lasyk przekonał się o tym już w pierwszym kwadransie meczu, gdy zawodnicy obu zespołów wdali się w przepychankę.


Najaktywniejszym z nich był Lukas Podolski, który najpierw odepchnął Jakuba Czerwińskiego, a później zaatakował Ariela Mosóra. To drugie zagranie przyciągnęło uwagę eksperta „Canal+” do spraw sędziowskich, Adama Lyczmańskiego, który stwierdził, że za ten atak Podolski powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Jego argumentacja oparta jest na tym, że zawodnik Górnika popchnął Mosóra zaciśniętą pięścią w klatkę piersiową. Taka postawa doświadczonego gracza jest daleka od sportowej, dlatego gdyby arbiter wysłał Podolskiego do szatni, nawet w tak wczesnej fazie spotkania, mało kto byłby zdziwiony. Ostatecznie sędzia Lasyk potraktował byłego mistrza świata pobłażliwie, pokazując mu żółty kartonik, podobnie jak trzem pozostałym piłkarzom, uczestnikom przepychanki.

W dalszej części meczu arbiter nie miał łatwiej. Pojedynek rzeczywiście obfitował w ostre zagrania i przy takiej intensywności trudno jest nie popełniać błędów. Jednym z większych przewinień, których Piotr Lasyk nie zauważył, było uderzenie Pawła Olkowskiego ręką w twarz Patryka Pyrki. Impet ciosu, najprawdopodobniej przypadkowego, był taki, że skrzydłowy Piasta zaczął krwawić. Mimo tego arbiter nie dopatrzył się faulu obrońcy zabrzańskiego klubu.


Czytaj także:


Kolejną kontrowersyjną sytuacją było zagranie Mosóra ręką w polu karnym gliwiczan. Defensor chciał przyjąć piłkę, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że trafił w swoją rękę. Sędzia słusznie, według przepisów, nie odgwizdał rzutu karnego. Podstawą kontrowersji nie jest więc postawa sędziego w tej sytuacji, ale przepisy gry. Regulacje dotyczące takich sytuacji, wprowadzone stosunkowo niedawno, są jasne i klarowne. Jeśli piłkarz nie jest w stanie opanować piłki nogą, przez co ta trafia rykoszetem w jego rękę, to nie ma przewinienia. Jest to przepis, który nie wiadomo dlaczego istnieje. Piłkarze, którzy mają odpowiednie umiejętności i potrafią przyjmować piłkę, są pokrzywdzeni, bo niepotrzebnie pracują na treningach nad tym, żeby futbolówka nie odskakiwała im na kilometr po przyjęciu. Natomiast ci, którzy są mniej zręczni, są premiowani. Za swoje błędy techniczne nie ponoszą konsekwencji, bo przecież ich zagranie ręką z jakiegoś powodu nie kwalifikuje się do tego, żeby sędzia użył gwizdka.


Na zdjęciu: Za to odepchnięcie Ariela Mosóra Lukas Podolski mógł, a może nawet powinien, zobaczyć czerwoną kartkę.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus