Kadra U-21. Coraz bliżej… kalkulatorów

Jeżeli Polska zajmie drugie miejsce w grupie, a wszystko na to wskazuje, bo w ostatniej kolejce liderująca Dania zagra z Wyspami Owczymi, to o udziale zespołu trenera Czesława Michniewicza w barażach premiowanych dwoma ostatnimi miejscami w mistrzostwach Europy zadecyduje bilans i zestawienie wszystkich drużyn z drugich miejsc.

Sytuacja jest więc skomplikowana, lecz remis w Danii sprawia, że na chwilę obecną Polska zajmuje czwarte, czyli ostatnie miejsce dające baraże. Warunkiem koniecznym będzie wygrana w Gdyni z Gruzją. To na razie tylko dywagacje i kalkulacje, ale polska młodzieżówka wracając do kraju na pewno będzie rozpamiętywała wczorajszy mecz w Danii, bo mógł on zakończyć się zdecydowanie korzystniejszym wynikiem dla biało-czerwonych.

Przyczajony tygrys…

Na pierwszy rzut oka przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Dania częściej była przy piłce i teoretycznie kontrolowała przebieg spotkania. Polska często ustawiała się szóstką obrońców w linii, czekając na przechwyty i okazje do kontr. Klasyczny „autobus” w polu karnym – mógłby ktoś powiedzieć. I tutaj dochodzimy do soli futbolu. Utrzymywanie się przy piłce liderom grupy nic nie dawało, bo okazji nie mieli zbyt wiele.

Za to polskie kontry niemal za każdym razem niosły ze sobą zalążek bramki. Najpierw Szymon Żurkowski był bliski wykończenia dośrodkowania z prawej strony. Po chwili Dawid Kownacki wykorzystał błąd duńskiej defensywy i popędził w kierunku bramki gospodarzy, ale jego strzał trafił wprost w bramkarza Daniela Iversena. Gdy wydawało się, że do przerwy kibice jednak nie zobaczą ani jednego gola, w końcu składną akcję przeprowadzili gospodarze. Aktywny Jacob Bruun Larsen podał z lewej strony do Philipa Billinga, a ten pokonał Kamila Grabarę.

Radość Duńczyków została zmącona… już w kolejnej akcji Polaków! Victor Nelsson odbił piłkę ręką w polu karnym po strzale Kownackiego i sędzia wskazał na rzut karny. Napastnik Sampdorii uderzył pewnie i znów był remis.

Ukryty smok…

Po przerwie obraz gry praktycznie się nie zmienił. Gospodarze grali piłką, ale okazji mieli, jak na lekarstwo. Drużyna trenera Michniewicza kontrowała i podobnie, jak w pierwszej części mogła zdobyć bramkę. Kownacki w ostatniej chwili został zablokowany przez duńskiego obrońcę, a mocny strzał Sebastiana Szymańskiego obronił bramkarz.

Jeżeli ktoś liczył na to, że w końcówce Polacy zaatakują wszystkimi siłami, to się przeliczył. Michniewicz wymienił jedynie skrzydłowych, ale frontalnych ataków nie było praktycznie do samego końca. Jedynie w doliczonym czasie gry, przy rzucie rożnym w pole karne Duńczyków powędrowała niemalże cała drużyna. Nic to nie dało, a jeden punkt zostawia w napięciu drużynę, trenera oraz polskich kibiców do wtorkowego wieczora…

 

 

Dania – Polska 1:1 (1:1)

1:0 – Billing, 40 min, 1:1 – Kownacki, 43 min (k)

DANIA: Iversen – Nissen, Andersen, Nelsson, Rasmussen, Poulsen – Skov, Abildgaard, Billing, 7. Duelund (67. Ingvartsen) – Bruun Larsen (75. Dreyer). Trener Niels FREDERIKSEN.

POLSKA: Grabara – Stolarski, Wieteska, Bochniewicz, Pestka – Michalak (77. Jóźwiak), Kapustka, Dziczek, Żurkowski (89. Ambrosiewicz), Szymański – Kownacki. Trener Czesław MICHNIEWICZ.
Sędziował Mete Kalkavan (Turcja). Żółta kartka: Nelsson.

 

Czy wiesz, że…

Mecz w Danii z trybun zobaczyła liczna polska grupa. I nie chodzi o fanów, lecz tzw. „oficjeli”. W Aalborgu pojawili się m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek, selekcjoner Jerzy Brzęczek, sekretarz generalny Maciej Sawicki oraz wiceprezes związku Marek Koźmiński.

LICZBA

9 BRAMEK w siedmiu meczach eliminacji do MME zdobył napastnik biało-czerwonych Dawid Kownacki.

 

Na zdjęciu: Gol Dawida Kownackiego nie wystarczył do wywiezienia 3 punktów z Aalborga.