Kędzierzynianie mistrzami nad mistrzami

Kędzierzynianie zdobywcami Superpucharu Polski! To ich pierwsze trofeum w nowym sezonie. – Pokazaliśmy na co nas stać – powiedział Jakub Kochanowski, środkowy Grupy Azoty ZAKSY.


W tym roku PlusLiga obchodzi jubileusz 20-lecia istnienia. Z tego powodu szefowie Polskiej Ligi Siatkówki zaproponowali nową formułę Superpucharu. Zamiast jednego meczu z udziałem mistrza i zdobywcy Pucharu Polski, zorganizowali turniej, w którym wystąpiły drużyny, które w ostatnim 20-leciu sięgały po mistrzostwo Polski: PGE Skra Bełchatów (9 tytułów), Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (6), Asseco Resovia (3) oraz Jastrzębski Węgiel (1). W ostatnim sezonie złota nie przyznano, bo koronawirus spowodował, że rozgrywki zakończono przedwcześnie.

Rewanż za Gigantów

Półfinałowe pary wyznaczono na podstawie osiągnięć. Pierwsi na parkiet hali w Hotelu Abramów wyszli siatkarze z Bełchatowa i Jastrzębia Zdroju. To było drugie starcie tych ekip w ostatnim czasie. Przed tygodniem w turnieju „Giganci siatkówki” górą byli jastrzębianie, wygrywając 3;2. Tym razem emocji także nie zabrakło. Wprawdzie skończyło się na trzech setach, ale każdy z nich rozstrzygał się w końcówce. Więcej zimnej krwi zachowali w niej gracze PGE Skry.

Być może wynik byłby odwrotny, gdyby jastrzębianie wykorzystali szansę w pierwszej odsłonie. Przegrywali już 22:24, by po serwisach Jakuba Buckiego mieć piłkę setową (25:24). Potem jednak błąd w ataku popełnił Tomasz Fornal, a mocny serwis Milana Katicia zakończył seta.

Cierpliwość popłaca

Drugi półfinał lepiej zaczęła Asseco Resovia. Grała bardzo twardo. Na zagrywce raz za razem bomby na stronę ZAKSY posyłali Karol Butryn, Nicolas Szeszeń i Klemen Cebulj.

Wystarczyło to jednak tylko do wygrania jednego seta. W kolejnych, gdy kędzierzynianie opanowali nerwy „zabili” rywali swoją konsekwencją. Ich dominacja rosła z każdą kolejną minutą. – Wiedzieliśmy, że jeżeli Resovia utrzymałaby taką dyspozycję na zagrywce jak w pierwszym secie, czy do połowy drugiego, to prawdopodobnie mogłoby się to skończyć nawet 0:3. Wówczas musielibyśmy przyklasnąć i pogratulować przeciwnikom, ale później to się zmieniło – tłumaczył Aleksander Śliwka, przyjmujący ZAKSY. – Nasz styl jest oparty na cierpliwej grze i nie panikowaniu. Byliśmy cały czas wierni, realizowaliśmy założenia taktyczne i nic nie zmienialiśmy, w końcu przyniosło to efekt – dodał.

Przyjdzie czas na rewanż

Finał w wykonaniu kędzierzynian był powtórką ich półfinału. Zaczęli niemrawo. Dali się odrzucić od siatki. Nawet taki spec od odbierania serwisów, jak Paweł Zatorski miał problemy z dokładnym dograniem piłki do rozgrywającego Benjamina Toniuttiego. Przyjmujący ZAKSY kilka razy dali się też zaskoczyć nie przyjmując wcale nie najmocniejszych zagrywek rywali. Podopieczni Nikoli Grbicia nie mieli też pomysłu na zatrzymanie ataków ze środka w wykonaniu Mateusza Bieńka. W ataku również nie zachwycali. Pojedynczymi akcjami w wykonaniu Kamila Semeniuka czy Śliwki niewiele mogli zdziałać.

Gdy już jednak ochłonęli, zobaczyli na co stać rywali i rozgrzali się, pokazali pełnię swoich umiejętności. Wręcz zgnietli bełchatowian. Imponowali grą w defensywie. Podbijali wydawałoby się stracone piłki. Bezradność Skry pokazała akcja z drugiego seta w wykonaniu Łukasza Kaczmarka. Po swoim ataku, asekurując się, upadając przebił piłkę nogą na drugą stronę siatki. Zrobił to jednak tak dobrze, że zdobył punkt! – Pokazaliśmy na co nas stać – cieszył się Jakub Kochanowski, który przed sezonem przeszedł do ZAKSY właśnie z Bełchatowa. – Gra przeciw byłemu klubowi wywołuje dodatkowe emocje, ale bez jakiejkolwiek złej krwi. Chcemy grać naszą najlepszą siatkówkę i cieszymy się, że to się nam udaje. Zdobycie Superpucharu na pewno doda nam sił w walce o kolejne trofea – dodał.

Tragedii z porażki nie robił Bieniek. – Superpuchar jest najmniej ważny z trofeów, które są do wywalczenia w tym sezonie. Jest liga, Puchar Polski i Liga Mistrzów. Będzie więc wiele okazji do rewanżu – zapewnił środkowy PGE Skry.



PÓŁFINAŁY

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 3:0 (29:27, 25:23, 26:24)

BEŁCHATÓW: Łomacz, Ebadipour, Huber, Petković. Katić, Kłos, Piechocki (libero) oraz Filipiak, Sawicki. Trener Michał Mieszko GOGOL.

JASTRZEBIE: Kampa, Fornal, Gładyr, Bucki, Szymura, Wiśniewski, Popiwczak (libero) oraz Louati, Al Hachdadi, Tervaportti. Trener Luke REYNOLDS.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia 3:1 (18:25, 25:23, 25:21, 25:14)

KEDZIERZYN-KOŹLE: Toniuttt, Śliwka, Kochanowski, Kaczmarek, Semeniuk, Smith, Zatorski (libero) oraz Staszewski, Kluth. Trener Nikola GRBIĆ.

RZESZÓW: Drzyzga, Cebulj, Jendryk, Butryn, Szerszeń, Tammemaa, Potera (libero) oraz Mariański (libero), Taht, Krulicki, Domagała, Woicki. Trener Alberto GIULIANI.

FINAŁ

PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:20, 21:25, 19:25)

BEŁCHATÓW: Łomacz (1), Katić (8), Kłos (5), Filipiak (1), Ebadipour (9), Bieniek (13), Piechocki (libero) oraz Petković (14), Sawicki. Trener Michał Mieszko GOGOL.

KĘDZIERZYN-KOŹLE: Toniutti (1), Kochanowski (11), Śliwka (18), Kaczmarek (20), Semeniuk (17), Smith (8), Zatorski (libero) oraz Kluth. Trener Nikola GRBIĆ.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:12, 20:16, 25:20.

II: 5:10, 8:15, 13:20, 14;25.

III: 6:10, 11:15,15:20, 21:25.

IV: 7:10, 8:15, 14:20, 19:25.

MVP turnieju – Aleksander ŚLIWKA.

Na zdjęciu: Kędzierzynianie w Arłamowie nie mieli sobie równych.

Fot.Piotr Sumara/PLS