Klucz do sukcesu?

Pierwsze spotkanie na mistrzostwach świata zazwyczaj określało, czy reprezentacja Polski poradzi sobie na turnieju.


Często bywało tak, że biało-czerwona kadra miała następujący układ spotkań – mecz otwarcia z rywalem średniej klasy, potem rywalizacja z gigantem i zakończenie z przeciwnikiem teoretycznie łatwym. Tegoroczne mistrzostwa świata wywróciły tę hierarchię. Tym razem drużynę Czesława Michniewicza już na początku czeka trudna przeprawa, bo decydująca o potencjalnym wyjściu z grupy. Nie od dzisiaj wiadomo, że Meksyk jest naszym głównym przeciwnikiem w walce o dalszą fazę katarskiego turnieju. Statystyki nam sprzyjają, jednak w historii nieraz bywało, że pierwszy mecz decydował o dalszych losach biało-czerwonych.

Porażka pozbawia szans

Do tej pory Polacy wystąpili na ośmiu mundialach. Tylko raz udało nam się wygrać mecz inaugurujący zmagania. Miało to miejsce w Republice Federalnej Niemiec w 1974 roku. Drużyna prowadzona przez Kazimierza Górskiego wygrała po zaciętym meczu z Argentyną. Bohaterami spotkania byli wówczas 24-letni Grzegorz Lato, późniejszy król strzelców tamtego mundialu, i 23-letni Andrzej Szarmach. To ich strzeleckie popisy dały zwycięstwo nad Mario Kempesem i spółką. Późniejszą historię zna każdy – od awansu do drugiej rundy, poprzez porażkę w „meczu na wodzie” z RFN aż po triumf nad Brazylią w meczu o trzecie miejsce po fenomenalnym rajdzie Laty.

Kolejne trzy inauguracje były mniej udane. Polacy remisowali bezbramkowo kolejno z RFN, Włochami i Marokiem. Ostatecznie jednak udawało się im wychodzić z grupy. Nowy wiek to era wielkich nadziei, inauguracyjnych porażek i jęku rozczarowania. Tak było w 2002 roku, gdy ulegli Korei, cztery lata później, gdy musieli uznać wyższość Ekwadoru, aż po przygodę w Rosji, gdzie wypunktował nas Senegal. Przegrane spotkanie wpisane jest jednak w naszą mundialową historię od samego jej początku.

Przecież już pierwszy mecz Polaków w mistrzostwach świata zakończył się porażką. Oddać jednak trzeba, że kadra prowadzona przez duet Józef Kałuża – Marian Spoida uległa późniejszym medalistom turnieju, Brazylijczykom. Na murawie z kolei zmierzyło się dwóch tęgich snajperów. Po stronie brazylijskiej czarował Leonidas, zdobywca trzech goli. Polak był jednak od niego skuteczniejszy. Mowa o Erneście Wilimowskim, autorze czterech trafień. Nie zmienia to jednak smutnego faktu, iż porażka w pierwszym spotkaniu kończy się dla Polaków bolesnym rozczarowaniem i praktycznie pożegnaniem z turniejem.

Światełko w tunelu

Jest jednak dla polskiej kadry nadzieja. Historia wskazuje, że reprezentacja nie przegrywa z rywalami z Ameryki Środkowej i Północnej. Mierzyliśmy się z nimi cztery razy i wszystkie spotkania wygraliśmy. Od razu rozpoczęliśmy „z wysokiego c”. W 1974 roku pokonaliśmy Haiti 7:0, a znów głównymi aktorami byli Lato (dwie bramki) i Szarmach (trzy trafienia). Swoje do wyniku dołożyli Jerzy Gorgoń i Kazimierz Deyna.

Cztery lata później los skojarzył Polaków z Meksykiem, a więc naszym dzisiejszym rywalem. Drużyna Jacka Gmocha nie miała litości. Prowadzenie Polakom dał Zbigniew Boniek jeszcze przed przerwą. Po niej Victor Rangel doprowadził wprawdzie do wyrównania, ale to Deyna wspólnie z Bońkiem zapewnili Polakom komplet punktów. Kolejne rywalizacje to już XXI wiek.

Marna pociecha

Dwa ostatnie mistrzowskie spotkania z „sąsiadami” Meksyku nie miały jednak znaczenia dla układu tabeli, gdyż kończyły grupową rywalizację. Najpierw w Korei i Japonii zespół trenera Jerzego Engela pokonał USA, a w czasie niemieckiego czempionatu drużyna prowadzona przez Pawła Janasa pokonała Kostarykę. Choć Polacy przegrywali, to jednak dzięki Bartoszowi Bosackiemu, choć odrobinę osłodzili sobie pobyt za naszą zachodnią granicą. Historia więc jest niejednoznaczna.

Patrząc z jednej strony – na osiem pierwszych meczów aż cztery przegraliśmy, a trzy zremisowaliśmy. Druga odsłona jest słodsza – zespoły z Ameryki Północnej i Środkowej nam leżą. Pytanie, czy dzisiaj po ostatnim gwizdku dodamy kolejną jasną kartę, czy zepsujemy sobie niektóre statystyki.


Na zdjęciu: Na mistrzostwach świata w Rosji w pierwszym meczu przegraliśmy 2:1 z Senegalem. W grupie H Polska zajęła ostatnie miejsce w tabeli.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus