Kolejka PHL. Głową w mur…

Clarke Saunders po raz trzeci w tym sezonie zaliczył czyste konto na wagę kompletu punktów.


Głową mur nie przebijesz – to stare porzekadło pasuje jak ulał do meczu GKS-u Katowice z Re-Plastem Unią Oświęcim. Gospodarze mieli mnóstwo sytuacji, ale nie zdołali zdobyć gola. O wygranej gości zadecydowało tylko jedno trafienie. Tym samym zerwana została niepisaną tradycja tego sezonu, że w poprzednich meczach o wygranej katowiczan decydowała dogrywka lub karne. Tym razem komplet punktów powędrował do Oświęcimia.

Jedni i drudzy doskonale zdawali, że zdobycze punktowe pozwolą nie tylko na spokojniejszą pracę, ale są one cenne w końcowym rozliczeniu. Obie drużyny nie kryją swoich wysokich aspiracji i stąd też oglądaliśmy ciekawe widowisko. Kevin Constatine, trener Unii, dokonał drobnych roszad w poszczególnych formacjach, ale chyba nie miały one wpływu na grę. Mateusz Michalski już w pierwszej akcji mógł zaskoczyć bramkarza gości. Gospodarze grali 3 razy w osłabieniu i w takich okolicznościach stracili gola. Gdy do końca kary pozostało 8 sek. Ryan Glenn, przywrócony do łask przez amerykańskiego szkoleniowca, uderzył z daleka, a po drodze krążek odbił się od Aleksieja Trandina i wpadł pod poprzeczkę. W tym momencie nikt nie przypuszczał, że będzie to rozstrzygający gol!

Gospodarze ambitnie dążyli do wyrównania i stworzyli sobie wiele dogodnych sytuacji, ale nie mogli wepchnąć krążka do bramki. 2-krotnie grali w przewadze i zepchnęli gości do obrony, ale nic z tego nie wynikało. W 28 min. Jesse Rohtla nie potrafił skierować krążka do pustej bramki! Potem próbowali szczęścia znajdujący się w dobrej dyspozycji Mateusz Michalski, Bartosz Fraszko oraz Patryk Krężołek i bez efektu. Clarke Saunders w II tercji obronił 15 strzałów i powoli wyrastał na bohatera tego widowiska! Gospodarzom w akcjach ofensywnych brakowało przede wszystkim spokoju i wyrachowania.

Czas upływał, a na lodzie było coraz bardziej nerwowo. Pod bramką gości bez przerwy się kotłowało, ale nic z tego nie wynikało. Przyjezdni z pasją się bronili i tylko od czasu do czasu próbowali skontrować rywali. To były jedynie strachy na lachy, bo tak naprawdę skupiali się na grze defensywnej. Grzegorz Pasiut oraz jego kilku kolegów nie schodziło z lodu i manewr z wycofaniem bramkarza również nie przyniósł spodziewanego efektu.

– Graliśmy agresywnie, stworzyliśmy sobie mnóstwo sytuacji, ale zabrakło skuteczności. – Nasz wysiłek włożony ten mecz poszedł na marne. Szkoda tych straconych punktów, bo na pewno byliśmy zespołem lepszym. Słowa uznania należą się bramkarzowi Unii, który obronił wiele strzałów – powiedział po meczu mocno rozżalony napastnik gospodarzy, Patryk Krężołek. „GieKSa” punktów musi szukać w kolejnym meczu.

Włodzimierz Sowiński


GKS KATOWICE – RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM 0:1 (0:1, 0:0, 0:0)

0:1 – Trandin – Glenn – Szerbatow (14:52, w przewadze).

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Patryk Kasprzyk – Paweł Bajon i Dariusz Pobożniak.

KATOWICE: Szimboch; Kruczek – Wajda, Zieliński – Andersons, Krawczyk – Franssila; Michalski – Pasiut – Fraszko, Wanat (2) – Starzyński (4) – Mularczyk, Krężołek – Rohtla – Kuronen, Skrodziuk – Paszek – Adamus. Trener Andrej PARFIONOW.

UNIA: Saunders; Luża – Zatko, Bezuszka – Glenn, P. Noworyta – M. Noworyta; Orechin – Da Costa – Szerbatow (4), Koblar – Kalan (2) – S. Kowalówka, Przygodzki – Trandin – Malicki, Prusak (2) – Krzemień (2) – Piotrowicz. Trener Kevin CONSTANTINE (w protokole Dariusz Kosek).

Kary: Katowice – 6 min., Unia – 10 min.


Wyniki pozostałych spotkań
JKH GKS Jastrzębie – Ciarko STS Sanok 6:2 (1:2, 5:0, 0:0)

0:1 – Viikila – Sihvonen – Piippo (1:04), 1:1 – Klimiczek – Wróbel – Hovorka (9:14, w przewadze), 1:2 – Elo – Rąpała – Wilusz (18:05, w podwójnej przewadze), 2:2 – Górny – Sawicki (20:20), 3:2 – Wałęga – Sołtys (21:11), 4:2 – Klimiczek – Hovorka – Phillips (25:03), 5:2 – Sołtys – Hovorka – Klimiczek (33:06), 6:2 – Sawicki – Bryk – Górny (37:39, w przewadze).


Energa Toruń – Zagłębie Sosnowiec 4:3 (1:0, 0:1, 2:2, 0:0, 3:1) po karnych

1:0 – Osipow – Fieofanow – Podsiadło (6:02, w podwójnej przewadze), 1:1 – Syrojeżkin – Baszirow – Naróg (21:04, w osłabieniu), 2:1 – Osipow – Serguszkin – Smirnow (43:06), 3:1 – Bondaruk – Szabanow (44:38), 3:2 – Rybczik – Kozłowski – Bernacki (54:03), 3:3 – Dubinin – Rodionow – Lescovs (54:19), 4:3 – Bondaruk (65:00, decydujący karny).


TAURON PODHALE NOWY TARG – GKS TYCHY 0:3 (0:1, 0:1, 0:1)

0:1 – Rzeszutko – Dupuy – Pociecha (19:03), 0:2 – Gościński – Komorski – Witecki (27:49), 0:3 – Dupuy – Rzeszutko – Marzec (58:50 w przewadze).


COMARCH CRACOVIA – STOCZNIOWIEC GDAŃSK 8:1 (2:0, 1:1, 5:0)

1:0 – Bezwiński – Drzewiecki (4:29), 2:0 – Franek (14:18), 2:1 – Zając (28:20, w przewadze), 3:1 – Franek – Kapica (34:48), 4:1 – Nejezchleb (43:51, karny), 5:1 – Bezwiński – Gula – Szaur (49:45), 6:1 – Dudasz – Drzewiecki (52:26, w przewadze), 7:1 – Nejezchleb – Gutwald (54:46), 8:1 – Csamango – Gosztyła – Gutwald (58:11).  


Na zdjęciu: Clarke Saunders był niezwykle czujny i ani razu nie dał się zaskoczyć.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus