Kolejka PHL. „Satelita” odleciał

Kibice GKS-u długo fetowali komplet punktów, choć ich nerwy były wystawione na trudne chwile.


Katowiczanie, liderzy ekstraligi, w meczu z Zagłębiem mieli olbrzymią przewagę, ale po 2 tercjach przegrywali 0:2. Jednak ostatnia odsłona była dla nich szczęśliwa, a „złotego” gola zdobył Anthon Eriksson. Teraz katowiczanie zawitają do Jastrzębia-Zdroju.

Gospodarze wystąpili już z fińskim obrońcą Kalle Valtolą, ale mówi się, że niebawem zespół GKS-u zasilą dwaj napastnicy. Katowiczanie nie ukrywają wysokich aspiracji i już teraz kadra prezentuje się stabilnie. Gospodarze od pierwszych minut przystąpili do frontalnego ataku i Michał Czernik między słupkami zwijał się jak w ukropie. Interweniował z dużym szczęściem i do końca 1. tercji utrzymał zerowe konto.

W 9 min Grzegorz Pasiut trafił w słupek, na kilkanaście sekund przed końcem Patryk Krężołek uderzył w poprzeczkę. Inicjatywa należała do gospodarzy, z gola cieszyli się goście. Jewgienij Nikiforow otrzymał krążek zza bramki i z bliskiej odległości umieścił go pod poprzeczką. John Murray w tej sytuacji był bezradny. Hokeiści Zagłębia grali rozważnie, ale gdy nadarzała się okazja, starali się wyprowadzić składną akcję. Nim Nikiforow zdobył gola, Wasiljew był w sytuacji sam na sam, ale nie zdołał oszukać bramkarza GKS-u.

Dantejskie sceny działy się w tercji gości, bo gospodarze za wszelką cenę chcieli zdobyć gola. Lista niefortunnych strzelców jest długa i Czernika nie potrafili pokonać nawet wyborni snajperzy GKS-u. Czas płynął, a goście coraz dzielniej sobie poczynali i wyprowadzali kontry, nieliczne, ale groźne. Po jednej z nich dał o sobie znać Jarosław Rzeszutko, który płaskim strzałem zaskoczył Murraya. 2:0 dla Zagłębia i zapachniało sensacją oraz powtórką z poprzedniego meczu w „Satelicie”. Wówczas był taki sam rezultat, ale w bramce grał Marcel Kotuła.

W przerwie po 2. tercji w szatni GKS-u musiało być gorąco, bo nikt nie lubi przegrywać, a zwłaszcza trener Jacek Płachta. Zaczęło się od strzałów w słupek Wasiljewa oraz Mateusza Rompkowskiego. W końcu kibice doczekali się goli dla GKS-u. Kontaktowy był dziełem Wronki, zaś wyrównał Pasiut. A potem rozpoczęła się twarda batalia o zwycięskiego gola.

Na niespełna 3 min przed końcem boks Zagłębia zakipiał ze złości. Nikiforow był blisko zdobycia bramki, ale – zdaniem gości – był faulowany. Sędziowie nie zareagowali. Gospodarze wściekle atakowali i na 35 sek. przed końcem Eriksson zdobył zwycięskiego gola w przedziwnych okolicznościach. Krążek ledwie co wtoczył się do bramki.


GKS KATOWICE – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 3:2 (0:1, 0:1, 3:0)

0:1 – Nikiforow – Wasiljew (11:54), 0:2 – Rzeszutko – Przygodzki (35:08), 1:2 – Wronka – Valtola – Pasiut (42:05), 2:2 – Pasiut – Wronka – Hudson (44:19), 3:2 – Eriksson (59:25)

Sędziowali: Robert Długi i Mateusz Niżnik – Maciej Byczkowski i Grzegorz Cytawa. Widzów 1020.

GKS: Murray; Jakimienko – Rompkowski, Kruczek (2) – Wajda, Hudson – Wanacki, Valtola – Musioł; Wronka (2)– Pasiut – Fraszko, Eriksson (2) – Lehtonen – Krężołek, Mularczyk – Monto – Bepierszcz, Prokurat – Michalski – Ciepielewski. Trener Jacek PŁACHTA.

ZAGŁĘBIE: Czernik; Naróg – Syrojeżkin, Jaśkiewicz – Bychawski, Mickiewicz – Choperia, Luszniak; Nikiforow – Wasiljew (4) – Bernacki, Dubinin – Rzeszutko (2) – Przygodzki, Lundvald – T. Kozłowski (2) – Sikora, Gusiew. Trener Grzegorz KLICH.

Kary: GKS – 6 min, Zagłębie – 8 min

Liczba

48

STRZAŁÓW obronił Czernik, ale jego drużyna przegrała 2:3. Murray miał 16 skutecznych interwencji.


Na zdjęciu: Kapitan Grzegorz Pasiut (z prawej) po raz kolejny poprowadził GKS do zwycięstwa.

Fot. PressFocus


Wyniki pozostałych meczów

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – TAURON PODHALE NOWY TARG 6:5 (0:2, 4:1, 2:2)

0:1 – Neupauer – Bondaruk – Szurowski (4:27, w przewadze), 0:2 – Kolusz – Wielkiewicz – Bryniczka (19:05), 1:2 – Rollin Carlsson – Strielcow – Da Costa (21:13), 2:2 – Rollin Carlsson – Strielcow – Da Costa (23:53), 2:3 – Wielkiewicz – Worwa – Sulka (30:19), 3:3 – Krzemień – Trandin – P. Noworyta (32:50), 4:3 – Strielcow – Da Costa (34:19), 4:4 – Bondaruk – Szurowski (42:39, w przewadze), 4:5 – Neupauer – Wielkiewicz – Worwa (46:27, w przewadze), 5:5 – Glenn – Dziubiński – Rollin Carlsson (47:23, w przewadze), 6:5 – Dziubiński – Strielcow – Da Costa (56:13)


ENERGA TORUŃ – CIARKO STS SANOK 4:3 (2:0, 1:1, 0:2, 1:0) dogr.

1:0 – Arrak – Huhdanpaa – Szabanow (16:25), 2:0 – Jaworski – Zieliński (19:59, w przewadze), 2:1 – Bukowski – Mocarski (34:22), 3:1 – Limma – M. Kalinowski – Huhdanpaa (38:10), 3:2 – Olearczyk – Marva – Hamalainen (50:35, w przewadze), 3:3 – Bukowski – Jekunen (54:55, w przewadze), 4:3 – Kogut – K. Kalinowski – Zieliński (62:58)