Kolejny mały maraton Rakowa Częstochowa

Częstochowianie w sobotę zmierzy się z Termalicą. To jednak dopiero początek schodów, jakie czekają Raków w najbliższych dniach.


Wicemistrzów Polski po sobotnim spotkaniu z beniaminkiem z Niecieczy czekają dwa wyjazdy. Pierwszy to wizyta w Kaliszu i mecz Pucharu Polski. Następnie udają się do Łęcznej na ligową potyczkę z miejscowym Górnikiem.

Kłopotów być nie powinno

Wszystkie z wymienionych zespołów nie powinny sprawić częstochowianom najmniejszych problemów. Termalica i Górnik Łęczna to beniaminkowie, którzy do meczów z Rakowem przystępują z nożem na gardle. Trudno więc wyobrazić sobie sytuację, w której częstochowianie będący w dobrej dyspozycji, mając taki potencjał kadrowy mieliby nie zdobyć w tych spotkaniach kompletu punktów.

Inaczej może być z KKS-em Kalisz. Drugoligowiec wyrzucił w poprzedniej rundzie Pucharu Polski Pogoń Szczecin. KKS ma jednak swoje problemy w lidze. Kaliszanie zajmują obecnie dopiero 10 miejsce w II lidze. Sprawiło to, że z klubem rozstał się Ryszard Wieczorek. To może sprawić, że Raków będzie miał ułatwione zadanie. Mimo to podchodzą do każdego ze spotkań odpowiednio przygotowani.

– Cieszę się, że mogliśmy poświęcić ten mikrocykl na przygotowania i wdrażanie zawodników, którzy wracają do nas po kontuzji. To dla nas istotna informacja. Przepracowaliśmy dobrze ten mikrocykl i wierzę, że pokażemy to w najbliższych meczach – powiedział na konferencji prasowej Papszun.

Wracają do zdrowia

Szkoleniowiec wicemistrza Polski na konferencji podkreślał także, że kontuzjowani zawodnicy powoli wracają do zdrowia, a część z nich wróciła do treningu.

– Cieszę się, że do treningu wrócił Zoran Arsenić i Milan Rundić. Myślę, że będziemy powoli wprowadzać ich na nowo do gry, tym samym nasze problemy ze stoperami się zakończą. Marcin Cebula też już trenuje na boisku, jednak na razie są to przygotowania indywidualne. W tym spotkaniu jeszcze nie wystąpi, natomiast myślę, że jest szansa, by w kolejnym meczu, nawet w Kaliszu, a z dużym prawdopodobieństwem w starciu w Łęcznej będzie brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej – powiedział Papszun.

To duży pozytyw szczególnie patrząc na niedawne jeszcze problemy Rakowa z kontuzjami. Powroty tych trzech piłkarzy sprawiają, że wszyscy są już praktycznie gotowi do gry. Na liście kontuzjowanych są za to dwaj inni zawodnicy.

– Przez powrót Cebuli liczba zawodników kontuzjowanych zmniejszy się praktycznie do zera, bo zostanie nam tylko Igor Sapała i Dominik Wydra. Mam nadzieję, że nic niespodziewanego nie przytrafi nam się po drodze – dodaje Papszun.

Potrafili się odnaleźć

Najbardziej cenne będą powroty Rundicia i Arsenicia. Papszun, co podkreślał na konferencji od dłuższego czasu miał problemy z zestawieniem linii obrony, jednak poszczególni zawodnicy, którzy nominalnie występują w innych strefach boiska dobrze poradzili sobie z wyznaczonymi zadaniami.

– Z problemami zdrowotnymi obrońców borykamy się praktycznie od początku sezonu. Do rozgrywek przystąpiliśmy bez Tomasza Petraszka, co nie było zaskoczeniem, ponieważ w jego przypadku była dłuższa absencja. Chwilę później wypadł nam Rundić, później, gdy on wrócił do gry to wypadł Arsenić. Wówczas zostało nam dwóch stoperów.

Cieszę się, że mamy mądrych zawodników, umiejących się szybko dostosować do nowych pozycji, myślę o Franie Tudorze i Giannisie Papanikolaou, którzy świetnie odnaleźli się w innych rolach, jednak nie są to ich nominalne pozycje i to była potrzeba chwili – mówi szkoleniowiec Rakowa.


Na zdjęciu: Zoran Arsenić i Milan Rundić wracają do zdrowia po kontuzjach. Dzięki temu Raków znów będzie miał więcej opcji w defensywie.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus