Komentarz „Sportu”. Baraż po drugiej płycie

Do końca sezonu już tylko dwie kolejki, a nadal nikt nie świętował awansu, nikt nie smucił się ze spadku i tylko ŁKS już wie, że może przygotowywać się do baraży.


Walka trwa zatem na całego, a nie wszyscy podczas niej trzymają ciśnienie. W minionym tygodniu trochę szumu wywołała aferka nakręcona przez Arkę Gdynia, która na piśmie wyraziła swój sprzeciw względem perspektywy rozegrania ostatniego meczu sezonu zasadniczego na bocznym boisku w Głogowie, co spotkało się z ostrą ripostą działaczy Chrobrego.

Trzymam tu ich stronę, bo przecież remont stadionu nie jest teraz ich fanaberią, a chęcią spełnienia narzucanych im przez PZPN wymogów licencyjnych w zakresie posiadania od listopada murawy z systemem podgrzewania.

A boczne boisko – w Głogowie zwykło się o nim mówić „druga płyta” – w oku kamery zaprezentowało się przy okazji sobotniego meczu z GKS-em Bełchatów bardzo przyzwoicie. Kto wie, czy to nie tam bełchatowianie cieszyli się z ostatniego na wiele lat zwycięstwa na poziomie I ligi…

Wracając do Arki, to rację miał dyrektor Chrobrego, Zbigniew Prejs, zastanawiając się na naszych łamach, czy aby ten ostatni mecz będzie jej jeszcze w ogóle do czegoś potrzebny. Choć w ten weekend gdynianie zanotowali imponujący come back w Kielcach (od 0:3 do 3:3), to szanse na bezpośrednią promocję mają już tylko iluzoryczne. Powinni nastawiać się na baraż, a nie sporządzanie pism.


Fot. facebook.com/ChrobryGlogowSA