Komentarz „Sportu”. Bezsenność nie grozi

Rozdzielanie ról po pierwszej kolejce jest równie ryzykowne, jak dzielenie skóry na żywym niedźwiedziu.


Nie będę zatem mądrzył się, które zespoły w Fortuna 1. Lidze skazane są na sukces (czytaj awans do ekstraklasy), a którym okrutny los zgotuje wizytę w czyśćcu, czyli wycieczkę „krajoznawczą” do eWinner II ligi. Wiem natomiast jedno – to nie budżety i wcześniejsze zasługi dla polskiego futbolu będą decydowały o tym, który zespół zasługuje na laurkę, a który pogrąży się w ciemnościach.

Fenomenalny przed laty piłkarz, a później chyba jeszcze lepszy trener, Johan Cruyff, zwykł mawiać: „Jeszcze nigdy nie widziałem, by worek pieniędzy strzelił bramkę”. Ci, którzy nigdy nie widzieli Holendra w akcji na boisku (miałem to szczęście na Stadionie Śląskim), a potem jak fantastycznie grała Barcelona pod jego batutą, powinni sobie przyswoić jego słowa, bo to jest kwintesencja futbolu.

Wisła Kraków już na starcie przekonała się, że zaplecze ekstraklasy to nie bułka z masłem, a kilku innych kandydatów do odgrywania czołowej roli w tej lidze zostało bardzo brutalnie sprowadzonych na ziemię. Gwarantuję, że jeżeli żaden z nominalnych tuzów pierwszoligowych latem przyszłego roku nie zapuka do bram ekstraklasy, nikt z tego powodu nie wpadnie w bezsenność.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus