Komentarz „Sportu”. Niech seria trwa!

W 2017 roku do ekstraklasy awansował Górnik. W 2018 – Zagłębie, w 2019 – Raków, a w 2020 – Podbeskidzie. W tym sezonie bardzo szybko okazało się, że jedyną nadzieją województwa śląskiego na kontynuowanie tej serii jest GKS Tychy.


Mimo że po kadrowych przetasowaniach, mimo że dopiero przejęty przez Artura Derbina… Cóż to by była za historia, gdyby tyszanie na jubileusz 50-lecia wrócili do ekstraklasy, sprawili tak piękny prezent kibicom. Spora część z nich pamiętać GKS-u w elicie nie ma prawa, skoro od spadku minie w tym miesiącu już 43. rok.

Dziś drużyna z Edukacji w tabeli świeci się na zielono, a serię naprawdę trudnych meczów – w tym sezonie zmierzy się jeszcze z Miedzią, Bruk-Betem, Widzewem, Odrą i ŁKS-em – zaczęła w świetnym stylu, pewnie pokonując Łęczną. Dla Grzeszczyka, Mańki, Lewickiego, Sołowieja, Szymury, Jałochy czy Stebleckiego to może być jedna z ostatnich takich szans, by wywalczyć sobie miejsce w ekstraklasie.

Raczej nie ostatnią dla trenera Derbina, który dotąd dwukrotnie bił się o awans w II lidze – w Sosnowcu i Bełchatowie – i dwukrotnie czynił to z powodzeniem. Raz za jednego z rywali miał już Radomiaka, wtedy promocję świętował ramię w ramię z nim. Teraz – patrząc na lidera z Niecieczy – taki kompromis w grę raczej nie wchodzi, a radomianie tej wiosny punktują nawet z lepszą średnią niż GKS. Ale… ekstraklasa czeka raczej na piękny tyski stadion niż kolejną infrastrukturalną telenowelę i wycieczki do Bełchatowa, gdzie miałby grać Radomiak. Za miesiąc z okładem wszystko będzie jasne.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus