Komentarz „Sportu”. Ostatnie takie tango?

 

Pierwszy to Bask, drugi – Katalończyk. Obaj dodają kolorytu swoim zespołom – i całej lidze – nie tylko poprzez postawę na boisku, ale i poza nią. Zawsze pomocni, chętni do wypowiedzi, szczerzy czy – zwłaszcza ten drugi – zarażający optymizmem.

Ani o jednym, ani o drugim, kibice w Zabrzu i Gliwicach zapomnieć nie powinni nigdy, a nowe (tak, wciąż nowe!) stadiony przy Roosevelta i Okrzei będą nierozerwalnie się z nimi kojarzyć. Igor Angulo, Gerard Badia.

Takich obcokrajowców, jak dwaj Hiszpanie, życzylibyśmy sobie oglądać na Śląsku jak najwięcej. Łączy ich coś jeszcze. Jednemu i drugiemu 30 czerwca wygaśnie kontrakt. O niedoszłej nowej umowie Angulo wylano już litry atramentu, dlatego nie ma sensu się powtarzać. Badia zaś daje do zrozumienia, że coraz bardziej ciągnie go do ojczyzny, do rodziny.

Niezależnie od tego, co wydarzy się po sezonie, wielu z nas już dziś wie, że za duetem śląskich Hiszpanów będzie tęsknić.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus

Nim to nastąpi, czeka nas jeszcze co najmniej jedno wspólne tango – w przedostatniej kolejce sezonu zasadniczego, przy okazji derbów w Gliwicach. Czy coś więcej?

Redakcyjny kolega, Krzysiu Brommer, opublikował na Twitterze szybką sondę, badając nastroje w narodzie pytaniem, kto z przedstawicieli Śląska w ekstraklasie załapie się do górnej ósemki.

Wyniki – mało kontrowersyjne. Na Piasta wskazała ponad połowa uczestników sondy. Na Piasta i Górnika – jedynie co piąty, co i tak nie oddaje, jak bardzo to z perspektywy zabrzańskiej utopijny scenariuszy.

Najbardziej zimą emocjonowaliśmy się tym, co się przy Roosevelta nie wydarzyło: czyli powrotem Lukasa Podolskiego i – no właśnie – negocjacjami z Igorem Angulo. Transferowa ofensywa nie była tak spektakularna, jak choćby przed rokiem, a przecież sytuacja jest nie mniej poważna, bo przy odrobinie zbiegu okoliczności już po pierwszym „wiosennym” weekendzie Górnik może znaleźć się w strefie spadkowej.

Dwa wzmocnienia, nawet jeśli okażą się nie wiadomo jak trafione, raczej nie zbawią drużyny, która jesienią zanotowała serię 11 ligowych występów bez wygranej. Nadzieja w tych samych ludziach, co do tej pory, ich pracy, golach Angulo i… słabości rywali, na których nie musi za to się dziś oglądać Piast.

Przypominanie, że przed rokiem szóste miejsce okupowane zimą okazało się finalnie „pole position” do walki o mistrzowski tytuł, pewnie kibicom w Gliwicach zbytnio się nie nudzi. Podobnie jak lista ligowych strzelców w zespole Waldemara Fornalika, stanowiona w tym sezonie jedynie przez trzy nazwiska. To jakiś rekord. Parzyszek, Felix, Badia. Tango (jeszcze) trwa.