Komentarz „Sportu”. Remis nie zadowoli nikogo

Wystarczy rzut oka na ekstraklasową tabelę, żeby przewidzieć, jakie spotkanie czeka nas w sobotę wieczorem na Stadionie im. Ernesta Pohla.


I Górnik i Piast mają za sobą siedem rozegranych ligowych meczów i ich bilans jest idealnie równy. Taka sama liczba punktów, po 9, do tego taka sama różnica bramek wynosząca w obu przypadkach zero. „Górnicy” póki co są minimalnie w tabeli wyżej, bo więcej tych bramek od sąsiada zza miedzy strzelili. To nie wszystkie podobieństwa, bo przecież w obu ekipach skuteczni w ostatnim czasie są defensorzy.

Wystarczy wspomnieć już dwa ligowe trafienia Aleksandra Paluszka czy fantastyczną bramkę w derbach w pucharowym meczu z Ruchem w Chorzowie zdobytą przez Rafała Janickiego. Piast? Dwa trafienia defensorów w ważnym wygranym starciu w poniedziałek z Miedzią, w tym szczupak niezawodnego kapitana Jakuba Czerwińskiego. Dodajmy, że dwie asysty w tym spotkaniu zaliczył już będący w wysokiej formie Damian Kądzior, były przecież piłkarz Górnika, który asystował też przy bramce Patryka Sokołowskiego w zeszłorocznych, wygranych przez Piasta derbach przy Roosevelta.

Jak będzie w wieczornym spotkaniu? Który z zespołów ma więcej atutów? Przede wszystkim konia z rzędem temu, kto trafnie wytypuje rezultat tego pojedynku. I zabrzanie i gliwiczanie to w tej chwili bardzo wyrównane zespołu pod względem sportowej siły, które umówmy się, rozgrywek nie zaczęły najlepiej. Górnik w totalnej przebudowie, jest w nim masa graczy, których kibice jeszcze dobrze nie poznali. W drużynie kierowanej przez Waldemara Fornalika jest pod tym kątem znacznie większa stabilizacja, a jeśli w formie są tacy zawodnicy, jak Kądzior czy Kamil Wilczek, to gliwiczanie w ekstraklasie mogą być groźni dla najlepszych.

Jeśli jesteśmy przy Piaście, to dodajmy, że dość niespodziewanie w bieżących rozgrywkach jest to najbardziej bezkompromisowo grająca drużyna. Na siedem ligowych pojedynków trzy wygrała, a cztery raz z murawy schodziła pokonana. Nie ma w ekstraklasie drugiego takiego zespołu. Dlaczego piszę, że niespodziewanie? Bo Piast trenera Fornalika kojarzy nam się z wyrachowaniem, gdzie taktyka gra dużą rolę. Zespoły jednego z najbardziej doświadczonych szkoleniowców w lidze, to nie są jedenastki, które miotają się od przysłowiowej ściany do ściany, a wszystko jest poukładane i na swoim miejscu. W bieżących rozgrywkach tak to do końca to jeszcze nie wygląda. Wszyscy czekają, kiedy Piast „zapali” i rozpocznie zdecydowany marsz w górę tabeli, bo tą ekipę w tym stanie osobowym i z tym trenerem na ławce bez dwóch zdań stać na to.

Górnik? Ten musi cierpliwie zbierać punkty, a przede wszystkim wygrywać u siebie, bo w tym sezonie ma z tym problemy. Z czterech ligowych starć na własnym stadionie latem udało się póki co zwyciężyć tylko raz z silnym przecież Rakowem, był jeden remis niedawno z Jagiellonią, a aż dwa razy drużyna prowadzona przez Bartoscha Gaula schodziła z boiska pokonana, było to na ligową inaugurację z Cracovią i w sierpniu ze Stalą. Na takie wpadki „górnicy”, jeśli nie chcą mieć nerwowej zimy, a potem końcówki sezonu, absolutnie nie mogą sobie pozwalać. Jedno jest pewne, wieczorem na Stadionie im. Ernesta Pohla czeka nas spora dawka emocji i oby też dobrego futbolu!


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus