Komentarz „Sportu”. W paszczy lwa

Od początku rundy wiosennej kilka zespołów na zapleczu ekstraklasy gra z przysłowiowym nożem na gardle. Z tego „elitarnego” grona wyswobodziła się Sandecja Nowy Sącz, która w sześciu meczach rozegranych w tym roku zdobyła 14 punktów i z optymizmem może patrzeć w najbliższą przyszłość.


W ostatniej kolejce zaświeciło również słońce dla Zagłębia Sosnowiec, które rozprawiło się gładko z Widzewem i najgorsze ma już chyba za sobą. Nie da się na pewno tego powiedzieć o Stomilu Olsztyn i GKS-ie 1962 Jastrzębie. Obie drużyny solidarnie przegrały pięć meczów (spośród sześciu) w tej rundzie i powoli dryfują ku 2. lidze.

Tej tragedii na pewno uniknie jedna z nich, lecz w tym momencie nie potrafię wskazać tego „szczęśliwca”. W nieco gorszej – teoretycznie – sytuacji wydają się być jastrzębianie, którzy wprawdzie najbliższych pięć pojedynków zagrają u siebie, ale będą podejmowali kolejno Górnika Łęczna, Miedź, Bruk-Bet, GKS Tychy i Odrę Opole. Nie jest to zestaw przeciwników, których można potraktować jak małe piwko przed śniadaniem.

Piłkarze drużyny z Harcerskiej – i ich zwierzchnicy – muszą w końcu zrozumieć, że gdy trzyma się za długo głowę w paszczy lwa, należy się liczyć z tym, że ją w końcu odgryzie.