Koniec fatalnej serii

Od 9 listopada tyszanie czekali na 3 punkty i doczekali się w Suwałkach.


Trenerski duet GKS-u Tychy Tomasz Horwat i Jarosław Zadylak, zastępujący Ryszarda Komornickiego zaskoczył rywali… brakiem zmian w składzie. W porównaniu z meczem, po którym doszło do przesunięcia w tyskim sztabie szkoleniowym, nastąpiła tylko jedna roszada personalna.

Zamiast obrońcy Bartosza Szeligi w wyjściowej jedenastce na boisku w Suwałkach znalazł się rozgrywający Łukasz Grzeszczyk. Pociągnęło to co prawda za sobą kilka przetasowań na pozycjach, ale najważniejsze było to, że tyszanie na tle ostatniej drużyny I ligi, od początku gry wyglądali na lepiej zgranych.

Znaczną przewagę mieli też w boiskowym doświadczeniu i udowodnili to już w 12 minucie. Wtedy to bowiem kontra zakończyła się zdobyciem bramki. Grzeszczyk uruchomił lewoskrzydłowego Łukasza Monetę, a po jego płaskim dośrodkowaniu w pole karne, zamykający akcję Sebastian Steblecki uderzeniem po ziemi z 10 metra nie dał szans obrony Dominikowi Kąkolewskiemu.

Prawoskrzydłowy gości wbiegając w szesnastkę był zupełnie sam i miał dużo czasu oraz miejsca, żeby strzelić swojego drugiego gola w tym sezonie.

Jeżeli dodamy do tego, że w pierwszej połowie GKS oddał w sumie trzy celne strzały – Wilson Kamavuaka w 2 minucie i Moneta w 28 minucie, a Wigry tylko jeden – Robert Bartczak w 3 minucie, to będziemy mogli stwierdzić, że po 45 minutach wynik był odzwierciedleniem przebiegu gry.

Dwie zmiany dokonane w przerwie przez trenera gospodarzy zmieniły obraz meczu. Odważniej atakujący suwałczanie częściej przebywali na połowie rywali, ale kończyli swoje akcje niecelnymi uderzeniami.

W światło bramki w 56 minucie posłał piłkę Michał Żebrakowski, ale kończąc solową akcję z 14 metra nie sprawił Konradowi Jałosze najmniejszych problemów. Tyszanie uznali jednak, że jest to na tyle poważny sygnał ostrzegawczy, że przenieśli grę na drugą połowę boiska i w 67 minucie Szymon Lewicki po zagraniu Stebleckiego znalazł się sam na sam i posłał piłkę obok słupka.

To się mogło zemścić, bo w 82 minucie Denis Gojko zagrał do Johana Oremy, który huknął z 6 metra, ale Jałocha instynktownie obronił i tyszanie mogli się cieszyć z 3 punktów – pierwszy raz od 9 listopada ubiegłego roku.

Wigry Suwałki – GKS Tychy 0:1 (0:1)

0:1 – Steblecki, 12 min,

WIGRY: Kąkolewski – Aftyka, Dobrotka, Najewski, Karankiewicz – Gojko, Czułowski (46. Huertas), Loua, Bartczak, Łapiński (46. Wełniak) – Żebrakowski (76. Oremo). Trener Paweł CRETTI.

GKS: Jałocha – Połap, Biernat, Sołowiej, Mańka – Steblecki, Kamavuaka, J. Biegański (71. J. Piątek), Grzeszczyk, Moneta (88. Monterde) – Lewicki (77. Kasprzyk). Trenerzy Tomasz HORWAT i Jarosław ZADYLAK.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Bez udziału publiczności. Żółte kartki: Łapiński, Dobrotka – Mańka, Kasprzyk.

Piłkarz meczu – Sebastian STEBLECKI.


Na zdjęciu: Sebastian Steblecki dał swojej drużynie upragniony komplet punktów.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus