Koniec pewnej ery. Stabilny jak Fero. Pięścią w stół!

Jak zwykle na naszych Czytelników czeka bogaty serwis informacyjny z wielu dyscyplin sportowych. Materiały informacyjne, komentarze, opinie, aktualne wydarzenia.


Koniec pewnej ery

Koniec pewnej ery
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Trzy ważne postacie opuściły Raków w sezonie największego sukcesu. Wszystko zaczęło się jednak na początku roku. Wówczas z późniejszym mistrzem Polski pożegnał się Andrzej Niewulis. Przeszedł z Rakowem daleką drogę, od pierwszej ligi aż po rywalizację w europejskich pucharach. Wówczas pojawiały się pierwsze plotki o tym, że nie będzie ostatnim… kapitanem, który zmieni przynależność klubową. W kwietniu decyzję o rozstaniu z mistrzem Polski podjął trener Marek Papszun. Ten pracował w klubie ponad siedem lat. Było to ogromne zaskoczenie. Przez tę decyzję jedynym, który pamiętał początki „nowego” Rakowa, był Tomasz Petraszek. Czeski defensor, który spędził w Rakowie siedem lat, też podjął decyzję o odejściu z klubu… Tym samym nic już w Częstochowie nie jest takie, jak kilka lat temu. Sukces, jaki obecnie konsumuje Raków, sprawia, że trzeba dokonywać zmian, które będą z korzyścią dla drużyny. Dlatego w zasadzie podczas jednego sezonu z Rakowem pożegnały się najważniejsze osoby przez ostatnie lata. Do Niewulisa, Papszuna i Petraszeka należy przecież doliczyć choćby Igora Sapałę. Więcej w „Sporcie”


Stabilny jak Fero

Frantiszek Plach
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Trudno sobie wyobrazić Piasta bez Frantiszka Placha w bramce. Z tego samego założenia wyszli włodarze gliwiczan. Placha miało przy Okrzei już nie być od kilku miesięcy. Słowacki bramkarz znajdował się na celowniku Lecha Poznań, Slovana Bratysława i kilku innych klubów z większymi możliwościami finansowymi niż gliwiczanie. Wydaje się, że nie tylko podwyżka przekonała golkipera do pozostania w Gliwicach. Jego charakter i podejście do życia, czyli bardzo spokojne i rodzinne, też wpłynęły na to, że 31-latek został tam gdzie mu bardzo dobrze. Piast z kolei zyskał spokój w tyłach, co jak pokazały poprzednie sezony, było kluczowe do notowania lepszych wyników wiosną. Frantiszek Plach odkąd „wygryzł” Jakuba Szmatułę – obecnie asystenta trenera bramkarzy – trzymał równy poziom. Nie w danym sezonie, ale praktycznie w każdym meczu. Jeden – kosztowny co prawda – błąd przytrafił mu się w meczu eliminacji Ligi Mistrzów z BATE Borysów. Kiedy to jednak było? Więcej w „Sporcie”


Pięścią w stół!

Zabrakło charakteru
Fot. Sergey Sokolov/PressFocus

Nie przegraliśmy w Kiszyniowie dlatego, że mamy słabych piłkarzy, ale dlatego, że zabrakło nam charakteru. To najważniejszy wniosek po czerwcowych meczach biało-czerwonych. Wiele wniosków nasuwa się po czerwcowych meczach reprezentacji Polski. Niestety, wynik spotkania w Kiszyniowie przesłania wszystko co wydarzyło się wcześniej i dlatego rezultat starcia z Niemcami – choć przecież historyczny i dla nas korzystny – przestaje mieć jakąkolwiek wartość. Dlatego też wszelkie dywagacje, a następnie wspomniane wnioski, należy wyciągnąć z katastrofy, jaka wydarzyła się w stolicy Mołdawii. Dobrze grają w klubach, źle w reprezentacji. Czerwcowe mecze, szczególnie ten z Mołdawią po raz kolejny potwierdził tę smutną maksymę. Niektórzy nasi piłkarze – niestety Piotr Zieliński jest najlepszym przykładem – zachowują się na boisku co najwyżej dziwnie. Chcą grać w drużynie narodowej, albo inaczej, chcą być do niej powoływani, ale nie potrafią następnie wziąć odpowiedzialności na siebie. To tylko jeden z wniosków. Więcej w „Sporcie”


Jeszcze w sobotnim numerze „Sportu”:

  • Boiskowy charakter. Wstyd, blamaż, kompromitacja. Na usta cisną się kolejne epitety, którymi chciałoby się obrzucić piłkarską reprezentację Polski
  • Kiedy prowadzisz 2:0, wcale nie musisz strzelać trzeciego, czwartego gola i dobić przeciwnika… Wystarczy, że utrzymasz korzystny wynik – mówi Dariusz Pawlusiński, były piłkarz min. Cracovii, Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, Rakowa Częstochowa
  • Degradacje z roku 1952 i 1968 były wstrząsem, po których klub szybko się odbudował i po powrocie do ekstraklasy grał w niej odpowiednio przez 15 i 29 lat bez przerwy. Tegoroczny awans ŁKS-u Łódź to czwarty w XXI wieku powrót do elity
  • Być może podejmuję ostatnie wyzwanie zawodowe w życiu. Mam nadzieję, że zrobimy w piłce nożnej coś dobrego – mówi Krzysztof Nowak, który wkrótce oficjalnie rozpocznie prezesurę w GKS-ie Katowice
  • Zawsze wybieram zawodników, którzy są w najlepszej formie sportowej i tego się trzymałem w najważniejszych meczach – mówi Radosław Sobolewski, trener Wisły Kraków
  • Bartłomiej Bobla postawił sobie za cel wprowadzić minimum czterech zawodników Hutnika Kraków do juniorsko-młodzieżowych reprezentacji Polski
  • Niektórzy zapominają, że najwięcej czasu, który dzieci mogą poświęcić na grę w piłkę, jest w czasie wakacji. Na pewno pamiętają o tym działacze Ludowych Zespołów Sportowych, o czym przekonuje prezes Śląskiego Wojewódzkiego Zrzeszenia LZS, Andrzej Sadlok
  • W Gdańsku po seniorskim zespole hokejowym zostały wspomnienia, ale są ambitne plany jego odbudowania. Stoi za tym Krzysztof Lehmann
  • Męskie mistrzostwo Niemiec zdobyte przez Ratiopharm Ulm ma także polski akcent. Członkiem sztabu szkoleniowego tego klubu jest Marcin Kloziński, pracujący także w Gliwicach
  • Na igrzyskach olimpijskich w Paryżu wioślarze po raz ostatni będą rywalizować w wadze lekkiej. Dwukrotny mistrz olimpijski, a obecnie trener Robert Sycz uważa, że to bardzo zła decyzja, bowiem dyscyplina straci przede wszystkim na widowiskowości
  • Kto gra, ten ma… na koncie. Iga Świątek pnie się na liście płac wszech czasów, ale jeszcze nie wyprzedziła Agnieszki Radwańskiej

Foto główne: Tomasz Kudala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.