Kontrowersja. Dwa nieuznane gole i brzydki faul

Choć spotkanie Lecha z ligowym beniaminkiem z Radomia zakończył się bezbramkowym remisem, to po meczu kilkanaście tysięcy kibiców na stadionie przy ulicy Bułgarskiej i tak miało o czym dyskutować.


„Kolejorz”, którego ambicje w poprzednim nieudanym sezonie zostały poważnie podrażnione, dwukrotnie trafiał do bramki strzeżonej przez Filipa Majchrowicza, ale bramki nie zostały uznane przez prowadzącego mecz Bartosza Frankowskiego. W 5 minucie drogę do siatki znalazł Bartosz Salamon. Powtórka pokazała, że złamał linię spalonego i bramka słusznie nie została uznana. W 26 minucie piłkarze z Poznania ponownie cieszyli się przedwcześnie. Świetnym podaniem super snajpera Lecha Mikaela Ishaka uruchomił Michał Skóraś. Szwed posłał futbolówkę do bramki, ale i tym razem telewizyjne kamery były bezlitosne, wcześniej był ofsajd.

Co do nieuznanych goli przez arbitra z Torunia nie mogło być wątpliwości, to sporo dyskusji wywołała sytuacja z drugiej połowy, kiedy to w nogi biegnącego z piłką Pedro Tiby bez pardonu trafił jego rodak Luis Machado. Za to zagranie przez sędziego Frankowskiego ukarany został żółtą kartką. W studio Canal + eksperci zastanawiali się czy nie powinna być jeszcze sroższa kara.

W „Lidze + Ekstra” pytany był o to Adam Lyczmański. – Mieliśmy tutaj do czynienia z atakiem nierozważnym. Sędzia w tej sytuacji postąpił jak najbardziej prawidłowo, pokazując zawodnikowi Radomiaka żółtą kartkę. Zabrakło tego, żeby stopa zawodnika była w powietrzu. W sytuacji ataku znajdowała się na ziemi, więc decyzja arbitra jak najbardziej prawidłowa – nie miał wątpliwości nowy ekspert sędziowski stacji Canal +.

Dodajmy, że ten były arbiter szczebla centralnego z Bydgoszczy zastąpił w fotelu eksperckim bardzo popularnego Sławomira Stempniewskiego. Pan Sławek nie może być już ekspertem z uwagi na konflikt interesów, jest przecież i właścicielem i prezesem Radomiaka.

Teraz zastąpił go Lyczmański, który w ekstraklasie sędziował w latach 2008-2015. Jego premierowym meczem w najwyższej klasie rozgrywkowej było starcie ŁKS Łódź z Odrą Wodzisława, a jak niedawno wspominał, obserwatorem tamtego spotkania był nie kto inny, jak… Sławomir Stempniewski.


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus