Kontynuacja woli współpracy z Broszem

Rozmowa z Dariuszem Czernikiem, prezesem Górnika Zabrze.


Jak by się pan odniósł do tych wszystkich spekulacji związanych w ostatnim czasie z osobą trenera Brosza?

Dariusz CZERNIK: – Powiem krótko, mogę zapewnić, że Górnik nie prowadzi na obecną chwilę żadnych rozmów z jakimkolwiek szkoleniowcem. Mogę też zdementować plotki, że były czy są prowadzone jakiekolwiek rozmowy w tym temacie. Nie są i nie były prowadzone. Teraz skupiamy się na tym, żeby dokończyć sezon. Myślimy i pracujemy już jednak nad tym, co będzie w nowych rozgrywkach.

Czyli do końca swojego kontraktu, do końca sezonu Marcin Brosz będzie na stanowisku?

Dariusz CZERNIK: – Na pewno. Dodam, że jest chęć współpracy z trenerem Broszem dalej. Gdyby tak nie było, to na logikę z kimś byśmy już prowadzili jakieś rozmowy, ale jak oficjalnie powtórzę – nie były i nie są z nikim prowadzone. Jest za to wola kontynuacji pracy trenera Brosza w Górniku.

To wydaje się pozytywny sygnał na finiszu rozgrywek?

Dariusz CZERNIK: – Czas nie jest dla nas łatwy, bo nie ma klimatu, przegrywamy i nie jest tak, jakbyśmy chcieli, żeby było. Pewnie jak bylibyśmy teraz na 6 pozycji, to inaczej byłoby to wszystko odbierane, bo wiadomo jak patrzą kibice, żyje się od meczu do meczu.

Gdzie pan, jako prezes szukałby przyczyn słabości w waszej grze i wynikach?

Dariusz CZERNIK: – Nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Tutaj lepiej żeby głos zabrał ktoś ze sztabu trenerskiego. Nie chciałbym akurat teraz zabierać głosu w tej sprawie.

Przed Górnikiem cztery ostatnie mecze sezonu 2020/21 z Wisłą Płock, Cracovią, Jagiellonią i Lechem. Jest jakieś światełko w tunelu?

Dariusz CZERNIK: – Każda porażka wiadomo, boli. My tą poprzeczkę zawiesiliśmy sobie tak wysoko, że dziś każdy ma prawo czuć się rozczarowany. Z drugiej strony można sobie zadać pytanie czy miejsce, na którym dzisiaj jesteśmy nie odpowiada naszej wartości czyli pozycji 8-10. Coś co boli i będzie takim niepowodzeniem, to na pewno miejsce poza pierwszą ósemką na koniec rozgrywek. Po zimie to był taki cel minimum. Jeżeli nie uda się być w tej pierwszej ósemce, to będzie rozczarowanie, no ale trzeba grać.

W sporcie trzeba szukać optymizmu. To nie jest tak, że rywale, tacy jak Piast czy Pogoń, która wciąż teoretycznie ma szansę na mistrzostwo Polski, a z nami oddała jeden celny strzał, dominują nas. Zawsze jest to legendarne, że czegoś brakuje. Trzeba się na pewno uderzyć w pierś, pracować i grać dalej. W czterech meczach do końca rozgrywek można zdobyć 12 punktów. Będzie trudno to zrealizować, ale sezon chcemy skończyć z poczuciem solidnie wykonanej roboty.

Sobotni mecz z Wisłą Płock, która punktuje podobnie słabo jak wy wiosną może być takim spotkaniem na przełamanie?

Dariusz CZERNIK: – Pamiętam, jak było po meczu z Wartą u siebie w wielkanocny poniedziałek. To był kac nie świąteczny, ale pomeczowy. Wtedy też pewnie 80 proc. kibiców doliczało nam punkty, to też miał być taki mecz na przełamanie, a skończyło się na najgorszym meczu Górnika w bieżącym sezonie. Takiego Górnika na pewno nie chcemy oglądać, bo wiadomo – przegrać można – ale tamta przegrana zabolała potrójnie, bo i święta i mecz w okolicznościowych koszulkach, no i styl. Chciałbym, żeby każdy w klubie miał takie poczucie, że lepiej się zagrać nie dało, że dało się sto procent. Jeżeli tak się będzie podchodzić do wszystkiego, tak się będzie potem grało, to jeszcze trochę radości naszym fanom w tym sezonie przysporzymy i nie wiem, jak to się skończy, ale będą też dobre momenty, będą bramki oraz punkty. Tyle dziś możemy powiedzieć. Nie ma podstaw, żebyśmy machali szabelkami i szaleli z optymizmem, bo na razie jest poniżej oczekiwań nas wszystkich.


Na zdjęciu: Trener Marcin Brosz nie tylko zostaje na stanowisku, ale ma poprowadzić Górnika także w nowym sezonie!

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus