Na laurach nie osiądą

Na początku roku Korona była w takiej sytuacji, że gdyby trener Kamil Kuzera zdecydował się postawić na uważną grę w defensywie i ciułanie punktów, nikt nie powiedziałby złego słowa.


Tymczasem jego podopieczni nie „stawiali autokaru” przed polem karnym i nie „lagowali”, by zaskoczyć rywala jedną akcją, tylko chcieli grać w piłkę. Dzięki tej taktyce zdołali wydostać się ze strefy spadkowej, więc na 50-lecie klubu mogli się cieszyć podwójnie.

Trzymają się planu

– Wierzyłem, że nawet w tak trudnej sytuacji można pracować i się rozwijać – stwierdził szkoleniowiec kielczan. – Nadal więc trzymamy się tego planu. Skoro są efekty, to dokładamy więcej środków, by wychodzić na murawę, cieszyć się piłką i próbować w nią grać. Jesteśmy na takim poziomie, że musimy coś zaproponować kibicom. Jest też druga strona medalu. Piłkarze będący w ekstraklasie wymagają od trenerów, żeby zajęcia były konkretne, a plan na mecz jasny i przejrzysty. Dlatego nadal będziemy grali w piłkę.

Mówiąc o wymaganiach stawianych przez zawodników, trener Korony miał na myśli nie tylko zawodników, których zdążył poznać, ale też nowych, którzy przyszli do zespołu, żeby go wzmocnić. Choć w ostatniej kolejce jego drużyna pokonała 3:0 Widzew, dzięki czemu zachowała ligowy byt, to 13. miejsce nie stanowi szczytu marzeń kibiców i sztabu szkoleniowego. – Na pewno nie możemy osiąść na laurach – dodał Kamil Kuzera.

Dokładanie jakości

– Nic nie ujmując zawodnikom, którzy wywalczyli utrzymanie, sukcesywnie musimy dokładać jakość do zespołu. Trzeba normalnie funkcjonować i cieszyć się grą w ekstraklasie. Przede wszystkim nie za każdym razem drżeć, co będzie w następnym tygodniu czy miesiącu. Każdy z nas popełnia błędy, dlatego nie kupuję słów, że skoro się utrzymaliśmy, to wszystko jest cacy.

– Na każdy trening przychodzę z przekonaniem, że przed nami naprawdę dużo roboty i dużo rzeczy, które musimy poprawić, aby ta drużyna funkcjonowała jeszcze lepiej. Z wiosennych transferów jestem zadowolony, bo udało się dobrać zawodników zarówno pod względem umiejętności, jak i pod względem mentalnym. Hiszpan Nono to „megaekspresja”, chłopak z charakterem. Rumun Marius Briceag to nasz „pitbull”, wulkan energii, którego wszędzie pełno. Poza tym mamy dwóch Kanadyjczyków z fajnym podejściem do pracy.


Czytaj także w kategorii PIŁKA NOŻNA


– Oni mają zupełnie inny „mental” niż my, u nich wszystko jest na tak. Dla nich nie ma dnia, który byłby zły. Bartosz Kwiecień w kilku meczach dał nam to, czego od niego oczekiwałem. Biorąc pod uwagę jego kłopoty zdrowotne, na więcej nie liczyłem. Jeśli jednak chodzi o atmosferę w szatni, to jest to nieoceniona osoba… Letnie transfery również były przemyślane i wierzę, że jeśli „wypalą”, to w tym sezonie będziemy mierzyć wysoko.


Na zdjęciu: Miłosz Trojak to jeden z tych, na których kieleccy kibice bardzo liczą.

Fot. Marta Badowska/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.