Kosmiczny mecz w Sosnowcu. Sześć goli, czerwona kartka i VAR!

Kibice zgromadzeni na trybunach stadionu w Sosnowcu jeszcze dobrze nie zdążyli się rozsiąść, a już pojawiła się pierwsza kontrowersja. W polu karnym wrocławian Wojciech Golla uderzył łokciem Vamarę Sanogo. Sędzia Tomasz Kwiatkowski skorzystał z systemu VAR i choć spędził dłuższą chwilę przed monitorem to jednak nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla Zagłębia.

W odpowiedzi Śląsk przeprowadził nie tylko składną, ale i szybką akcję, w której udział wzięło kilku piłkarzy gości a piłkę do bramki wpakował Marcin Robak. Sosnowiczanie szybko mogli wyrównać, gdy po błędzie defensorów Śląska Szymon Pawłowski będąc w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza Jakuba Słowika. Nie minęło pół godziny gry, a goście po raz drugi cieszyli się z gola. Irańczyk Farshad Ahmadzadeh ze spokojem wbiegł w pole karne, wymanewrował kilku rywali i podwyższył prowadzenie. Zagłębie znów mogło odpowiedzieć golem, ale mocne uderzenie Sanogo wybronił Słowik. Golkiper Śląska był górą także przy strzale z boku pola karnego w wykonaniu Michaela Heinlotha.

Na drugą połowę trener Dariusz Dudek zdecydował się posłać Tomasza Nowaka i to on jako pierwszy stanął przed szansą strzelenia kontaktowego gola. Pomocnik Zagłębia będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem zamiast strzelać zdecydował się odegrać piłkę do kolei i… nic z tego nie wyszło. Lepiej zachował się za to Sanogo, który co prawda na raty, ale ostatecznie zdobył bramkę dla ekipy z Sosnowca. Śląsk chyba nie wiedział co się stało, bo po kilku minutach znów dał się zaskoczyć Sanogo, który świetnie zachował się w zamieszaniu w polu karnym. Jakby tego było mało, to na wrocławian spadł kolejny cios. Augusto faulował w środku boiska, lecz sędzia ukarał go drugim żółtym kartonikiem i goście musieli grać przez pół godziny w osłabieniu.

Jak można się było spodziewać taki splot wypadków sprawił, że Zagłębie „poczuło krew” i rzuciło się na wstrząśniętego rywala. Kolejna dobra akcja prawą stroną szybko dała prowadzenie Zagłębiu! Wrzesiński wyłożył piłkę Żarko Udovicziciowi, a ten umieścił ją w bramce. Ławka rezerwowych sosnowiczan i trybuny Stadionu Ludowego oszalały z radości. To nie był jeszcze koniec emocji, bo Wrzesiński miał okazję zdobyć 4 bramkę dla gospodarzy, ale przegrał w sytuacji sam na sam ze Słowikiem. Po chwili Pawłowski huknął zza pola karnego w poprzeczkę wrocławskiej bramki. Śląsk też walczył, jak mógł. Strzał Robaka nieznacznie minął bramkę Zagłębia. Jego kolejna okazja, z rzutu wolnego, była jeszcze groźniejsza, ale dobrze spisał się bramkarz Dawid Kudła, który wybił piłkę na rzut rożny.

To wciąż nie był koniec emocji, bo poniedziałkowy mecz zaczął się od VAR-u i na VAR-ze się niemalże zakończył. Piłkę ręką w polu karnym zagrał Arkadiusz Jędrych i sędzia Kwiatkowski po sprawdzeniu sytuacji podyktował „jedenastkę”, której pewnym wykonawcą był Robak, przez co oba zespoły podzieliły się jednym punktem.

Zagłębie Sosnowiec – Śląsk Wrocław 3:3 (0:2)

0:1 – Robak, 12 min (asysta Pich), 0:2 – Farshad Ahmadzadeh, 25 min (asysta Dankowski), 1:2 – Sanogo, 56 min (bez asysty), 2:2 – Sanogo, 60 min (bez asysty), 3:2 – Udoviczić, 65 min (asysta Wrzesiński), 3:3 – Robak, 90+1 min (karny)

ZAGŁĘBIE: Kudła – Heinloth, Jędrych, Polczak, Banasiak – Wrzesiński (85. Cristovao), Milewski, Rzonca (46. Nowak), Pawłowski, Udoviczić – Sanogo. Trener Dariusz Dudek.

ŚLĄSK: Słowik – Dankowski, Celeban, Golla, Cholewiak – Ahmadzadeh (78. Gąska), Pałaszewski (64. Łabojko), Augusto, Chrapek (60. Radecki), Pich – Robak. Trener Tadeusz Pawłowski.

Żółte kartki: Heinloth, Pawłowski, Jędrych – Pałaszewski, Augusto.
Czerwona kartka: Augusto (61. za drugą żółtą)
Sędziował – Tomasz Kwiatkowski.