Kotlorz: To nie będzie wycieczka

GKS Tychy udanie debiutował w tegorocznej Lidze Mistrzów. W 5. serii meczów na własnym lodzie wygrali z mistrzem EBEL, włoskim HC Bolzano 5:3 i zdobył pierwsze, historyczne punkty w tych prestiżowych rozgrywkach. Teraz nikt nie będzie wytykał mistrza Polski, że jest tylko tłem dla przeciwników, przegrywając mecz za meczem.

Dzisiaj dojdzie do rewanżu w Bolzano i to również będzie prestiżowa potyczka. Włoska ekipa naszpikowana hokeistami z podwójnym obywatelstwem kanadyjsko-włoskim pragnie awansować do fazy play off, dlatego bardzo chce wygrać.

Huśtawka nastrojów

Przed pierwszą potyczką z Bolzano w tyskiej ekipie było nerwowo. W ligowym meczu wygrali w Gdańsku dopiero po dogrywce 3:2, zaś na własnym lodzie ulegli zespołowi z Torunia 0:2. Trener Andrej Gusow nie krył irytacji i padło wiele gorzkich słów pod adresem zawodników, zwłaszcza obcokrajowców.

Potyczka z Bolzano przeszła jednak najśmielsze oczekiwania, bo walka była od początku do samego końca. Przy odrobinie większej koncentracji i odpowiedzialności wynik byłby jeszcze bardziej okazały. W tym meczu obcokrajowcy zagrali trenerowi na nosie, bo Michael Cichy strzelił 2 gole, a Andrej Michnow oraz Gleb Klimenko po 1. Bartłomiej Jeziorski pod koniec meczu posłał krążek już do pustej bramki.

Gusow komplementował zespół i cieszył się wraz zawodnikami z tego sukcesu. Ale jednak obawiał się, że kolejne spotkanie ligowe z Zagłębiem w Sosnowcu może być zagadką. I tak było – objęli szybko prowadzenie 3:0 i chyba pomyśleli, że komplet punktów jest już zapisany po ich stronie. W końcu wygrali 6:5, ale było nerwowo… Gusow po meczu długo siedział na ławce i pewnie rozmyślał o kolejnych występach.

Mentalne przygotowanie

Gdy tyszanie mają do wykonania trudne zadanie wówczas się jednoczą i zazwyczaj osiągają cel. Natomiast gdy mają, teoretycznie słabszego rywala, wówczas nastawienie jest zupełnie inne. Mentalne przygotowanie ma kolosalne znaczenie i liczymy, że w Bolzano znów zobaczymy bojowy zespół od początku do końca.

Hokeiści HC Bolzano prosto z Tychów pojechali do Znojma, gdzie pewnie wygrali 4:0, zaś przed dzisiejszym występem zaliczyli kolejną wygraną z austriackim Dornbirn 2:1. W EBEL zajmują 2. lokatę z dorobkiem 21 pkt po 10 spotkaniach, o 8 „oczek” ustępują zespołowi z Wiednia.

Tyszanie wyruszyli do Bolzano w niedzielę o 23.00 i dotarli na miejsce w poniedziałek w południe. W ekipie nie znaleźli się kontuzjowani: Kamil Kalinowski, Kamil Górny i Remigiusz Gazda. Tego ostatniego nie zobaczymy już do końca sezonu, bo ma zerwane więzadła.

– Po pierwszym meczu nabraliśmy pewności siebie i jesteśmy nawiązać równorzędną grę w rewanżu. Nie przyjechaliśmy tutaj na wycieczkę, chcemy uzyskać satysfakcjonujący nas wynik – powiedział kapitan, Michał Kotlorz.