Krótka piłka mundialowa. Godlewski: Umarł król, niech żyje król!

Młody Francuz pozostawił w głębokim cieniu Leo Messiego, i doprowadził do wyeliminowania Argentyńczyków. Błysnął na tyle, że zasadne wydaje się pytanie, czy sobotniej rywalizacji trójkolorowych z drużyną Albiceleste w finałach MŚ 2018 nie będziemy z perspektywy czasu traktować jako daty symbolicznej, rozgraniczającej erę Messiego w światowym futbolu, od czasu panowania Mbappe. W przypadku paryżanina padły już przecież, zasadne zresztą, porównania do Pelego, więc należy oczekiwać, że – jeśli oczywiście dopisze mu zdrowie – już w najbliższym czasie włączy się do wyścigu o Złotą Piłkę. A fakt, że dopiero w grudniu Kylian skończy 20 lat, nie stanowi żadnej przeszkody.

Eksplozja formy napastnika PSG podczas tegorocznego mundialu nie tylko nie powinna być dla nikogo niespodzianką, ale jest wręcz zgodna z oczekiwaniami. Nastolatek przed przylotem do Rosji zdobył – w sumie – w Ligue 1, Champions League oraz meczach swej drużyny narodowej już przecież ponad 40 goli. Argentyńczycy musieli więc spodziewać się największego zagrożenia z jego strony, ale nie mieli środków, aby powstrzymać zawodnika biegającego z szybkością TGV. Po zabawie powinno być tak naprawdę już na początku spotkania, kiedy Kylian najpierw wywalczył rzut karny, a chwilę potem rzut wolny tuż sprzed linii pola karnego. Antoine Griezmann nie zmarnował jedenastki i wysiłku Mbappe, natomiast Paul Pogba zbyt nonszalancko podszedł do stałego fragmentu i nie wykorzystał znakomitej okazji wypracowanej przez młodszego kolegę. Pozwolił tym samym Argentyńczykom podnieść głowę, ale gdy losy meczy zaczęły się rozstrzygać, 19-latek ponownie postanowił wziąć sprawę wyniku wyłącznie na własną klatę i rozstrzygnął nierówną rywalizację w ciągu zaledwie czterech minut. Albiceleste po dwóch nokdaunach podnieśli się dopiero w czasie doliczonym, gdy Kylian odpoczywał już na ławce przed ćwierćfinałem z Urugwajem.

Mbappe nie jest – jeszcze – w tym momencie faworytem do wywalczenia tytułu króla strzelców MŚ’18, natomiast z całą pewnością zgłosił swą kandydaturę do tytułu MVP tegorocznego mundialu. I został głównym pretendentem do rzucenia wyzwania największym futbolowym gwiazdom wszech czasów, ze wspomnianym Pele i z – bardzo podupadłym na zdrowiu oraz mocno zszarganym wizerunkiem – Diego Maradoną na czele. Mimo mleka pod nosem, Kylian jako piłkarz jest już przecież kompletny, natomiast jako człowiek – imponuje dojrzałością. Pytanie zatem brzmi, nie czy, tylko kiedy zacznie się królowanie młodziutkiego Francuza w światowym futbolu.