Błaszczykowski w Wiśle za kasę Druteksu?

Jakub Błaszczykowski chce w końcu wcielić w życie plan powrotu do „Białej gwiazdy”, jednak wcześniej trzeba będzie spełnić kilka bardzo ważnych warunków.

Wielka obniżka

Pierwsza sprawa to pensja piłkarza. Błaszczykowski nie chce wrócić do Wisły po pieniądze, jednak on od kilku lat porusza się w zupełnie innych warunkach. W Wolfsburgu rocznie zarabia 2,5 miliona euro (brutto). W Wiśle takie pieniądze są nieosiągalne dla nikogo. Najlepsi piłkarze zarabiają około 700 tysięcy złotych rocznie, a i od tych kontraktów klub chce uciekać. Między innymi Wisła z tego powodu bez żalu rozstała się z Patrykiem Małeckim, który wylądował w Spartaku Trnawa.

Jak pogodzić te dwa kierunki? Rozwiązaniem ma być zewnętrzne wsparcie finansowe, a odpowiednie narzędzia ma właściciel Druteksu, Leszek Gierszewski. Jakub Błaszczykowski jest od lat jedną z twarzy firmy produkującej stolarkę okienną. 4 lata temu był, obok Andrei Pirlo, jednym z głównych gości na otwarciu nowej fabryki. W kampaniach reklamowych Druteksu brał udział także Philipp Lahm.

Granie za darmo

Firma Drutex lubi reklamować się przez sport, a dział marketingu właśnie ma kilka „luźnych” milionów złotych. Koncern wycofał się w tym roku ze wspierania pierwszoligowego klubu Bytovia Bytów. Drutex łożył na klub około 7 milionów złotych rocznie, aż w końcu uznano, że to nieopłacalne nawet w przypadku awansu klubu z Bytowa do ekstraklasy.

Teraz Drutex mógłby płacić część kontraktu Błaszczykowskiego z Wisłą. Byłby to fragment dużej kampanii reklamowej, zresztą na tym transferze krakowski klub mógłby wiele zyskać. Osoba Błaszczykowskiego przyciągnęłaby nie tylko kibiców na trybuny, ale byłaby też wielkim polem manewru dla działu marketingu.

Zanim Jakub Błaszczykowski trafi do Wisły, w klubie musi zmienić się bardzo wiele. Po pierwsze – piłkarze muszą zacząć otrzymywać pensje. Od początku sezonu zawodnicy otrzymali około… pół wypłaty. To ponad trzy miesiące grania za darmo. Chyba wszyscy są już w sytuacji w której mogliby złożyć do PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Trudno wyobrazić sobie, by w takiej sytuacji Błaszczykowski zgodziłby się na powrót do klubu. On otrzymywałby pieniądze od zewnętrznego sponsora (jakkolwiek zostałoby to rozwiązane), a reszta zespołu grałaby za darmo.

Dyrektor bez argumentów

To będzie trudne bez zmiany właściciela klubu, a tu ciągle brak konkretów. Bez zewnętrznego wsparcia obecne władze nie są w stanie wyprowadzić klubu na prostą. Klub funkcjonuje ostatnio głównie dzięki pożyczkom. W ten sposób trudno o realne planowanie. W październiku Wisła otrzymała licencję na grę w ekstraklasie, ale na wiosnę będzie o to bardzo trudno.

Inna sprawa, że nie wiadomo, kto zostanie w klubie na wiosnę, jeśli sytuacja finansowa nie ulegnie szybkiej poprawie. Dyrektor sportowy Arkadiusz Głowacki może dwoić się i troić, ale dopóki na kontach piłkarzy nie pojawią się pieniądze, trudno będzie mu namówić kogokolwiek, że warto zostać w Krakowie na dłużej i nadal czekać w nieskończoność na przelewy.