Błyskawica do oszlifowania

Z reguły fachowej obróbce poddaje się szlachetne kamienie, takie jak diamenty. Lawrence Ennali pokazuje błysk, który w pierwszej kolejności może pochodzić od prędkości, z jakiej zawodnik zasłynął w Niemczech.


W ostatni dzień czerwca Górnik rozpoczął swoją transferową ofensywę. Prócz Michala Siplaka z Cracovii 14-krotni mistrzowie Polski zakontraktowali niemieckiego skrzydłowego Hannoveru 96 Lawrence’a Ennaliego. Piłkarz w ostatnim sezonie otrzaskał się w 3. lidze niemieckiej i choć miał oferty pozostania za Odrą, razem z agentem zdecydował się wybrać Górny Śląsk i ekstraklasę.

Pędzi do Poldiego

Aczkolwiek czytając niemiecką prasę można odnieść wrażenie, że Ennali wybrał… Lukasa Podolskiego. „Rolę odegrał Podolski”, „Podolski przywiózł do Zabrza Ennaliego”, „Ennali pędzi do Poldiego”, „Talent Ennali dołącza do Podolskiego” itp. Takich nagłówków można znaleźć mnóstwo, także najbardziej uznane „Bild” czy „kicker” prezentowały ten transfer przez pryzmat mistrza świata. To jest kolejny już dowód na to, jak ogromną wartość marketingową ma dla Górnika 38-latek. W normalnych okolicznościach nikt specjalnie by się nie przejął odejściem „Lolo” (jak mówiono w Niemczech na Ennaliego), ale skoro chodzi o klub Lukasa Podolskiego…

Zresztą o tym związku będzie jeszcze pewnie za Odrą głośno w przyszłym tygodniu. Górnik udał się wczoraj na 9-dniowe zgrupowanie do austriackiego Kitzbuehel, gdzie rozegra serię sparingów z mocnymi niemieckimi markami. Zwieńczeniem obozu będzie Pre-season Cup zorganizowany w Sankt Johann in Tirol. Prócz zabrzan udział wezmą w nim Hannover 96, a więc były klub Ennaliego, a także Kolonia, której Podolski jest przecież legendą. Spotkania będą trwały po 45 minut i odbędą się w niedzielę 16 lipca. Dla „Lolo” będzie to okazja do definitywnego pożegnania się ze swoją byłą drużyną.

Bez perspektyw

Aczkolwiek trzeba podkreślić, że odejście Ennaliego z Hannoveru spotkało się z mieszanymi reakcjami. Dyrektor sportowy „Die Roten” Marcus Mann nie ukrywał jednak, że klub nie miał mu nic ciekawego do zaoferowania.

– „Lolo” to dobry chłopak z naszych drużyn młodzieżowych, ale u nas nie damy mu odpowiednich perspektyw. Oczywiście nadal będziemy śledzić jego rozwój i życzymy mu wszystkiego najlepszego oraz wielu sukcesów – powiedział działacz, kiedy skrzydłowy odchodził do Górnika Zabrze.

Ennali urodził się w Berlinie. Jego ojcem jest Nigeryjczyk, mama zaś jest Niemką. W piłkę zaczynał jednak grać pod Norymbergą i w wieku 7 lat trafił do młodzieżowych zespołów legendarnego „Der Club”. Dopiero jako 11-latek wrócił do stolicy, do akademii Herthy, potem spędził też krótkie okresy w stołecznych Tennis Borussia oraz Viktorii 1889. W 2018 roku błysk zauważyło u niego Schalke, jedna z najlepszych kuźni talentów w całych Niemczech, co należało uznać za wyróżnienie.

Tam skrzydłowy występował w drużynach do lat 17 i 19, aż w końcu w 2020 roku trafił do Hannoveru. W Dolnej Saksonii wierzyli w nastolatka, dlatego już po roku zaoferowali mu profesjonalny kontrakt. Wtedy także Ennali zaliczył 8 epizodów w 2. Bundeslidze oraz dwa mecze Pucharu Niemiec, gdzie zagrał przeciwko Borussii Moenchengladbach i RB Lipsk. Zawsze jednak wchodził z ławki rezerwowych. Dlatego minione rozgrywki piłkarz spędził na wypożyczeniu w trzecioligowym Rot-Weiss Essen, a nie był to przypadkowy kierunek.

Szkoleniowiec z Katowic

Do Essen ściągnął go bowiem trener Christoph Dabrowski – czy może raczej Krzysztof Dąbrowski, urodzony w Katowicach były piłkarz klubów Bundesligi, który w wieku 6 lat, za komuny, wyjechał z matką do Berlina Zachodniego. Potem występował przez moment w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec, dlatego gdy w 2005 roku Polski Związek Piłki Nożnej zgłosił się do FIFA z prośbą o umożliwienie Dąbrowskiemu gry dla „biało-czerwonych”, otrzymał odmowę (dziś nie stanowiłoby to problemu). Sam zawodnik przez pewien czas znajdował się w dalekiej perspektywie dla seniorskiej drużyny Niemiec. Jednak koniec końców nie miał na nią szans, dlatego razem z Polakami chciał zagrać na mundialu w 2006 roku – nie wyszło.

W każdym razie katowiczanin po zakończeniu kariery prawie przez dekadę prowadził młodzieżowe zespoły Hannoveru. Był też asystentem w seniorskiej drużynie, a połowę poprzedniego sezonu samodzielnie prowadził pierwszy zespół H96. Dlatego doskonale znał Ennaliego – zarówno z akademii, gdzie (jak usłyszeliśmy w Dolnej Saksonii) był wyróżniającym się zawodnikiem, jak i z treningów z seniorami. Zresztą za Dąbrowskiego młody skrzydłowy także zaliczył kilka gier w 2. Bundeslidze, pokazał parę przebłysków, ale to było zdecydowanie za mało jak na ten poziom rozgrywkowy. Co innego trzecia liga. Po sezonie Dąbrowski opuścił Hannover, objął Rot-Weiss i od razu wypożyczył Ennaliego. – Znam bardzo dobrze Lawrence’a i jego mocne strony. To bardzo szybki zawodnik, drybler, który da nam dodatkowe opcje w ataku. Posiada ogromny potencjał – mówił katowicki szkoleniowiec po wypożyczeniu berlińczyka. – To ekscytujący gracz, idealnie pasujący do naszej ofensywy dzięki swojej szybkości – przyznał z kolei Joern Nowak, ówczesny dyrektor sportowy klubu z Essen.

Zawyżył średnią

Właśnie szybkość, dynamika, bezpardonowość i przebojowość są najbardziej charakterystycznymi cechami Ennaliego. Jeśli dobrze odnajdzie się w Zabrzu, odpowiednio przepracuje okres przygotowawczy i nie zostanie przytłoczony fizycznością ekstraklasy (sam do tej pory zasłynął z lichych aspektów siłowych), można oczekiwać, że w Górniku zaprezentuje kilka popisowych rajdów. „Błyskawiczny skrzydłowy” – tak określił go „Reviersport”.

Lawrence Ennali
W Niemczech urodzony w Berlinie zawodnik zasłynął ze swojej szybkości. Tu w barwach Hannoveru 96. Fot. Hannover 96

W Essen berlińczyk zaliczył 34 z 38 możliwych meczów 3. ligi (2 przesiedział na ławce, w jednym pauzował przez nadmiar kartek, a w drugim przez infekcję). 22 z tych 34 gier rozegrał od pierwszej minuty, zapisał na swoim koncie 3 gole, 2 asysty i… 7 żółtych kartek. Przebojowość w jego grze wiązała się też z odrobiną chaosu, ale Ennali był w Rot-Weiss doceniony.

Dobrze oddają to noty magazynu „kicker” (1 – klasa światowa, 6 – beznadzieja). Cała drużyna – która skończyła sezon na 15. lokacie – uzyskała średnią na poziomie 3,38 (10. wynik w lidze). Ennali osiągnął średnią ocen na poziomie 3,28, a więc wyższą niż średnia zespołu. Jeśli chodzi o graczy z pola, tylko 3 zawodników było w tym aspekcie lepszych – każdy o charakterystyce defensywnej.

W pełni świadomy transfer

Nie bez powodu Rot-Weiss chciało zatrzymać Ennaliego, lecz nie dogadało się w kwestiach finansowych z drugą stroną. Zainteresowanie jego usługami wyrażały również kluby 2. Bundesligi, a nawet drużyny z Holandii i Belgii. W Hannoverze nie miał większych szans na grę. Zrezygnowano z niego lekką ręką, chociaż niektóre osoby liczyły, że 21-latek dostanie swoją szansę. – Ważne było dla nas to, aby znaleźć Lawrence’owi klub, który będzie pasował do jego stylu gry i który będzie miał odpowiedni system. Dlatego podjęliśmy świadomą decyzję o transferze do Górnika, choć było duże zainteresowanie ze strony klubów w kraju i zagranicą. Rozmowy z odpowiedzialnymi osobami były bardzo ufne i – co niemniej ważne – Lukas Podolski podjął osobiste wysiłki, aby wesprzeć Lawrence’a – powiedział „Reviersport” Tim Kulczynski, agent Ennaliego.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


W Zabrzu „Lolo” zapewne będzie potrzebował czasu, aby pokazać pełnię swoich umiejętności. Nie należy oczekiwać od niego cudów już od pierwszej kolejki, ale prędzej czy później w Górniku może zabłysnąć. Po dobrym sezonie w Essen, po okrzepnięciu w 3. lidze niemieckiej, Ennali zdecydował się na pierwszy transfer zagraniczny, postawił kolejny krok, a przy Roosevelta wierzą w jego potencjał. Nie bez powodu 21-latek podpisał dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejne dwa.


Na zdjęciu: Lawrence Ennali już zapoznał się z barwami oraz stadionem Górnika.

Fot. Górnik Zabrze


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.