Lech Poznań znowu to zrobił!

Jesienne derby, rozgrywane przy 17 tysiącach kibiców, Lech rozstrzygnął po karnym w ostatnich sekundach. Tym razem „Kolejorz” wygrał po golu w 94. minucie.

Choć przed sezonem wydawałoby się to mało prawdopodobne, wczoraj przed meczem trudno było wskazać faworyta derbów. Tabela pokazywała jednak, że wyżej w tabeli znajdowała się Warta – najlepsza drużyna ligi w 2021 roku!

Święto Trałki

To było szczególne spotkanie dla najbardziej doświadczonego piłkarza gospodarzy, Łukasza Trałki, który w Lechu spędził największą część swojej ekstraklasowej kariery. 36-latek poznańskimi derbami uświetnił swoje wejście do grona dziesięciu zawodników z największą liczbą występów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym – a była to jego gra nr 390, dzięki której wyprzedził urodzoną w Gdańsku bytomską legendę, Pawła Janika.

Warta odgrywała scenariusz znany z ostatniego meczu w Gliwicach – oddała pola Lechowi, który jednak był w stanie podejść tylko na 25, 30 metrów od bramki „Zielonych”. Potem pojawiły się problemy, a jeśli udało się przetransportować piłkę na skrzydło, to gęstość zawodników Warty spokojnie radziła sobie z dośrodkowaniami.

Poza jedną sytuacją Jana Sykory, który w nieco chaotycznej akcji wbiegł w pole karne „Dumy Wildy”, goście nie stworzyli żadnego zagrożenia. Gospodarze wiele lepsi nie byli, bo groźnie było tylko po próbie Macieja Żurawskiego. Im przyświecała jednak przede wszystkim jedna dewiza – na zero z tyłu.

Remisowy szczupak

Beniaminek liczył na konsekwencję w wykorzystywaniu swoich nielicznych sytuacji i – jak w starciu z Piastem – znowu mu się to udało. Minęło 20 sekund drugiej połowy, gdy Mateusz Czyżycki (który zastąpił kontuzjowanego Michała Kopczyńskiego) przepuścił między nogami płaskie dogranie Makany Baku. Obrońcy Lecha zdębieli, a Thomas Rogne poślizgnął się, dzięki czemu piłkę do siatki wpakował Mateusz Kuzimski – tak jak w Gliwicach! Napastnik miał przy tym nieco szczęścia, bo futbolówka po jego strzale przeleciała między nogami praktycznie trzech zawodników.

Po golu Warta nadal skupiała się na mądrym przesuwaniu, bronieniu i odpychaniu „Kolejorza”, co udawało jej się niemalże perfekcyjnie, bo choć czasem Lech jakieś uderzenie oddał, to serca kibiców „Zielonych” raczej nie dostawały palpitacji. Co więcej w 79. minucie gospodarze mogli podwyższyć, kiedy Gracjan Jaroch oddał niezły strzał po błędzie Antonio Milicia. Niestety dla Warty Lech chwilę później wyrównał: Wasyl Krawets dośrodkował, Pedro Tiba przedłużył, a Aron Johannsson zamknął „szczupakiem”. Wydawało się, że derby zakończą się remisem, ale w ostatniej akcji wygraną Lechowi dał Tiba.


Warta Poznań – Lech Poznań 1:2 (0:0)

1:0 – Kuzimski, 46 min (asysta Baku), 1:1 – Johannsson, 80 min (głową, asysta Tiba), 1:2 – Tiba, 90+4 min

WARTA: Lis – Grzesik, Ławniczak, Kupczak, Kiełb – Kopczyński (45+2. Czyżycki), Trałka – Baku (86. Janicki), Żurawski, Jakóbowski – Kuzimski (72. Jaroch). Trener Piotr TWOREK. Rezerwowi: Bielica, Rybicki, Spychała, Burman, Sopoćko, Nawrocki.

LECH: van der Hart – Czerwiński, Rogne, Milić, Puchacz (76. Krawets) – Kalstroem (67. Kwekweskiri), Tiba – Sykora, Ramirez (75. Szymczak), Kamiński (67. Skóraś) – Johannsson (89. Salamon). Trener Dariusz ŻURAW. Rezerwowi: Bednarek, Marchwiński, Dejewski, Borowski.

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Puchacz (41. faul), Krawets (84. faul)
Piłkarz meczu – Pedro TIBA


Na zdjęciu: Mateusz Kuzimski (z lewej) zdobył gola w drugim meczu z rzędu, ale tym razem nie dał Warcie trzech punktów.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus