Lepszy rywal, to powinno być lepsze widowisko

Podbeskidzie Bielsko-Biała podejmuje dziś zdecydowanego lidera rozgrywek pierwszoligowych, który w tym sezonie poniósł zaledwie jedną porażkę. Raków Częstochowa po raz ostatni nie zdobył punktów na początku sierpnia, czyli już ponad dwa miesiące temu, kiedy to przegrał w Chojnicach. Zespół Marka Papszuna punktował w każdym z dziewięciu ostatnich spotkań i aż siedem z tych meczów wygrał. Stąd też bardzo solidna, jak na ten etap rywalizacji, przewaga w tabeli nad resztą stawki i wygodna pozycja na fotelu lidera zaplecza ekstraklasy.

Czterech z czuba, cztery remisy

W dwóch poprzednich sezonach pierwszoligowych Podbeskidzie uzyskało status drużyny środka tabeli. Tak jest również w bieżących rozgrywkach, ale kiedy pod Klimczokiem pojawiają się drużyny z czołówki, „górale” tanio skóry nie sprzedają. Weźmy pod uwagę mecze bielskiego zespołu u siebie z drużynami, które w sezonie 2016/17 i 17/18 zajmowały cztery czołowe miejsca na koniec rywalizacji.

W poprzednich rozgrywkach gospodarze żadnego z tych meczów nie przegrali, ale też żadnego nie wygrali. Podbeskidzie remisowało bezbramkowo kolejno z Miedzią Legnica, Zagłębiem Sosnowiec i Chojniczanką Chojnice – prowadzoną przez trenera Krzysztofa Bredego. Wynikiem 1:1 zakończyło się starcie przeciwko GKS-owi Tychy. W ostatnim przypadku to „górale” byli bliżsi zwycięstwa, bo dosyć długo prowadzili. Zresztą w każdym z wcześniej wymienionych meczów zespół spod Klimczoka był drużyną odrobinę lepszą.

Lider trafia zawsze

Cofając się o jeszcze jeden sezon warto pamiętać, że „górale” pokonali 2:1 u siebie ówczesnego lidera, a także zwycięzcę rywalizacji I-ligowej, czyli Sandecję Nowy Sącz. Mecz ten miał jednak miejsce tuż po tym, jak „biało-czarni” zapewnili sobie awans do ekstraklasy. Wcześniej Podbeskidzie rozegrało dwa nadzwyczaj emocjonujące spotkania z Górnikiem Zabrze (remis 3:3) i Zagłębiem Sosnowiec (porażka 4:5). Ponadto pokonało Miedź Legnica 2:1, co znacznie utrudniło temu zespołowi walkę o awans do ekstraklasy.

Czy dziś bielszczanie będą w stanie pokrzyżować szyki Rakowowi? Na pewno ważne będzie to, że w ostatnim spotkaniu drużynie trenera Bredego udało się – po raz pierwszy od dłuższego czasu – zachować czyste konto. Postawa w defensywie może okazać się kluczowa, bo chociaż lider nie jest najskuteczniejszą drużyną zaplecza, ale zdobywał bramki we wszystkich 12 spotkaniach tego sezonu.

 

Do „młyna” za złotówkę

Z frekwencją i dopingiem na bielskim stadionie nie było ostatnio najlepiej, dlatego klub – w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Sympatyków Klubu – postanowił przyciągnąć kibiców na trybuny. Każdy, kto zdecyduje się obejrzeć mecz na sektorze 14G, czyli w tzw. „młynie”, za bilet wstępu zapłaci zaledwie złotówkę. Aby otrzymać wejściówkę w atrakcyjnej cenie należy wcześniej skontaktować się z facebookowym profilem kibiców Bielska Twierdza. W oficjalnym komunikacie zawarto stwierdzenie, że jedynym warunkiem otrzymania tańszego biletu jest chęć głośnego i nieustającego dopingu od pierwszej do ostatniej minuty meczu.