Lewandowski: Karty nadal są w naszych rękach [WYWIAD]

W Bundeslidze strzela pan gola za golem, bijąc kolejne rekordy. Gdzie tkwi sekret?
Robert LEWANDOWSKI: –
Z każdym okresem przygotowawczym staram się coś zmieniać w swojej pracy. Wiele osób myśli, że przekraczając trzydziestkę, jest przed tobą już tylko linia pochyła. Ja wierzę w to, że nie do końca; że nie zawsze tak się staje. Mam nadzieję, że moja kariera na najwyższym poziomie jeszcze trochę potrwa. Dalej chcę się uczyć, rozwijać umiejętności piłkarskie, ale nie tylko. Próbuję być osobą otwartą na rozwój.

W kadrze ostatnio jednak nie trafia pan do siatki zbyt często. To irytuje?
Robert LEWANDOWSKI:
– Nie odczuwam żadnej frustracji związanej z tym, że strzeliłem w eliminacjach tylko dwa gole. Zdaję sobie sprawę, że to w każdej chwili może się odwrócić. Taka jest piłka nożna, każdy napastnik w klubie czy reprezentacji miewa takie okresy. Skuteczność oznacza wykorzystywanie sytuacji. Obyśmy stwarzali ich więcej. Wierzę, że wróci to na właściwe tory. A czy będę strzelał, czy nie – i tak dobro reprezentacji jest najważniejsze. Mam nadzieję, że jedno z drugim będzie szło w parze, a wtedy wszyscy będziemy zadowoleni.

Sporo mówi się o kiepskim klimacie wokół reprezentacji. Co pan na to?
Robert LEWANDOWSKI:
– Z pewnością nie ma napiętej atmosfery, ale też fakt, że w dwóch ostatnich meczach zdobyliśmy tylko punkt, nie jest powodem do dumy; mówienia o tym, że jest super, że jesteśmy szczęśliwi. Nie ma się co oszukiwać. Zwróćmy jednak uwagę, że w wielu sytuacjach w przeszłości ratował nas spokój. Nie możemy się za bardzo podpalać. Zdajemy sobie sprawę, że zaraz wszystko może się odwrócić. Karty nadal są w naszych rękach. Skupmy się na tym, co mamy do zrobienia.

„Niech nawet krzyknie czy rozwali szafkę, ale takie sprawy załatwia się we własnym gronie”. Tak prezes Zbigniew Boniek powiedział o pańskich mocnych słowach, wypowiedzianych po porażce ze Słowenią i remisie z Austrią.
Robert LEWANDOWSKI:
– Trudno mi się odnosić do tych słów przez osobę trzecią, bo wiem, jak czasem czyjeś wypowiedzi bywają przeinaczane. Ja tych słów nie słyszałem, nie widziałem. Niezależnie od tego, co mówię, zawsze czynię to z dobroci; z tego, że chcę jak najlepiej dla reprezentacji Polski. Chyba każdy z nas wie, co się dzieje i co mogłoby lepiej funkcjonować. To normalne nie tylko w piłce, ale też w każdej innej pracy. Wymagajmy od siebie jak najwięcej. Zawsze próbujmy grać lepiej. Nawet gdy zaliczymy dobry mecz, wygramy, to patrzymy też na to, co było nie tak. Mam nadzieję, że przez ten czas, który minął od ostatniego zgrupowania, poukładaliśmy sobie pewne sprawy w głowach i przyjechaliśmy tu, mając je oczyszczone. Wszystko w tych eliminacjach zależy od nas.

Sukcesem w meczach z Łotwą i Macedonią Północną będzie tylko i wyłącznie pełna pula?
Robert LEWANDOWSKI:
– Musimy podejść do tego z pokorą i respektem. Wiemy, że w eliminacjach mundialu często decydowaliśmy o zwycięstwach w końcówkach spotkań. Teraz nie chcemy do tego doprowadzić. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jakim momencie tych eliminacji się znajdujemy. Mam nadzieję, że zgarniemy w tych dwóch meczach komplet punktów, przez co nasza sytuacja stanie się zdecydowanie lepsza, a wyniki z wrześniowego zgrupowania pójdą w niepamięć. Oczekujemy od siebie zwycięstw – tak jak oczekują ich od nas kibice. Nie patrzmy na to, z kim gramy. Wszystko zależy od nas. Jeśli będziemy grać to, co potrafimy i o czym świadczy nasz potencjał, to nie będzie się czego bać. Pamiętajmy jednak, że wielokrotnie graliśmy z teoretycznie słabszymi rywalami, a nigdy nie było łatwo. Z takim nastawieniem podchodzimy też do spotkań z Łotwą i Macedonią. Jeśli podejdziemy do tego z myślą, że oba będą trudne, to będzie nam się łatwiej grało.

Z innej beczki: w ostatnich dniach został pan ambasadorem mistrzostw Europy w amp futbolu, które w przyszłym roku odbywać się będą w Krakowie. To była prosta decyzja?
Robert LEWANDOWSKI:
– Dla każdego sportowca wsparcie od innych to coś, co powoduje większą mobilizację. Słowa otuchy czasem naprawdę mogą pomóc w osiąganiu dobrych wyników. Odkąd poznałem chłopaków z naszej reprezentacji, od początku chciałem ich wspierać, pomagać, by się rozwijali i nigdy nie poddawali. To, co oni przeszli, jest godne uznania. Zasługują na to, by zawsze by z nimi. Jeśli im to pomoże, będę dumny i szczęśliwy. Fajnie, że chłopaki mimo przeciwności losu normalnie żyją, fajnie spędza się z nimi czas, a w dodatku osiągają jeszcze sukcesy.

(WChał)

Na zdjęciu: Czy Robert Lewandowski wskaże naszej kadrze drogę na Euro?