Lider zwiększa przewagę

Ełkaesiacy” odnieśli w niedzielę już 15 zwycięstwo w ligowych rozgrywkach. W tle są jednak ciemne chmury.


Na pewno nie był to pokaz piłkarskiego kunsztu, ale jak na wyrób rzemieślniczy, to efekt był całkiem udany. Przede wszystkim oczywiście dla gospodarzy, którzy utrzymali przewagę nad goniącym peletonem, a nad Ruchem nawet ją powiększyli. Goście z Chojnic też nie mają się czego wstydzić, bo nawiązali walkę z liderem, grali odważnie, przysłowiowy autobus zostawili na parkingu i nie wjechali nim na swoje pole karne. Korzystali z każdej okazji do ataku, a gdy zajrzeć do notatek z meczu, to okazuje się, że przewaga ŁKS nie była tak oczywista, jak się wydawało, bo goście oddali więcej strzałów i mieli więcej szans bramkowych.

Dobry Dankowski

Zadecydowało właśnie wspomniane na wstępie rzemiosło: gospodarze potrafili dłużej utrzymać się przy piłce, celniej podawali, a ten przy piłce miał z reguły szersze pole widzenia niż zawodnicy Chojniczanki.

ŁKS, tym razem bez kontuzjowanego Mateusza Kowalczyka i wreszcie bez Nelsona Balongo, któremu po 23 meczach bez gola przyda się raczej odpoczynek od piłki niż trening, zaczął spokojnie, bez pośpiechu, jakby pewny swego. W 11 minucie Patryk Tuszyński celnym, choć za słabym strzałem głową przypomniał jednak, że jesienią to on właśnie zdobył bramkę w wygranym meczu z drużyną z Łodzi. Łodzianie wytrzymali jednak presję oczekiwań, nie dążyli do szybkiego zmiażdżenia przeciwnika, a konsekwentnie i metodycznie budowali kolejne akcje, głównie skrzydłami. Udało się w 28 minucie: Kamil Dankowski dośrodkował, piłka trafiła do Bartosza Szeligi i kibice gospodarzy mogli odetchnąć.

Po przerwie Chojniczanka nadal desperacko walczyła, a ŁKS jakby zwolnił. Przez głowę przemknęła myśl o nerwowej końcówce, ale tonę spokoju na boisko wrzucił Dankowski. Już raz strzelił w tym meczu groźnie z wolnego, teraz jeszcze bardziej wyregulował celownik i w 77 minucie trafił do bramki, dokładnie przez kilkunastocentymetrową dziurę w murze, bo dwaj zawodnicy zespołu z Chojnic akurat się odruchowo odchylili przed mocno kopniętą piłką, a Hlib Buchał mocno oberwał przy tym rykoszetem.

O tym, jak potrzebna była druga bramka, obserwatorzy tego meczu szybko się przekonali. Wejście na boisko ofensywnej trójki Jakóbowski – Mazek – Skrzypczak z Chojnic okazało się poważnym zagrożeniem dla łódzkiej obrony. Bezbłędny do tej pory Nacho Monsalve tym razem źle obliczył atak i w polu karnym sfaulował Michała Jakóbowskiego, a gola z jedenastki strzelił Szymon Skrzypczak. Nie dane było widzom oglądać tego meczu w spokoju: doliczone pięć minut pełne było emocji, ale i tu widzieliśmy wyższość gospodarzy, którzy umiejętnie zwalniając grę i przetrzymując piłkę na połowie rywali utrzymali prowadzenie.

Finansowe zaległości…

– Chciałbym, żeby wszyscy, którym dobro tego klubu – od greenkeepera do zawodników – leży na sercu, wykazali teraz jak najwięcej chęci i zaangażowania – apeluje trener [Kazimierz Moskal]. To echo odbijających się od ścian szatni i klubowych korytarzy wieści o pogłębiającej się złej sytuacji finansowej klubu i rosnących zaległościach. Mówiło się nawet o kilkuminutowym opóźnieniu rozpoczęcia meczu na znak protestu. Głośno zapowiadanych (może nawet za głośno i za wcześniej) przelewów od amerykańskiego milionera nie można się doczekać, a jedynym atutem ŁKS są właśnie zwycięstwa na boisku. W niedzielę piłkarze zrobili to, co do nich należało.


ŁKS Łódź – Chojniczanka Chojnice 2:1 (1:0)

1:0 – Szeliga, 28 min, 2:0 – Dankowski, 77 min (wolny), 2:1 – Skrzypczak, 90+1 min (karny)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve, Marciniak, Spremo (65. Tutyskinas) -Pirulo (90+3. Dąbrowski), Ochronczuk, Mokrzycki, Trąbka (65. Śliwa), Szeliga (90+3. Ibe-Torti) – Janczukowicz (76. Jurić). Trener Kazimierz Moskal.

CHOJNICZANKA: Kuchta – Niepsuj, Grolik, Buchał, Mikołajczyk (83. van Huffel) – Ryczkowski (67. Jakóbowski), Czajkowski, Mikołajczak (67. Mazek), Drewniak, Stróżyński (83. Raburski) – Tuszyński (83. Skrzypczak). Trener Krzysztof Brede.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa). Widzów 8790. Żółte kartki: Ochronczuk, Tutyskinas – Jakóbowski (jeszcze na ławce jako rezerwowy), Buchał, Mikołajczyk.

Piłkarz meczu – Kamil DANKOWSKI.

Na zdjęciu: Kamil Dankowski (w środku) był najlepszym zawodnikiem niedzielnego meczu ŁKS – Chojniczanka.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Fot.