Liga Mistrzów. Między Paryżem, a Manchesterem

Manchester City, jeżeli pokona w środę PSG, to zapewni sobie awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie.


Aż sześciu występów w Ligue 1 potrzebował Lionel Messi, by zdobyć wreszcie gola dla Paris Saint-Germain. Wcześniej Argentyńczyk trafiał w Lidze Mistrzów, ale jeżeli chodzi o francuską ekstraklasę, to długo kazał kibicom PSG czekać na pierwsze trafienie. Przeciwko Nantes zagrał zresztą bardzo dobrze. Nie tylko zdobył gola, ale zaliczył też asystę, a jego zespół wygrał 3:1.

Był to jeden z najlepszych występów argentyńskiego gwiazdora w tym sezonie. Który można potraktować w kategorii odpowiedzi na ostatnie spekulacje. Kiedy w Barcelonie doszło do zmiany trenera, a szkoleniowcem został były kolega Messiego z boiska, czyli Xavi, od razu pojawiły się spekulacje, że Argentyńczyk powróci na Camp Nou, a jego paryska przygoda potrwa co najwyżej do końca tego sezonu. Atmosferę podgrzał jeszcze prezes „Barcy”, czyli Joan Laporta, który potwierdził, że nie wyklucza powrotu zawodnika PSG.

Na razie jednak Messi jest graczem drużyny ze stolicy Francji i dziś czeka go starcie w Lidze Mistrzów z Manchesterem City. Mecz ten waży sporo, bo – wszystko na to wskazuje – zadecyduje o tym, która drużyna awansuje do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie.

Wprawdzie matematyczne szanse na awans do najlepszej szesnastki Champions League ma jeszcze w tej grupie Club Brugge, to jednak warto na sytuację spojrzeć realnie. To Manchester City i PSG, po losowaniu grup, stawiano w gronie faworytów do awansu i gdyby któryś z tych zespołów nie przeszedł do 1/8 finału, to moglibyśmy mówić o ogromnej sensacji.

PSG w finale LM zagrało w 2020 roku, a Manchester City, to finalista rywalizacji z poprzedniego sezonu. Zarówno w stolicy Francji, jak i w błękitnej części Manchesteru, celem na ten sezon jest wygranie rozgrywek, a nie rozmyślanie o tym, czy uda się wyjść z grupy, czy też nie.

Mimo iż Paris Saint-Germain pokonał Manchester City w pierwszym meczu – Messi ustalił wówczas wynik meczu na 2:0 – to przed dzisiejszym spotkaniem w lepszej sytuacji jest zespół z Anglii. Piłkarze Pepa Guardioli wygrali bowiem trzy pozostałe mecze, a ekipa paryska zaliczyła wpadki w postaci remisów z Brugią i Lipskiem. Oznacza to, że „Obywatele” mają punkt przewagi nad najgroźniejszym rywale i jeżeli wygrają mecz, to będą pewni pierwszego miejsca w grupie.

Remis krzywdy graczom Guardioli zbyt wielkiej nie wyrządzi, bo utrzymają przewagę, a w ostatniej kolejce grają na wyjeździe z Lipskiem, który już nie ma szans na wyjście z grupy. Paryżanie zagrają zatem na Etihad Stadium o zwycięstwo i jeżeli je osiągną, to w ostatniej kolejce do pierwszego miejsca w grupie starczy im dopełnienie formalności, czyli pokonanie u siebie Club Brugge.

Niedawno wokół klubu z Paryża powstało niemałe zamieszanie, a wszystkiemu winien… Manchester! Nie jednak ten, z którym dziś ekipa z Parc des Princes się zmierzy, ale Manchester United, który zwolnił z funkcji menedżera Ole Gunnara Solskjaera. O co dokładnie chodzi? Mianowicie o to, że władze ekipy z Old Trafford bardzo chętnie widziałby Mauricio Pochettino na stanowisku opiekuna „Czerwonych diabłów”.

Największym atutem Argentyńczyka, zdaniem mediów, jest to, że doskonale zna – dzięki pracy w Southamptonie i Tottenhamie – realia Premier League. Sęk jednak w tym, że 49-latek ma ważny kontrakt z paryskim klubem jeszcze przez 1,5 roku. Anglicy mają jednak na to rozwiązanie.

Nieśmiało sugerują, że PSG mogłby „oddać”, oczywiście nie za darmo, Pochettino do Manchesteru United, a samo zatrudnić Zinedine’a Zidane’a, który – podobno – jest zainteresowany podjęciem pracy na Parc des Princes. Być może dziś – w Manchesterze – dojdzie w tej sprawie do rozmów pomiędzy przedstawicielami obu klubów…

5. kolejka LM

Środa, 24 listopada, godz. 21.00

Manchester City – Paris Sainr-Germain

Sedzia – Daniele Orsato (Włochy).


Club Brugge – RB Lipsk

Sędzia Davide Massa (Włochy).

1. Man City 4 9 15:7
2. PSG 4 8 8:5
3. Brugge 4 4 5:11
4. Lipsk 4 1 8:13



Na zdjęciu: Mauricio Pochettino, na razie, pracuje w Paryżu, a dziś zagra w Manchesterze. Gdzie, choć w innym klubie, może pracować niebawem…

Fot. Pressfocus