Reprezentacja Polski. Maliczkiewicz w miejsce Gawlik

Problemy zdrowotne były powodem roszad w składzie kobiecej reprezentacji Polski przed mundialem w Hiszpanii. Ta najważniejsza dotyczy obsady bramki.


Gdy 10 listopada ZPRP ogłaszał nazwiska kandydatek do wyjazdu na grudniowe mistrzostwa świata, zaprezentował dwie listy. Pierwsza zawierała 20 nazwisk i widniały na niej pewniaczki, a na drugiej było 5 zawodniczek rezerwowych. Piłka ręczna to jednak bardzo dyscyplina kontaktowa, a co za tym idzie niezwykle kontuzjogenna i właśnie problemy zdrowotne były powodem roszad w składzie reprezentacji. Ta najważniejsza dotyczy obsady bramki.

Spory obrzęk kolana

– O tę pozycję możemy być spokojni. Trener ma w kim wybierać – powiedziała komentująca dla TVP Sport mecz Perły Lublin z Kobierzycami Iwona Niedźwiedź. Była reprezentantka była wówczas pod ogromnym wrażeniem dyspozycji Weroniki Gawlik oraz Barbary Zimy, mając jeszcze w pamięci Adriannę Płaczek, strzegącą bramki Nantes AH.

W ciągu zaledwie kilku dni wiele się jednak zmieniło, bo Gawlik, o czym szeroko pisaliśmy we wtorkowym wydaniu, podczas niedzielnego spotkania z Lokomotivą Zagrzeb doznała kontuzji stawu kolanowego i jej udział w mundialu stanął pod dużym znakiem zapytania. Obrzęk, jaki pojawił się na kolanie, uniemożliwia przeprowadzenie szczegółowych badań, ale…

– Nie jest tak źle. Pierwsza diagnoza była zdecydowanie mniej optymistyczna, lecz więzadła, łąkotka i kości na szczęście są całe. Muszę pozwolić kolanu odpocząć, a potem przejdę kolejną konsultację – powiedziała 35-latka na stronie lubelskiego klubu, a to oznacza, że nie dołączy do trenującej w Szczyrku kadry i nie weźmie udziału w towarzyskim turnieju w Madrycie, gdzie od piątku do niedzieli rywalkami biało-czerwonych będą Niemki, Hiszpanki i Słowaczki.

Łosiu” przed szasną

Wydaje się, że to uraz, na który najlepszym lekarstwem jest czas, więc może Gawlik zdoła się wyleczyć i dołączy do zespołu już na mundialu… To są jednak tylko przypuszczenia, a życie musi toczyć się dalej i trener Arne Senstad – zgodnie z naszymi przypuszczeniami – zaprosił na zgrupowanie Monikę Maliczkiewicz. Bramkarka Zagłębia Lubin była na liście rezerwowej, ale przez kilka dni ma zrobić wszystko, by przekonać do siebie norweskiego trenera.

O tym, że ostatnio jest wysokiej dyspozycji, wiedzą wszyscy fani szczypiorniaka. Potwierdziła to w ligowych i pucharowych występach; w sobotę miała olbrzymi udział w historycznym awansie „miedziowych” do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Obroniła 13 z 39 rzutów Zwiezdy Zwienigorod, notując 33% skuteczności.

Trzeba jednak zauważyć, że „Łosiu” – bo tak nazywają tę zawodniczkę koleżanki – nie należy do ulubienic szkoleniowca kadry narodowej. Można się o tym było przekonać podczas ostatnich spotkań eliminacji mistrzostw Europy. Ze słabiutką Litwą Senstad postawił na eksploatowaną w lidze francuskiej Płaczek, a z ciut mocniejszą Szwajcarią broniła Gawlik. Teraz najlepsza bramkarka i MVP zeszłego sezonu staje przed szansą udowodnienia, że warto na nią postawić.

Zaproszenie dla Dorsz

Względy zdrowotne były również powodem innych roszad personalnych. Do Szczyrku nie dotarły Karolina Kochaniak-Sala i Aneta Łabuda z Zagłębia Lubin. Rozgrywająca ma dość poważny problem ze stawem skokowym, a prawoskrzydłowa ze stopą i we wrześniu musiała się poddać operacji. – To był strasznie głupi uraz, bo Aneta wyskoczyła, spadła i naderwała ścięgno, które przy okazji wyrwało kawałek kości. Do gry wróci nie wcześniej niż za 3-4 miesiące – mówiła jej klubowa trenerka, Bożena Karkut.

Naturalnym wydawałoby się więc dowołanie rozgrywającej lub skrzydłowej, ale Arne Senstad uznał, że lepiej będzie wzmocnić konkurencję wśród kołowych, zapraszając Aleksandrę Dorsz. Zawodniczka Eurobudu Jarosław wystąpiła przeciwko Litwie i Szwajcarii, a teraz powalczy o wyjazd na mundial. Konkurencję ma sporą, bo kole mogą grać Zuzanna Ważna, Joanna Szarawaga oraz Sylwia Matuszczyk, ale trzeba pamiętać, że dwie ostatnie ostatnio leczyły kontuzje i do gry wróciły niedawno. Obecnie w Szczyrku trenuje 19 piłkarek, a do Hiszpanii ma polecieć 18…


Na zdjęciu: Monika Maliczkiewicz zawsze daje z siebie wszystko…

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus