Liga Mistrzów. Obywatele w dobrym rytmie

Nikt w błękitnej części Manchesteru nie ukrywa, że celem na ten sezon jest wygranie Ligi Mistrzów, czyli to, co nie udało się w ubiegłych rozgrywkach.


Jest wiosna 2021 roku. Manchester City w fazie pucharowej Ligi Mistrzów odprawia kolejnych rywali: Borussię Moenchengladbach, Borussię Dortmund i PSG. Wygrywając wszystkie mecze, po raz pierwszy w historii melduje się w decydującym starciu Champions League. Jest faworytem konfrontacji z Chelsea, ale debiutancka trema, a raczej większa taktyczna przebiegłość Thomasa Tuchela powoduje, że finał ten przegrywa. Arabscy właściciele są niepocieszeni, ale – na osłodę – zespół zdobywa mistrzostwo Anglii. Do rozgrywek kolejnej edycji Ligi Mistrzów przystępuje z wiadomym postanowieniem. Nie dać się zaskoczyć ani Chelsea, ani żadnemu innemu przeciwnikowi. Krótko mówiąc – wygrać zmagania.

Guardiola nie wierzy Kloppowi

Faza grupowa toczyła się po myśli „Obywateli”. Awans z pierwszego miejsca był pewny na kolejkę przed zakończeniem, choć przytrafiły się drużynie Guardioli dwie wpadki w meczach wyjazdowych; w Paryżu i w Lipsku. Losowanie okazało się dla „The Citizens” łaskawe. Mistrz Anglii trafil bowiem na Sporting Lizbona, czyli zespół, który w najlepszej szesnastce rozgrywek melduje się po raz pierwszy od sezonu 2008/09. Gdy losowano pary 1/8 finału LM, w grudniu zeszłego roku, Manchester City prowadził w rozgrywkach Premier League. Miał punkt przewagi nad Liverpoolem. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna. Śmiało można powiedzieć, że „Obywatele” doskonale wykorzystali czas do pierwszego fazy play off Champions League. Zbudowali bowiem w Premier League bardzo bezpieczną przewagę. Nad „The Reds” mają 9 „oczek” zapasu, choć trzeba pamiętać, że rozegrali o jedno spotkanie więcej. Pozostali rywale tracą zdecydowanie więcej. Ostatnio doszło do ciekawej polemiki pomiędzy Pepem Guardiolą a Juergenem Kloppem. Niemiec powiedział, że jego drużyna może jeszcze dogonić obrońców mistrzowskiego tytułu. Co na to opiekun „Obywateli”? Odparł, że Kloppowi… nie wierzy. I rzeczywiście nie ma ku temu podstaw, biorąc pod uwagę to, jak gra jego drużyna.

Są w gazie

Od przegranego meczu w Lipsku, Manchester City rozegrał 12 spotkań. Wygrał 11, a jeden mecz zremisował. Bramki: 37:7. „Obywatele” są w gazie.

– Rzeczywiście, do meczu w Lipsku nie byliśmy odpowiednio nastawieni, ale następnie zachowywaliśmy się bardzo dobrze i stąd nasza dobra passa. Jasne, że chcemy ją kontynuować. Jesteśmy przyzwyczajeni do częstego grania. Któryś rok z rzędu gramy co trzy dni, to nasz właściwy rytm, choć wiadomo, że przez to narażeni jesteśmy na kontuzje – podkreślił Pep Guardiola, który w dzisiejszym spotkaniu nie będzie mógł skorzystać m.in. z Gabriela Jesusa i Jacka Grealisha. Reprezentant Anglii urazu nabawił się przed ostatnim ligowym, wygranym 4:0 meczem z Norwich. To duża strata dla City, ale warto zaznaczyć, że we wspomnianym spotkaniu błysnął inny z wicemistrzów Europy, czyli Rahee Sterling. Anglik ustrzelił hat tricka?

Kurtuazja Cancelo

Czy rywalizacja ze Sportingiem Lizbona jest dla Manchesteru City formalnością w drodze do kolejnej fazy Ligi Mistrzów?

– Sporting jest znakomitym zespołem i będzie bardzo zdeterminowany – trochę kurtuazji ze strony Joao Cancelo, Portugalczyka w barwach Manchesteru City, na pewno nie zaszkodzi. Swoją drogą ciekawe są losy tego zawodnika. W portugalskiej ekstraklasie, w barwach Benfiki Lizbona, zawodnik ten zaliczył… jeden występ. Swą markę budował na wypożyczeniu w Valencii, później grał w Serie A, a obecnie jest jednym z najbardziej cenionych prawych obrońców na świecie i występuje w Premier League.

1/8 finału LM

wtorek, 15 lutego, godz. 21.00
Sporting Lizbona – Manchester City
Sędzia – Srdjan Jovanović (Serbia).


Na zdjęciu: Joao Cancelo, choć jest Portugalczykiem, nie występował w ojczyźnie zbyt wiele. Dziś będzie miał okazję nieco zaległości nadrobić.
Fot. Pressfocus