Liga Narodów siatkarzy. Zwycięstwo nie dla Polaków

Bruno kontra Drzyzga, Leal – Leon, Wallace – Kurek, Maurico Souza – Bieniek od początku finałowego meczu Brazylia – Polska w Lidze Narodów w Rimini rozpoczęła się na rywalizacja na każdej pozycji i tak było przez dwa sety.


Wówczas mecz trzymał w napięciu, ale potem Brazylijczycy zdominowali biało-czerwonych i pewnie sięgnęli po puchar Ligi Narodów. Generalna próba przed igrzyskami została zapisana po stronie Brazylii, ale polscy siatkarze w tym siatkarskim maratonie spełnili oczekiwania zarówno szkoleniowców, jak i kibiców. Po raz pierwszy w tych rozgrywkach zdobyli cenny srebrny medal i w pokonanym polu zostawili wiele renomowanych reprezentacji.

Przewidywany scenariusz

Wprawdzie Brazylia w eliminacjach wygrała 3:0, ale tamto spotkanie oraz wynik już poszło w zapomnienie. Biało-czerwoni teraz są na innym etapie wtajemniczenia i doskonale wiedzieliśmy, że będzie to niesłychany bój nie tylko na każdej pozycji, ale również w każdym elemencie. Jedni i drudzy w polu serwisowym od początku się nie oszczędzali i posyłali piłkę z odpowiednią mocą. Może przyjęcie było dalekie od perfekcyjnego, ale atak wcale nie ucierpiał. Nasi siatkarze nieźle prezentowali się w elemencie blok – obrona i to również przekładało się na kontrę.

W I secie moc w ataku trzymali: Bartosz Kurek i Michał Kubiak, zaś Wilfredo Leon był do pewnego czasu w ich cieniu. Brazylijczycy prowadzili 20:19, ale w tym momencie dali o sobie znać dwaj nasi przyjmujący, zdobyli 4 pkt. Dwa końcowe zdobył niezawodny Kurek.

Oba zespoły prezentowały niezwykle wysoki poziom, a końcowe fragmenty w ich wykonaniu były perfekcyjne. Jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że trudno będzie utrzymać ten poziom w dłuższym wymiarze czasowym.

Nieoczekiwane zakłócenia

II odsłona, jak się później okazało, miała kluczowe znaczenie dla końcowego rezultatu. Gra biało-czerwonych dość falowała, bo w przyjęciu było tak sobie, zaś w ataku tylko można było liczyć tylko na Kurka i Kubiaka, bo Leon wyraźnie zgasł i w ataku był zupełnie bezproduktywny. Stracił też swoją moc w polu serwisowym. Popełniał błąd za błędem, ale trener Heynen nie zamierzał dokonać zmiany. „Canarinhos” objęli prowadzenie 18:13 i wydawało się, że seta trzeba będzie zapisać po stronie strat.

W końcowym rozrachunku tak było, ale po niesłychanej walce. Duet Kurek – Kubiak doprowadził do remisu 18:18. Rywale odskoczyli na punkt i strzegli go jak źrenicy w oku. Przy stanie 24:23 Leon zepsuł zagrywkę i Brazylijczycy doprowadzili do remisu. W tym momencie nie przypuszczaliśmy, że gra naszego zespołu się rozejdzie i będziemy tylko cieniem zespołu, który efektownie pokonał Słoweńców.

Hulanki i swawole

O kolejnych dwóch setach chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Brazylijczycy wyraźnie zdominowali wydarzenia na parkiecie i, co najważniejsze, akcję w dość szczęśliwych okolicznościach kończyły się punktem. W III secie przy stanie 7:10 miejsce Leona zajął Kamil Semeniuk, a przy 15:21 za Kubiaka pojawił się Aleksander Śliwka. Semeniuk był mocno usztywniony i niewiele wniósł do gry. Śliwka kilka razy dobrze przyjął, ale w ataku wypadł blado.

Brazylijczycy hulali na parkiecie ile wlezie, zdobywając punkt po punkcie. Trener Heynen, znany ze swoich impulsywnych reakcji, tym razem starał się zachować spokój i jeszcze próbował zmobilizować swoich podopiecznych. Niewiele wskórał, bo w IV partii gra nie uległa poprawie, a Brazylijczycy utrzymywali swój poziom.

Wallace, Leal, Lucarelli byli na skrzydłach nie do zatrzymania, zaś dzielnie im sekundowali na środku siatki. Bruno Rezende, rozgrywający „Canarinhos”, od zawsze nie schodzi poniżej określonego poziomu. Brazylijczycy w pełni zasłużenie odnieśli 10. zwycięstwo (licząc wcześniej Ligę Światową) w tych komercyjnych rozgrywkach.


Finał

Brazylia – Polska 3:1 (22:25, 25:23, 25:16, 25:14)

BRAZYLIA: Bruno (1), Leal (17), Mauricio Souza (8), Wallace (22), Lucarelli (13), Lucas (7), Thales (libero) oraz Alan, Douglas (1), Isac, Flavio. Trener Carlos SZWANKE.

POLSKA: Drzyzga (1), Leon (8), Nowakowski (3), Kurek (17), Kubiak (15), Bieniek (9), Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Semeniuk (1), Śliwka, Łomacz. Trener Vital HEYNEN.

Sędziowali: Władimir Simonović (Serbia) i Juraj Mokry (Słowacja).

Przebieg meczu

  • I: 7:10, 12:15, 20:19, 22:25.
  • II: 10:9, 15:12, 20:18, 25:23.
  • III: 10:7, 15:11, 20:15, 25:16.
  • IV: 10:8, 15:11, 20:13, 25:14.

Bohater – WALLACE.


O 3. miejsce

Francja – Słowenia 3:0 (25:20, 25:18, 25:19)

FRANCJA: Brizard (8), Clevenot (8), Chinenyeze (50, Boyer (15), Ngapeth (18), Le Goff (6), Grebennikow (libero) oraz K. Tillie, Louati. Trener Laurent TILLIE.

SŁOWENIA: Ropret (2), Urnaut (10), Pajenk (5), T. Stern (12), Ćebulj (9), Kozamernik (1), Kovacić (libero) oraz Możić (1), Śtalekar. Trener Alberto GIULIANI.

Sędziowali: Hernan Casamiquela (Argentyna) i Daniele Rapisarda (Włochy).

Przebieg meczu

  • I: 10:7, 15:13, 20:17, 25:20.
  • II: 10:9, 15:11, 20:14, 25:18.
  • III: 7:10, 13:15, 20:19, 25:19.

Bohater – Earvin NGAPETH.


Fot. FIVB


Skład reprezentacji na igrzyska w Tokio

Vital Heynen – trener reprezentacji Polski mężczyzn uzupełnił skład kadry na turniej olimpijski Tokio 2020. Zgodnie z zapowiedzią, szkoleniowiec po dzisiejszym finale Ligi Narodów wskazał zawodnika na pozycji libero. Tym zawodnikiem będzie Paweł Zatorski.

Pełny skład reprezentacji Polski mężczyzn na Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020

  • Mateusz Bieniek – środkowy
  • Fabian Drzyzga – rozgrywający
  • Łukasz Kaczmarek – atakujący
  • Jakub Kochanowski – środkowy
  • Michał Kubiak – przyjmujący
  • Bartosz Kurek – atakujący
  • Wilfredo Leon – przyjmujący
  • Grzegorz Łomacz – rozgrywający
  • Piotr Nowakowski – środkowy
  • Kamil Semeniuk – przyjmujący
  • Aleksander Śliwka – przyjmujący
  • Paweł Zatorski – libero
  • Rezerwowi
  • Tomasz Fornal – przyjmujący
  • Norbert Huber – środkowy